O bł. Aleksandrinie da Costa ojciec Amorth mówił, że wielokrotnie stanowiła dla niego wsparcie w starciu z demonami. Podczas egzorcyzmów modlił się m.in. o jej wsparcie. Nic dziwnego, wszak była ona celem licznych ataków ze strony demonów.
Portugalska mistyczka i stygmatyczka doznawała dotkliwych cierpień fizycznych, zdarzało się, że przez całe tygodnie odżywiała się jedynie Eucharystią. Mimo, że doświadczała wielu łask – objawiali się jej Chrystus i Matka Boża – spotykały ją też demoniczne ataki. Kilka razy doszło nawet do całkowitego opętania. Działo się to za zgodą Chrystusa. Podobne sytuacje miały miejsce w życiu wielu świętych i stanowiły próbę wytrwałości w wierze. Jak walka z demonem wyglądała u Aleksandriny da Costa?
ZOBACZ KSIĄŻKĘ O. GABRIELA AMORTHA O ALEKSANDRINIE DA COSTA!
Gwałtowne ataki zaczęły się, gdy Aleksandrina leżała w łóżku, cierpiąc na paraliż. W 1933 roku demon starał się zapobiec temu, by mistyczka włączyła się modlitewnie w ruch Maryjny. Chciał też stanąć na przeszkodzie porozumieniu pomiędzy nią a o. Pinho, jej kierownikiem duchowym: próbował uniemożliwić jej pisanie listów do niego, nieustannie sugerował jej, że jej życie duchowe to tylko owoc wyobraźni, że oszukiwała ludzi, że była hipokrytką.
Innymi razy wywoływał w niej nieczyste, nieprzyzwoite myśli, sugerując jej rzeczy, o których istnieniu nawet nie miała pojęcia. Starał się nawet zgnębić ją pokusą rozpaczy i samobójstwa. Niezliczone były też pokusy przeciwko wierze, a nawet przeciwko samemu istnieniu Boga.
Demon ją opętał
Najbardziej zaciekłe ataki wystąpiły w 1937 roku, gdy Aleskandrina czyniła starania, by papież zawierzył świat Maryi. Demonowi nie wystarczały już wówczas udręki wewnętrzne; zaczął oddziaływać na jej ciało: zrzucał ją z łóżka zarówno w dzień, jak i w nocy, ku zdziwieniu obecnych. Na ciele chorej pojawiały się siniaki i znaki ugryzienia, lecz z początku nikt nie pojmował przyczyny tych dziwnych faktów.
Ataki złego ducha stawały się coraz bardziej brutalne i regularne: występowały dwa razy dziennie, za każdym razem trwały mniej więcej godzinę. W takich chwilach Aleksandrina nie była w stanie słuchać, jeśli ktoś jej mówił o Jezusie lub Maryi, pluła na święte obrazki, obrażała swojego kierownika duchowego z taką złością, jakby chciała go zabić. Z jej ust wychodziły bluźnierstwa, obsceniczne słowa i zdania, których znaczenia sama nie rozumiała. Ojciec Mariano wiele razy był obecny przy tych atakach. Niekiedy
Aleksandrina usiłowała się ugryźć albo uderzała o barierki łóżka z taką siłą, że cztery osoby nie były w stanie jej utrzymać. A przecież była pozbawiona siły, ważyła zaledwie trzydzieści trzy kilogramy.
Takie opętanie stanowiło nie tylko wielką próbę dla Aleskandriny, ale również dowód, że osobowe zło istnieje! Była to przestroga dla wszystkich, którym piekło wydawało się jedynie fantazją.
Obietnica Chrystusa
Pewnego dnia o. Pinho rozkazał jej po łacinie (czyli w języku, którego Aleksandrina nie znała): „W imię Jezusa, powiedz mi, kim jesteś”. Natychmiast padła odpowiedź: „Jestem Szatan i nienawidzę cię”. Po tym ewidentnym znaku opętania trzeba było odprawiać egzorcyzmy. Tylko egzorcyzmy przynosiły Aleksandrinie ulgę, choć nie zdawała sobie sprawy, że były odprawiane.
Pod koniec października 1937 roku Aleksandrina usłyszała od Pana takie słowa: „Demony nigdy nie przestaną cię dręczyć, ale już nigdy nie będą mogły robić tego w taki sposób. Będziesz mogła cierpieć nawet w obecności ludzi, którzy nic nie zauważą”.
Od tamtej pory zły duch nie miał prawa tknąć Aleksandriny. Nigdy nie przestał prowokować jej cierpień na różne, najbardziej podstępne sposoby, lecz już nie atakował jej ciała. Rozmyślając nad tamtym okresem, Aleksandrina powiedziała później: „Chciałabym, aby wielu ludzi mogło obserwować takie sceny, by mogli uwierzyć w istnienie piekła i nie obrażali więcej Pana”.
Pokusy diabelskie występowały u niej potem przez całe życie; demon nieustannie usiłował przeszkodzić różnym planom Bożym dla Aleksandriny oraz przekonać ją, że się łudziła, że całe jej życie było tylko ciągiem fałszu, że oszukiwała innych ludzi. Wielokrotnie była ofiarą złośliwych ataków Szatana, gdyż posiadała wielką umiejętność odbierania mu dusz. Wiele osób świadczyło, że nawrócili się po odwiedzinach u niej czy po rozmowie z nią.
Pomocnica ojca Amortha
Wielkim propagatorem życia i dzieła bł. Aleksandriny był słynny egzorcysta Watykanu, o. Gabriele Amorth. W trakcie licznych starć z demonem, wzywał nie tylko pomocy Chrystusa i Matki Bożej, ale również Aleksandriny. W czasie opętań wykazała się ona wielką duchową odpornością. Diabeł nie zdołał osłabić jej miłości do Pana Jezusa. To dlatego stanowiła dla o. Amortha wielką pomoc i podporę.
ZOBACZ BIOGRAFIĘ BŁ. ALESKANDRINY DA COSTA AUTORSTWA O. GABRIELA AMORTHA

No Comments