„Dusza, choćby najbardziej nędzna, nigdy nie powinna obawiać się Boga, ponieważ On zawsze jest gotów okazać jej miłosierdzie (…). Nawróceni grzesznicy pomnażają chwałę Jezusa, są Jego klejnotami” – to dzięki tym słowom, zapisanym w swoim dzienniku, bł. Clelia Merloni została nazwana „włoską siostrą Faustyną”. Chrystusowi oddała wszystko, podobnie jak wielka polska święta.
Bł. Clelia Merloni to jedna z najbardziej fascynujących współczesnych świętych Kościoła. Bezwzględnie oddana Chrystusowi. Mimo doświadczenia trudnej relacji z ojcem, zdołała wytrwać w wierności Bogu. Założyła zakon Apostołek Najświętszego Serca Jezusowego, z którego została wygadana na skutek intrygi sióstr. To doświadczenie sprawiło, że przeżyła wstrząs – zarówno psychiczny jak i duchowy.
ZOBACZ BIOGRAFIĘ BŁ. CLELII MERLONI
Owocem odrzucenia przez własny zakon był dziennik Cleli. Zamieściła w nim zapis swoich duchowych przeżyć, mistycznych doświadczeń. Ból zadany jej przez najbliższych stał się oczywiście źródłem głębokiego smutku, ale nie przyczyną utraty nadziei. Bł. Clelia pozostała wierna Chrystusowi, a wręcz prosiła Go, by mogła wraz z nim zawisnąć na krzyżu.
ZOBACZ DZIENNIK MATKI CLELII MERLONI
Jednak nie tylko spisanie dziennika łączy Clelię z siostrą Faustyną Kowalską. Włoska zakonnica szczególnie mocno pragnęła nawrócenia grzeszników. Gotowa była poświęcić wiele, byle wyprosić łaskę wiary dla zagubionych dusz.
„Daj mi zadośćuczynienie”
Wiarę w Celili pielęgnowała jej pobożna macocha, Maria Giovanna. Szybko jednak dziewczynka doświadczyła w swoim życiu cierpienia – ojciec Clelii rozstał się z Marią i związał z despotyczną kobietą. Od tej pory to ona miała największy wpływ na wychowanie młodej Merloni. Wybranie przez Clelię drogi zakonnej nie było zatem oczywiste. A jednak, całe swoje życie oddała Chrystusowi.
Pociągało ją przede wszystkim nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Czytała słowa, jakie Jezus kierował do św. Małgorzaty Marii Alacoque. Szczególnie uderzyła ją skarga Chrystusa na ludzi nieodwzajemniających Jego miłości.
„Gdyby ludzie przynajmniej odwzajemnili mą miłość, wtedy za nic bym poczytał to wszystko, com dla nich wycierpiał. Oni jednak pozostają zimni i odrzucają wszelkie starania, które czynię dla ich dobra” – mówi Chrystus do św. Małgorzaty Marii. I dalej: „daj mi więc przynajmniej Ty zadośćuczynienie za ich niewdzięczność”.
Misją Clelii stało się właśnie zadośćuczynienie Jezusowi wszystkich niewdzięczności, okazywanych Jemu przez ludzi. Czyniła w ten sposób ofiarę za wszystkich bliskich jej sercu. Gotowa do przyjęcia krzyża, w nabożeństwie do Najświętszego Serca Jezusa poszukiwała odpowiedzi, w jakim stopniu powinna się poświęcić, by wyprosić łaskę Bożego Miłosierdzia dla grzeszników. Szczególne cierpienie dotknęło ją, gdy została wyrzucona z założonego przez siebie zakonu. Zepchnięta na margines życia zgromadzenia, musiała opuścić kongregację. Wtedy przeżyła bolesne doświadczenie opuszczenia. Opisywała mrok, jaki ogarnął jej duszę. A mimo to nie poprzestała na kontemplacji krzyża. Wiedziała, że po godzinach cierpienia, nadchodzi światło Zmartwychwstania.
Gotowa przyjąć karę
Duchowe i fizyczne udręki, towarzyszące Clelii to niejedyna rzecz upodabniająca ją do św. siostry Faustyny. Obydwie doskonale rozumiały też, czym jest Boże Miłosierdzie. Obecnie w Miłosierdziu szuka się usprawiedliwienia dla każdego grzechu, bez względu na postawę grzesznika wobec dokonanego zła. Matka Clelia tymczasem widziała to inaczej: świadoma była, że Chrystus przebaczy każdą winę, ale też wiedziała doskonale, iż porządek Bożej sprawiedliwości zakłada karę za popełnione zło. „Zgrzeszyłam i zasługuję na karę; grzechami ściągnęłam na siebie Twoją słuszną zemstę; dokonaj jej jeszcze w tym świecie, ale okaż miłosierdzie w innym” – napisała w swoim dzienniku.
ZOBACZ DZIENNIK CLELII MERLONI „KOBIETA PRZEBACZENIA”
Słodycz pokuty
Tak, jak św. siostra Faustyna, bł. Clelia gotowa była oddawać Chrystusowi coraz więcej. W jej „Dzienniku” rzuca się w oczy niemal pogarda dla tego co materialne. Nie jest to dla Clelii ani trwałe, ani specjalnie pożyteczne. Dostrzega ona w dobrach tego świata pewną użyteczność, ale są one dla niej niczym w porównaniu z nagrodą, jaką jest życie wieczne.
Clelia doświadczała licznych objawień wewnętrznych, podobnie jak ks. Dolindo Ruotolo. W swoim dzienniku zanotowała duchowy dezyderat, który pojawił się w niej po jednym z takich objawień. Narastały w niej wówczas wątpliwości dotyczące tego, jak bardzo powinna poświęcić się dla Jezusa. „Nie możesz wiedzieć, od którego z wyrzeczeń, jakich On od ciebie wymaga, zależy całkowita przemiana twojego serca. Nie obawiaj się nadmiernej hojności względem Boga ani poświęceń, o które cię poprosi. Nie targuj się z Jezusem. Oddaj Mu wszystko, a wszystko otrzymasz”.
Clelia czuła, że Chrystus nie chce, by stosowała półśrodki. Poświęcenie musi być całkowite. On wiedział, że dla miłości do Niego jest gotowa na wiele. I pragnął, by oddała mu wszystko. Nie oznacza to jednak, że Jezus oczekiwał czegoś ponad jej siły. W innym miejscu swoje „Dziennika” Clelia zanotowała takie słowa: „Jezus poprowadził mnie ścieżką pokuty z nieopisaną słodyczą i łagodnie”.
Poświęcenie dla Jezusa nie tylko stało się dla Matki Clelii aktem dobrowolnym. Dzięki temu poświęceniu Clelia stała się szczęśliwa. Ta „nieopisana słodycz” pokuty wydaje się niemal ideałem życia duchowego. Bliskim temu, co czuła siostra Faustyna, gdy spotykała Jezusa i gdy tak bardzo pragnęła ofiary dla grzeszników.

No Comments