• Ks. Piotr Glas
  • Proroctwo dla Polski
  • Proroctwo dla Kościoła
  • Zawierz się Maryi
  • Walka duchowa
  • Święci na pomoc
Twoja walka duchowa
Święci na pomoc 0

„Bądź odważny”. Jak św. proboszcz z Ars walczył się z piekłem?

By admin · On 6 września, 2019

Ksiądz Jan Maria Vianney w XIX wieku był proboszczem miejscowości Ars. Obecnie to Święty Kościoła, patron księży. Podczas swojej posługi wiele godzin czekał na wiernych, którzy chcieli skorzystać z sakramentu i pojednać się z Bogiem. Do Ojca wracali nawet zatwardziali grzesznicy. Św. Jan Vianney skutecznością swojej misji przykuł uwagę sił piekielnych. Jak z nimi walczył?

Posługa ks. Jana Vianney, duszpasterza, który choć nie był nadzwyczaj sprawny intelektualnie, pozostawał otwarty na problemy każdego człowieka, szybko zaniepokoiła demony. Szczególnie, że popularność proboszcza z Ars wśród ludzi owocowała licznymi nawróceniami. Być może właśnie dlatego Ks. Jan Maria Vianney przez 35 lat był dręczony przez szatana.

Ataki szatana

Nastąpił taki czas, w którym co noc ksiądz proboszcz słyszał dźwięk rozdzieranych zasłon przy jego łóżku. Początkowo stwierdził, jak pewnie wiele osób w tych czasach, że to jakieś gryzonie. Wówczas o myszy czy szczury w domu wcale nie było tak trudno. Sytuacja jednak nie poprawiała się, dźwięki stawały się coraz bardziej uciążliwe, nie pozwalały mu zasnąć nawet na chwilę.

Dostrzegł później pewną prawidłowość: ataki nasilały się szczególnie wtedy, gdy za jego sprawą miał nazajutrz nawrócić się wielki grzesznik (chociażby podczas spowiedzi). Ksiądz żartobliwie mówił wtedy, że ma „złowić grubą rybę”.

Diabeł dręczył go także w innych miejscach, m.in. w St. Trivier, gdzie pomagał innym księżom.  W nocy z pomieszczenia w którym spał, dochodziły dziwne dźwięki. Mury plebanii trzęsły się, a duchowni najzwyczajniej w świecie się bali. Poszli do księdza Vianneya, przekonani, że został zabity. Ale on leżał w łóżku jakby nigdy nic, ciągnięty przez jakieś niewidzialne istoty. Rzekł wtedy z uśmiechem: „To grappin mnie tu zaciągnął. […] Jest to jednak dobry znak: jutro będzie gruba ryba”. Mianem “grappin” humorystycznie określał on diabła.

Kiedyś łóżko Vianneya zaczęło się palić. Ksiądz kończył spowiadać i miała zacząć się Msza Święta. Na wieść o pożarze duchowny nie pobiegł na plebanię, spokojnie wykonywał dalej swoje czynności. Wiedział, że diabeł chciał go odciągnąć od prowadzenia Mszy.
Był zmęczony spowiadaniem godzinami (nazywa się go “męczennikiem konfesjonału”), odprawianiem Mszy, a diabeł go dręczył, nie pozwalając na odzyskanie sił.

Nie zapominał jednak o czytaniu przed snem “Żywotów świętych”. Gdy usiłował zasnąć, diabeł przypuszczał atak. Na każdy szturm duchowny reagował czynieniem znaku krzyża i szatan odchodził. Ksiądz Vianney za swą nieustępliwość został przez Boga nagrodzony, mógł w jeszcze większym stopniu pomagać ludziom, wyrzucać z opętanych złe duchy. Diabeł powiedział mu nawet „Gdyby było trzech takich kapłanów jak ty, moje królestwo zostałoby zniszczone”.

Pozbyć się strachu

Czego uczy nas przykład ks. Vianney? Przede wszystkim tego, że nie powinniśmy nigdy ustawać w modlitwie i walce ze złem. Chociażby było ciężko, nie możemy się poddawać, nawet jeśli bardzo się boimy. Strach jest rzeczą zwyczajną: każdy się boi, nawet święci. Jednak strach nie może paraliżować naszego działania. Nigdy bowiem nie osiągniemy celów, jakimi są: pomoc innym, zbawienie, a także rozwijanie swoich talentów, jeśli będziemy ukrycia ze strachu w skorupie czerech ścian. Walka może być wyczerpująca, ale warto walczyć i przeżyć dobrze swoje życie.

W walce zaś nie jesteśmy sami: pomagają nam inni ludzie, gdy już podejmujemy trud i jest ciężko, Bóg pomoże nam wytrwać, pozostać na drodze do celu. Nigdy nie możemy ustawać w dążeniu do dobra. Nasza siła umacnia nas samych, ale umacnia innych, często naszych bliskich. Po pomyślnie przebytych próbach jesteśmy silniejsi, odporniejsi, jednak wciąż musimy być w gotowości, musimy pomagać tym, którzy nie potrafią sobie poradzić z ciemnością.

Mimo wszystkich przeżyć i specyfiki swojej posługi ks. Vianney pozostał człowiekiem z krwi i kości, chociaż umęczonym, to wciąż pogodnym. Warto zaznaczyć bowiem, że nasze starania o zbawienie to nie wieczne umartwianie się i smutek. Wtrwałość nie oznacza rezygnacji z normalnego, pełnego życia.

Judyta Nowak

Tekst powstał na podstawie książki „Egzorcysta 2. Duchowa linia frontu”. Książkę znajdziesz tutaj

Share Tweet

admin

You Might Also Like

  • Święci na pomoc

    Jim Caviezel: wierzę, że konsekracja św. Józefowi zmieni moje życie! Jak się konsekrować?

  • Święci na pomoc

    Ks. Skrzypczak na ŚRODĘ POPIELCOWĄ: musisz spalić się dla Chrystusa! Jak święty Józef

  • Święci na pomoc

    „Nie targuj się z Jezusem”. „Włoska siostra Faustyna”, która Jezusowi oddała wszystko!

No Comments

Leave a reply Cancel reply

Najnowsze

  • Czas na Exodus- wyjście z niewoli! Jesteś gotów?

    24 lutego, 2021
  • Jim Caviezel: wierzę, że konsekracja św. Józefowi zmieni moje życie! Jak się konsekrować?

    23 lutego, 2021
  • Proroctwo o. Pelanowskiego? „Nadejdzie moment załamania, nie wszyscy go przetrwają”

    21 lutego, 2021
  • Ks. Skrzypczak na ŚRODĘ POPIELCOWĄ: musisz spalić się dla Chrystusa! Jak święty Józef

    17 lutego, 2021
  • „Z czego mam się spowiadać?”. Ks. Pacwa: do zbawienia NIE wystarczy ci wiara!

    13 lutego, 2021

Zobacz nas na Facebooku

  • Home
  • O nas
  • Kontakt

© 2019 Wydawnictwo Esprit. All rights reserved.