Demon dręczy nas na różne sposoby. Ale jest jedna rzecz, która pozwala mu odebrać nam całą radość z wiary i miłości Boga. To jedna z najniebezpieczniejszych technik diabła. Jak sobie z nią radzić? Czy możemy sami mierzyć się z takim atakiem?
Strapienie, opisane przez św. Ignacego Loyolę, to jedna z form dręczenia nas przez demona. W wielkim skrócie polega ono na tym, że poniekąd sprowadzani jesteśmy ku niższym instynktom, ku zwątpieniu, rozpaczy lub narcyzmowi, których powodem są właśnie złe duchy. Jakie uczucia mogą towarzyszyć nam podczas strapienia? Pojawiają się skłonności do zwątpienia, rozpaczy lub narcyzmu, bądź
też ich wszystkich jednocześnie; skłonności do niskich, przyziemnych rzeczy – pokusy naszej niskiej natury i zmysłów. Zaczyna dominować w nas osłabienie odczuwania Bożej miłości lub rzeczy niebiańskich. Naszą duszę często ogarnia mrok i chaos. Pojawia się też niepokój z powodu wzruszeń i pokus. Może zacząć brakować pewności siebie, nadziei, miłości, lub wszystkich
trzech równocześnie, a wreszcie: ogarnia nas lenistwo, obojętność i smutek, jak gdybyśmy zostali oddzieleni od Boga.
Zniechęcenie, jako widoczny efekt strapienia pojawia się w różnych momentach. Szczególnie silne jest wówczas, gdy mamy podjąć jakąś ważną aktywność, szczególnie taką, która może mieć znaczenie dla życia duchowego. Wówczas nierzadko ogarnia nas niechęć do tej aktywność, lenistwo czy wręcz poczucie, że Bóg jest daleko od nas, a próba zbliżenia się do Niego jest pozbawiona sensu.
Jak walczyć?
Największe wyzwanie w strapieniu polega na tym, że kiedy je odczuwamy, jesteśmy dopiero na początku naszej drogi do nauczenia się, jak z nim walczyć. To może być demotywujące uczucie. Nawet jeśli poznamy, co się dzieje, nie będziemy wiedzieć, co należy z tym zrobić.
Uczucie to może być tak silne, że będzie się nam wydawało, iż nie możemy uciec, nie jesteśmy w stanie walczyć ani też podjąć decyzji, która jest sprzeczna z naszymi pragnieniami. To tak, jakby ktoś rzucił na nas zaklęcie. Czujemy odrazę, ale nie możemy pozbyć się jej źródła.
Prawdą jest, że w chwili, kiedy dzięki Bożej łasce podejmiemy decyzję o walce ze strapieniem, pozwalamy Bogu dać nam siłę i możliwości do wydobycia się z mroku. W niektórych wypadkach, doświadczając strapienia, można mieć wrażenie, że nie mamy już siły, by mu się sprzeciwić. Mimo to warto wówczas, poprzez akt wiary, podejmować chociaż niewielki wysiłek w celu podjęcia walki ze strapieniem, kierując się niezbyt silnym przekonaniem, że tego chce Bóg.
Dwie strategie wroga
Powszechną taktyką wroga, jeśli chodzi o strapienie, jest próba odciągnięcia nas od chwili obecnej, od tego, gdzie jesteśmy i gdzie jest Bóg. Wróg próbuje nas odciągnąć ku przyszłości lub przeszłości, aby nas osłabić i zniechęcić do jakichkolwiek świętych czy zdrowych pragnień. Zły dokonuje tego na dwa sposoby, zależnie od naszych skłonności, od sytuacji, od naszych mocnych i słabych stron.
Jeśli jesteś osobą skupioną na przeszłości, taktyka polega często na przypominaniu ci dawnych grzechów, słabości i błędów w celu przekonania cię, że zapewne nie uda ci się zrealizować planów oddania czci Bogu czy zrobienia dobrego uczynku. Jeśli jesteś osobą skupioną na przyszłości lub skłonną do martwienia się o nią, prawdopodobnie będziesz miewał wizje porażki i rozważał scenariusze, które będą miały cię przekonać, że nie jesteś w stanie zrealizować swojego projektu i powinieneś go porzucić.
Procedura i perspektywa, które pomogą walczyć z tą taktyką, polegają na pozostawaniu świadomym sytuacji i dokonywaniu rachunku sumienia, który uświadomi wam, kiedy jesteście kuszeni, by zapomnieć o teraźniejszości i skupić się na przyszłości lub przeszłości. Jeśli tak się stanie, czas się zatrzymać, skupić na tym, co dzieje się w waszym umyśle i odżegnać pokusy w imię Jezusa.
Następnie możecie spróbować ćwiczenia polegającego na zestawieniu kłamstwa z prawdą. Jednym z ważnych elementów tego narzędzia jest wypisanie określonych faktów, aby przelać swoje myśli na papier. Negatywne myśli mają o wiele większą siłę, kiedy pozostają ukryte w naszych głowach i nie wychodzą na światło dzienne, gdzie moglibyśmy obiektywnie je ocenić.
Tekst jest fragmentem książki Dana Burke’a „Walka duchowa”

No Comments