Służebnica Boża siostra Wanda Boniszewska oddała Jezusowi swoje życie jako ofiarę w intencji kapłanów. Otrzymała stygmaty oraz doświadczała licznych pokus. Jeden z najsilniejszych ataków szatana nadszedł wówczas, gdy modliła się za księdza, który zamierzał targnąć się na swoje życie.
KLIKNIJ TUTAJ I CZYTAJ WIĘCEJ CZYTAJ W KSIĄŻCE „UKRYTA W RANIE SERCA JEZUSA”
Siostra Wanda Boniszewska to jedna z najbardziej niezwykłych postaci XX wieku. Szerzej nieznana, jest obecnie Służebnicą Bożą. Nic dziwnego, wszak jej życie wypełniało cierpienie, rozmowy z Chrystusem i ofiara złożona z samej siebie za grzechy kapłanów. Szczególnie ta ostatnia misja, powierzona jej przez Pana Jezusa, stanowiła ważny element jej życia duchowego. Ofiarując się za kapłanów ofiarowała się bowiem także za sakrament Eucharystii. W jednej z wizji ujrzała, jak sam Pana Jezus widząc kapłana odprawiającego Mszę Świętą w grzechu, zalewa się krwią. Innym znów razem miała wizję Pana Jezusa, który po konsekracji w trakcie Mszy zajmuje miejsce kapłana przy ołtarzu.
Widząc to wszystko, zrozumiała, że jej duchowym powołaniem jest ratowanie kapłanów przed potępieniem. O jednego z duchownych, który planował popełnienie samobójstwa, stoczyła bardzo zaciętą duchową walkę. W jej trakcie demon niemal odebrał jej życie.
Została spętana sznurem
Pewnej nocy w pokoju siostry Wandy Boniszewskiej pojawiły się jej współsiostry oraz kapłan. Zbudził ich hałas, które dał się słyszeć w całym budynku klasztornym. Gdy weszli do celi siostry Boniszewskiej ku swojemu zdziwieniu zobaczyli wyraźnie widoczne ślady walki. Sama siostra Boniszewska zachowywała się też w bardzo nienaturalnych sposób.
Trudno było jednak jasno stwierdzić, co się wydarzyło, gdyż zakonnica była przykryta kołdrą. Kiedy kapłan przywołał łacińską formułę egzorcyzmu, dziwne zachowania Wandy zaczęły się wyciszać, nadal jednak była przykryta i rzucała się kompulsywnie, jakby chciała coś z siebie zerwać. W końcu zsunięto z niej kołdrę i okazało się, że siostra była oplątana pięciometrowym lnianym sznurem. Chciała go rozluźnić, gdyż zaciskał się na jej szyi.
POZNAJ PORUSZAJĄCĄ HISTORIĘ SIOSTRY WANDY BONISZEWSKIEJ!
Wszyscy byli zaskoczeni, gdyż nigdy wcześniej w domu sióstr nie widziano takiego sznura i ten rodzaj powrozu nie był w ogóle znany w tej okolicy. Zdjęto go z Wandy i schowano w, zdawało się, bezpiecznym i zamkniętym miejscu, jednak po pewnym czasie powróz zniknął – nie wiadomo, co się z nim stało.
Wiadomo natomiast, dlaczego siostra Boniszewska stała się celem tak brutalnego ataku demona. Było to bowiem czas, gdy bardzo intensywnie modliła się za duszę jednego z kapłanów, który zamierzał popełnić samobójstwo.
„Całe piekło uwzięło się na mnie”
Oto fragment jej zapisków opisujących tamte chwile:
Jezus na krzyżu. Mało mam ufności. Iść nie mogę, ostry ból w prawej nodze, w głowie utkwiło trzynaście kolców. Rzucają się na mnie, zabierają krzyż. Jeden kapłan myśli o samobójstwie. O Jezu, proszę o światło, o przebaczenie i siłę nad złymi duchami. Łączę się z jego duszą i upominam. Zaklinam go na Boga Żywego, aby się opamiętał. Nic nie pomaga, więcej chce się zastanawiać. Większa siła mocy złych ujada się na niego. Pokazuję mu krzyż, dowodzę, że istnieje piekło, pokazuję mu Niepokalaną, Anioła Stróża. Chwilami myślał zawrócić z drogi, ale całe piekło już uwzięło się na mnie. Widzę całe fale pieniącego się morza. Nawały rzucają się na niego i na mnie, ale uczyniony krzyż z wyrazami Exorcizo te immunde spiritus – odrzucają nas, jeszcze nie zatracając. Anioł Stróż naszego księdza czyni znak Przenajświętszej Trójcy nad kapłanem X. Rzucał się z czwartego piętra, aby się zabić. Wyjrzał przez okno, a tam rozbawione dzieci jedno na drugie krzyczy: „grzech śmiertelny, do piekła pójdziesz”. Ach, Boże, piekło jest!
Wytrwała walka siostry Wandy o duszę tego kapłana przyniosła oczekiwany skutek. Cena za to zwycięstwo była bardzo duża, ale nasza mistyczka była gotowa ponieść wszelkie koszty, aby uratować choćby jednego kapłana – rozumiała bowiem, że tego pragnie od niej Jezus.
Rozumiała, że taka droga podążania za Jezusem nasyci jej duszę, bo przybliża ją do Najukochańszego. Tym samym, choć raz po raz doświadczała ogromnej nawałnicy cierpień, to jednocześnie czuła, że idzie właściwą drogą – że jest w sercu swojej misji otrzymanej od Boga. Łaska Chrystusowego błogosławieństwa dla głodnych i spragnionych sprawiedliwości uszczęśliwiała ją i ocalała chwiejnych kapłanów oraz osoby konsekrowane.
WIĘCEJ CZYTAJ W KSIĄŻCE „UKRYTA W RANIE SERCA JEZUSA”. KLIKNIJ TUTAJ!
No Comments