*foto copyright: Courtesy of Piergiorgio Odifreddi
Niedługo po śmierci Benedykta XVI ukazało się w Polsce wydanie niezwykłej książki „W poszukiwaniu prawdy” opracowanej przez profesora Piergiorgio Odifreddi. Włoski matematyk i ateista ujawnia w niej treści swoich rozmów z Benedyktem XVI a także przytacza listy, które wymieniali z papieżem-emerytem w ostatnich kilku latach.
POZNAJ LEPIEJ MYŚL EMERYTOWANEGO PAPIEŻA I JEGO PRYWATNE ROZMOWY! KLIKNIJ TUTAJ!
Uznany włoski profesor matematyki i zdeklarowany ateista często spotykał się z Benedyktem XVI już po jego abdykacji z urzędu papieskiego. Prowadzili ze sobą ożywione rozmowy na temat sensu życia, śmierci, wiary, życia Chrystusa i wielu innych kluczowych tematów. Ich spotkania były o tyle fascynujące, że sam Joseph Ratzinger odważnie i ze swadą konfrontował się z miejscami bardzo radykalnym ateizmem Odifreddiego, nierzadko starając się naprowadzić profesora na ślady Pana Boga we współczesnym świecie.
Treści rozmów, które prowadzili osobiście lub za pomocą listów zamieszczone zostały w książce „W poszukiwaniu prawdy”, która właśnie ukazała się w Polsce, a którą ZNAJDZIESZ TUTAJ.
Wśród wielu pasjonujacych rozmów, nie zabrakło też tematów kontrowersyjnych jak chociażby rozumienia przez Benedykta XVI jego roli jako papieża-emeryta. Czy po abdykacji nadal uważał się za papieża? Warto zacytować fragment zapisków Odifreddiego z jednego ze spotkań z emerytowanym biskupem Rzymu.
„(…) zapytałem o wyjaśnienie pewnej delikatnej kwestii, jaką wysunął ojciec Georg [Ganswein – red.]: mianowicie słynnego już rozróżnienia pomiędzy „papieżem aktywnym” a „papieżem kontemplacyjnym”. Benedykt XVI trwał przez chwilę w milczeniu, być może zastanawiając się, czy podejmować ten temat, czy nie, lecz w końcu potwierdził. Przytoczył porównanie z ojcem, który nawet jeśli rezygnuje z pełnienia funkcji ojca, pozostaje jednak zawsze ojcem. Innymi słowy, Ratzinger pozostaje papieżem „ontologicznie, lecz nie funkcjonalnie”, z czego wynika w szczególności, że jest tylko jeden rządzący papież”.
Zatem Benedykt XVI, wbrew temu jak postępowali ustępujący papieże w przeszłości, nadal uznawał siebie za papieża, choć nie biorącego już czynnie udziału w pełnieniu funkcji. To ciekawe, wszak świadczy o tym, iż następca Jana Pawła II z jakiegoś powodu świadomie stworzył taki właśnie precedens.
Kto idzie do piekła?
W listach, jakie wymieniali ze sobą Benedykt XVI i Odifreddi pojawia się też temat piekła. W jednym z listów profesor „zarzuca” Kościołowi, że przedstawia On obraz Boga, który stworzył ludzi w zasadzie tylko po to, by zostali potępieni. Powoływał się przy tym na Kurta Gödla, protestanckiego badacza, który właśnie taki „zarzut” stawiał katolicyzmowi.
Warto zacytować odpowiedź Benedykta XVI, w którym zauważa on, co naprawdę sprawia, że ludzie zostają skazani na potępienie:
„Nadszedł więc moment, abym wreszcie serdecznie podziękował Panu za (…) to, co wyłożył Pan w temacie swojej konfrontacji z austriackim matematykiem z ubiegłego wieku, profesorem Kurtem Gödlem. (…) To, co twierdzi, począwszy od perspektywy typowej dla jego wieku oraz dla sytuacji duchowej w Austro-Węgrzech, odzwierciedla kwestię, którą stawiano przed intelektualistami jego czasów: Zgodnie z dogmatem katolickim dobry Bóg stworzył większą część ludzkości tylko po to, aby posłać ją do piekła na całą wieczność. Wyłączając oczywiście dobrych katolików, którzy stanowią jednak zaledwie drobny ułamek katolików nominalnych.
