Z Maryją powinniśmy się związać jak najszybciej. Tym mocniej, im bliżej czasów ostatecznych jesteśmy – pisze uznany mariolog Wincenty Łaszewski.
Niektórzy znają już może źródło trudności związanej z maryjnością współczesnego Kościoła. Piąta kolumna zamieszkująca współczesny Kościół ma za zadanie odwrócić uwagę ludzi od Najświętszej Maryi. Zło jest w swych działaniach (na swym poziomie) skuteczne: Maryja jest skutecznie usuwana z pobożności. Bywa, że walczy z Nią nawet wymiar hierarchii.
Dochodzi do tego „nowoczesna teologia”, która głosi hasła ekumenizmu i ekologii, mówi o konieczności dialogu ze światem, o nowoczesności, nowej ewangelizacji, odnowie w Duchu. Te hasła – choć w swej głębi słuszne – często mają pokazać, że nie obowiązuje nas już maryjny model.
A jednak tego elementu nikt z Kościoła nie zdoła usunąć! Wiele proroctw mówi o oazie, która przed największą próbą pojawi się wewnątrz Kościoła. To miejsce Maryi i Jej kultu.
Sam święty Augustyn, którego nazywam fatimskim prorokiem, zaprasza do zamieszkania w murach starego miasta: sakramentów i maryjności. Proponuje związanie swego życia z Matką Najświętszą. Tym mocniej, im bliżej jest czasów ostatnich, im więcej jest w świecie opętania przez zło, im większy wydaje się kryzys w Kościele.
Tam, gdzie jest Ona, tam jest prawdziwy Kościół – święty Kościół, który ma przygotować świat na powrót Chrystusa. Kościół – uczył kard. Karol Wojtyła podczas prowadzonych w 1978 roku rekolekcji dla papieża Pawła VI – ma być Matką paruzyjnego Chrystusa, którego „przyjście ponowne […] musi być przygotowane przez Ducha Świętego, już nie w łonie Dziewicy, ale w całym Ciele Mistycznym”. Oznacza to, że Kościół – my wszyscy, jako poszczególni ludzie i jako wspólnota – musi być „jak Maryja”.
Wincenty Łaszewski
WIĘCEJ PRZECZYTASZ W KSIĄŻCE WINCENTEGO ŁASZEWSKIEGO „EXODUS”

No Comments