Św. Józef to postrach demonów. Nie jest przypadkiem, że pomaga wielu egzorcystom w trakcie najbardziej nawet brutalnej duchowej walki. Dlaczego stał się tak zaciekłym wrogiem diabła?
Możemy być pewni, że prawość Józefa, której dawał wyraz swoim zachowaniem przez wszystkie dni życia, była obroną dla jego ukochanej żony i przybranego Syna. Wszystkie zamachy odwiecznego wroga na Świętą Rodzinę podczas „życia ukrytego” w Nazarecie zakończyły się porażką, zapewne w ogromnej mierze dzięki ochronie zapewnianej przez Józefa.
Był on człowiekiem, który mógł pewnym głosem powtórzyć za swoim przodkiem Dawidem:
„Bóg powstaje, a rozpraszają się Jego wrogowie” (Ps 68, 2).
KLIKNIJ TUTAJ I DOWIEDZI SIĘ WIĘCEJ JAK ŚW. JÓZEF WALCZYŁ Z DEMONEM!
Gdy Józef opuścił ten świat, przywdział płaszcz obrońcy – nie tylko Świętej Rodziny, ale całej rodziny Jezusa i Maryi, a więc całego Kościoła. Przypisano mu w litanii wiele tytułów, które przypominają nam o jego roli: opiekun dziewic, podpora rodzin, patron umierających, opiekun Kościoła Świętego. Jednak najwłaściwszy wydaje się ten ukazujący jego moc jako duchowego wojownika: postrach duchów piekielnych.
Możliwe, że Józef był małomównym człowiekiem. W Piśmie Świętym nie zapisano żadnego słowa, które by padło z jego ust. Ale to miano przypomina nam, że gdy wzywamy go na ratunek przed diabelskimi przeciwnikami, sama jego niema obecność przeraża je tak, że uciekają w popłochu.
Największy atak demona!
Już na wczesnym etapie życia Pana Jezusa szatan na próżno podsuwał Maryi i Józefowi pokusy do gniewu, zwątpienia i lęku; by jednak przeszkodzić w zbawczym planie Jezusa, sytuacja wymagała mocniejszych środków. Przypuścił więc gwałtowny, morderczy atak na Dziecię i na tych, którzy starali się Je chronić. Dobrze wiedział, jak dopiąć swego.
Herod był próżnym, aroganckim, ambitnym, a na dodatek potężnym politykiem. Jakimi słowami wróg mógł sprowokować jego serce, kiedy trzej mędrcy opowiedzieli mu o nowo narodzonym Królu w Betlejem? „To dziecko to twój rywal. Musisz natychmiast je zgładzić. Zrób wszystko, co w twojej mocy”.
Heroda cechowała również bezwzględność. Już wcześniej był brutalny wobec ludzi, których uważał za zagrożenie – mordował nawet członków własnej rodziny. Krzyki obcych mu dzieci i ich matek w odległym Betlejem znaczyły więc dla niego tyle co nic.
Z rozkazu króla dokonano rzezi niewiniątek. Smok był przekonany, że pożre Dziecię, które miało panować nad narodami (zob. Ap 12, 4–5), ale nie wziął pod uwagę niezłomnej wiary i nieprzejednanego posłuszeństwa Józefa.
Święty raz jeszcze usłyszał głos niebios: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź” (Mt 2, 13). Ponownie go wysłuchał, uwierzył i od razu wypełnił polecenie. Jednakże ile diabelskich myśli zwątpienia kotłowało mu się w głowie?
Jaki szanujący się mężczyzna wyrusza do obcego kraju w środku nocy? Przecież to po ludzku niemądre i bardzo ryzykowne, zwłaszcza bez odpowiedniego przygotowania i uprzedzenia rodzin! Droga do Egiptu jest długa, opustoszała i niebezpieczna, mnóstwo na niej węży, skorpionów i bandytów. I to wszystko z powodu jakiegoś snu?
Wahanie i zwątpienie okazałyby się śmiertelne. Ale natychmiastowe i pełne wiary posłuszeństwo Józefa udaremniło atak wroga. Świętej Rodzinie udało się uciec przed zagrożeniem.
To jedno z najbardziej spektakularnych zwycięstw św. Józefa nad demonicznymi siłami. Dlatego także dzisiaj, gdy potrzebujemy wsparcia w trudnych chwilach, kiedy dręczą nas pokusy, nie obawiajmy się prosić o jego wstawiennictwo.
TEKST POWSTAŁ NA PODSTAWIE KSIĄŻKI „ŚWIĘCI, KTÓRZY ZWYCIĘŻYLI SZATANA”. ZOBACZ WIĘCEJ TUTAJ!
No Comments