Co się tyczy tego zdania, należy przede wszystkim podkreślić, że w sformułowaniu „aby posłać ją do piekła” ujawnia się luterańskie tło idei Gödla. Podczas gdy Kościół katolicki naucza o wolnej woli, a tym samym wyklucza doktrynę predestynacji, Luter nauczał o servum arbitrium – niewolnej woli: człowiek jest tylko mułem Boga i na każdym kroku jest naznaczony wolą Bożą. Nie ma żadnej wolności, lecz tylko predestynacja: Bóg raz na zawsze ustalił przeznaczenie każdej jednostki.
To stanowisko było przyczyną, dla której Erazm z Rotterdamu porzucił swoją początkową sympatię dla Lutra, aby ponownie przyjąć katolickie wyobrażenie człowieka. W tym sensie, właśnie na podstawie dogmatu katolickiego, nie można powiedzieć, że Bóg stworzył większą część ludzkości wyłącznie po to, aby posłać ją do piekła: zgodnie z doktryną katolicką to człowiek swoją wolną wolą decyduje o swoim wiecznym przeznaczeniu”.
BENEDYKT XVI W PRYWATNYCH LISTACH I SPOTKANIACH Z PROFESOREM-ATEISTĄ! ZOBACZ TUTAJ!
W tym fragmencie wyraźnie można dostrzec krytyczny stosunek Benedykta XVI do luteranizmu, a także wielką jasność jego myśli w wykładaniu prawd katolickich, nawet tak trudnych do przyjęcia dla niewierzącego człowieka, jak istnienie piekła.
Antychryst jest modernistą?
W innym miejscu papież-emeryt rozważa idee, jakie prezentować może antychryst w procesie rozkładu doktryny. Nie ma wątpliwości, że jednym z takich elementów jest egzegeza Pisma Świętego oparta na promowanej przez modernistów metodzie historyczno-krytycznej.
Benedykt XVI nie neguje roli tej metody w badaniach naukowych, ale odbiera jej miano głównego narzędzia analizy. Przytoczmy znów bardzo jednoznaczny charakter jego listu do prof. Odifreddiego:
„Muszę też z mocą odeprzeć Pańskie stwierdzenie zgodnie z którym miałbym rzekomo przedstawić egzegezę historyczno-krytyczną jako narzędzie Antychrysta. Omawiając opowieść o kuszeniu Jezusa, podjąłem jedynie tezy Włodzimierza Sołowjowa, według którego egzegeza historyczno-krytyczna może być wykorzystywana również przez Antychrysta – co jest faktem niepodważalnym.
Jednocześnie jednak zawsze – a szczególnie w przedmowie do pierwszego tomu mojej książki Jezus z Nazaretu – wprost wyjaśniałem, że egzegeza historyczno-krytyczna jest konieczna dla wiary, która nie proponuje mitów opartych na historycznych wyobrażeniach, lecz powołuje się na prawdziwą historyczność, a zatem musi przedstawiać historyczną rzeczywistość swoich twierdzeń również na sposób naukowy”.
W opinii Josepha Ratzingera metoda historyczno-krytyczna jest narzędziem, które wymaga odpowiedniego użycia w badaniach nad Pismem Świętym. W pewnych sytuacjach może stać się jednak niebezpiecznym narzędziem wykorzystywanym przez antychrysta po to, by uderzyć w same fundamenty Kościoła.
WIĘCEJ CZYTAJ W KSIĄŻCE „W POSZUKIWANIU PRAWDY”! KLIKNIJ TUTAJ!

No Comments