Jedną z mistyczek, która najmocniej propagowała społeczne panowanie Chrystusa była św. Małgorzata Maria Alacoque. To jej Pan Jezus powierzył misję szerzenia czci dla intronizacji Serca Jezusowego, także w sensie społecznym. To ona także doświadczyła objawienia, w którym Chrystus pokazał jej jaką postawę należy przyjąć wobec Jego świętości.
Św. Małgorzata znana jest przede wszystkim z szerzenia nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Ale misja tej wielkiej mistyczki była bardzo szeroka. To ją Pan Jezus poprosił, by zwróciła się do francuskiego króla Ludwika XIV z prośbą o poświęcenie Francji i rodziny samego króla Najświętszemu sercu Pana Jezusa. Miał to być akt poddania „najstarszej córy Kościoła” królowaniu Chrystusa. Król jednak odmówił tego aktu, za co Francję – jak wiemy z historii – spotkały straszliwe kary, w postaci chociażby krwawej rewolucji.
Św. Małgorzata otrzymała też od Pana Jezusa widzenie, w którym Pan jasno pokazał jej jaką postawę człowiek powinien przyjmować wobec Chrystusowego, Królewskiego majestatu.
Czcij i wynagradzaj!
Małgorzata Maria Alacoque (1647–1690) była zakonnicą ze zgromadzenia Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny (wizytek) w klasztorze Santa Maria w Paray-le-Monial we Francji. Urodziła się w Burgundii i tam spędziła całe swoje życie. Gdy miała dwanaście lat, została sierotą, a ciotki, które się nią potem zajęły, dostarczały jej jedynie cierpień. W wieku dwudziestu czterech lat mogła wreszcie zrealizować swoje powołanie: odpowiedzieć na przeogromną miłość Boga. Łaski mistyczne, które towarzyszą jej doświadczeniom, znalazły swą kulminację w 1673 roku. To wtedy miało miejsce słynne objawienie. Jezus na oczach Małgorzaty wyszedł z ciemności swojego tabernakulum i odkrył przed mistyczką swoje Przenajświętsze Serce lśniące jak słońce, płonące niczym ogień: wychodziły z niego promienie i płomienie. Ukazując je jej, powiedział: „Oto Serce, które tak ukochało ludzi!”. Tak jakby chciał powiedzieć: „A oni go nie miłują? Nie chcą rozgrzać swoich serc w cieple mojego? Nie porusza ich widok jego błogosławionej rany i jego krwi, która wydaje się jeszcze płynąć? Nie chcą odpłacić Mi miłością za miłość?”.
ZOBACZ WIĘCEJ O ŚW. MAŁGORZACIE W KSIĄŻCE „O GODNYM PRZYJMOWNIU KOMUNII ŚWIĘTEJ”
To na skutek tego objawienia, pod przewodnictwem ojca jezuity św. Klaudiusza de la Colombière, św. Małgorzata zaczęła szerzyć kult Najświętszego Serca Jezusowego, najpierw w swoim klasztorze Wizytek, a następnie w całym łacińskim Kościele katolickim.
O czci wobec Chrystusa mistyczka napisała w specjalnym liście skierowanym do czcigodnego ojca jezuity Jeana Croiseta datowanym na 10 sierpnia 1689 roku:
„Bóg pragnie jedności aniołów i ludzi. Gdyby można dokonać zjednoczenia tego Bożego kultu, w którym zjednoczeni uczestniczyliby nawzajem w korzyści duchowej, myślę, że sprawiłoby to przyjemność temu Boskiemu Sercu, które – wydaje mi się – pragnęłoby również, aby ludzie czuli wyjątkową jedność ze świętymi aniołami i mieli do nich szczególny kult. Są oni szczególnie przeznaczeni, by Go kochać, czcić i wielbić w tym Boskim sakramencie miłości, aby połączeni i zjednoczeni z nimi mogli błagać za nas Jego Boską obecność, zarówno po to, aby zanieść Mu nasz hołd, jak również aby Go kochać za nas i za wszystkich, którzy Go nie kochają, oraz aby wynagrodzić Mu za wszelki brak poszanowania, jaki popełniamy w Jego obecności”.
„Anioł chciał abym klękała”
Po wstąpieniu do klasztoru Wizytek w Paray-le- Monial, rok po złożeniu ślubów zakonnych, Małgorzata Maria Alacoque otrzymała koronę cierniową. Następnie w wizji kontemplowała Pana, który wziął jej serce, umieścił je w swoim, a następnie oddał je jej i powiedział: „Aby pozostawić ci pamiątkę faktu, że łaska, którą ci ofiaruję, nie jest owocem wyobraźni i że ma być ona podstawą wszystkich tych, których chcę ci jeszcze udzielić, choć zamknąłem ranę w twoim boku, to ból pozostanie na zawsze”.
Święta Małgorzata, ukazując jak wielkiej czci oczekuje od nas Chrystus, napisała w autobiografii o swoim Aniele Stróżu, którego widziała:
„[N]ie mógł znieść najdrobniejszych przejawów nieskromności bądź braku szacunku w obecności mojego najwyższego Mistrza, przed którym klękał na ziemi i chciał, abym ja czyniła to samo. Czyniłam to więc najczęściej, jak mogłam, i nie znajdowałam słodszej pozycji w moich cierpieniach ciała i ducha, gdyż była najbardziej zgodna z moją nicością. Nic nie mogło umknąć przed wzrokiem anioła, przez co czułam się zawsze zbrukana, nieważne, czy trwałam w cierpieniu czy w radości, w której nie mogłam cieszyć się żadną przyjemnością”.
CZYTAJ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „O GODNYM PRZYJMOWANIU KOMUNII ŚWIĘTEJ”

No Comments