Dla katolików Msza Święta to zupełnie coś innego niż protestancka „Wieczerza”. Te różnice nie pozwalają protestantom w sposób pełny uczestniczyć w Eucharystii. O tym pisze papież Benedykt XVI w książce „Co to jest chrześcijaństwo”, którą ZNAJDZIESZ TUTAJ!
Na podstawie pewnych prądów w egzegezie protestanckiej zaczęło się coraz bardziej przyjmować przekonanie, że ostatnia wieczerza Jezusa wzięła się z wcześniejszych „posiłków z grzesznikami”, w jakich uczestniczył nasz Mistrz, i że można ją zrozumieć jedynie w odniesieniu do nich. Wcale tak nie jest.
Pascha Chrystusa
Ofiara Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa nie wiąże się bezpośrednio ze wspólnymi ucztami z udziałem grzeszników. Niezależnie od pytania, czy ostania wieczerza Jezusa była, czy też nie była posiłkiem paschalnym, w tradycji teologicznej i jurydycznej wiąże się ze świętem Pesach. Wynika zatem z tego, że łączy się ona z rodziną, z domem i przynależnością do ludu Izraela.
W zgodzie z przepisami Jezus obchodził Pesach ze swoją rodziną, czyli z apostołami, którzy stali się dla Niego nową rodziną. Przestrzegał więc zalecenia, wedle którego pielgrzymi udający się do Jerozolimy mogli łączyć się w grupy, tak zwane chaburot. Chrześcijanie podjęli tę tradycję. Oni są Jego chaburot, Jego rodziną, którą uformował z grona pielgrzymów poruszających się wraz z Nim ścieżkami Ewangelii po obszarach historii.
Stąd odprawianie Eucharystii w Kościele pierwotnym od samego początku wiązało się ze wspólnotą wierzących i ściśle określonymi warunkami uczestnictwa, jak można stwierdzić, opierając się na najstarszych źródłach: Didachè, dziełach św. Justyna Męczennika i innych. To nie ma nic wspólnego ze sloganem „Kościół otwarty” czy „Kościół zamknięty”. Chodzi raczej o to, że aby Kościół mógł z mocą nieść światu Chrystusowe życie i światło, musi wcześniej dogłębnie stać się jednością, jednym ciałem z Nim.
Eucharystia i Wieczerza
We wspólnotach kościelnych wyłonionych z reformacji sprawowanie sakramentu nazywane jest „Wieczerzą”. W Kościele katolickim celebracja sakramentu Ciała i Krwi Chrystusowej nazywa się „Eucharystią”. Nie chodzi o czysto przypadkową językową różnicę. Z odrębnością nazw wiąże się głęboka odmienność w podejściu do samego sakramentu.
Znany teolog protestancki Edmund Schlink w jednym ze swych wystąpień na Soborze stwierdził, że w katolickim obrzędzie Eucharystii nie umiał dopatrzeć się znamion ustanowienia go przez Pana. Chciał przez to wyraźnie powiedzieć, że katolicka Msza w sposobie jej odprawiania w niczym nie przypomina ostatniej wieczerzy Jezusa. Ta całkowita odmienność odprawiania miałaby świadczyć o braku związku katolickiej liturgii Mszy Świętej z Jezusową wieczerzą. Miało to dowodzić oderwania się katolicyzmu od tego, co ustanowił Jezus. Schlink był święcie przekonany, że Luter swym powrotem do pierwotnej formy wieczerzy pokonał katolickie zafałszowanie i wiernie zastosował się do nakazu Pańskiego: „Czyńcie to…”.
CZYTAJ WIĘCEJ W KSIĄŻCE BENEDYKTA XVI „CO TO JEST CHRZEŚCIJAŃSTWO?”. KLIKNIJ TUTAJ!
Nie ma potrzeby poddawania analizie tego, co z biegiem czasu wyszło na jaw, mianowicie że z czysto historycznego punktu widzenia wieczerza Pańska różniła się też całkowicie od jej wersji luterańskiej. Słuszną rzeczą byłoby natomiast zauważyć, że w pierwszych wiekach Kościół nie odtwarzał już dokładnie wieczerzy, lecz zamiast wieczornej uczty świadomie celebrował poranne spotkanie z Panem, od najdawniejszych
czasów nazywane nie wieczerzą, ale Eucharystią. Dopiero w spotkaniu ze Zmartwychwstałym o poranku pierwszego dnia tygodnia ustanowienie Eucharystii zostaje dopełnione, bowiem tylko wraz z Chrystusem żywym można odprawiać święte tajemnice.
„Czyńcie to”
Co się wydarzyło? Dlaczego rodzący się Kościół postąpił w ten sposób?
Wróćmy jeszcze na chwilę do wieczerzy i do ustanowienia Eucharystii przez Jezusa. Gdy Pan powiedział: „Czyńcie to”, nie zamierzał nakazać swym uczniom powtarzania ostatniej wieczerzy. Stanowiła ona obchód Paschy, a jasne jest, że według przepisów dotyczących wyjścia z Egiptu Paschę należało obchodzić jedynie raz w roku – nie po wielokroć w ciągu jego trwania.
Niezależnie od tego zresztą nikt nie kazał powtarzać całego przebiegu tamtej uczty, lecz jedynie nową ofiarę Jezusa, w której stosownie do słów ustanowienia tradycja Synaju łączy się z obwieszczeniem Nowego Przymierza specjalnie zapowiadanego przez Jeremiasza. Kościół zobowiązany do przestrzegania słów „Czyńcie to” zdawał sobie jednocześnie sprawę z tego, że nie należało powtarzać wieczerzy w całym jej przebiegu, lecz wyciągnąć z niej jedynie to, co było nowe w swej istocie. Dlatego właśnie użyto w pełni nowej formy.
Trzon wiary
Katoliccy liturgiści XX wieku mylili się, chcąc wydedukować postać wieczerzy eucharystycznej z całokształtu ustanowienia Eucharystii w kontekście uczty paschalnej. Już najstarsza, jaką posiadamy, relacja z przebiegu liturgii eucharystycznej – ta przekazana nam około 155 roku przez św. Justyna Męczennika – pokazuje ustanowienie nowej jakości złożonej z dwóch zasadniczych części: spotkania ze Słowem Bożym w postaci liturgii słowa oraz „Eucharystii” jako logiké latreia.
„Eucharystia” to tłumaczenie hebrajskiego słowa berakah (dziękczynienie); wskazuje ono na trzon wiary i modlitwy żydowskiej za czasów Jezusa. W tekstach opisujących ostatnią wieczerzę jest zgodnie powiedziane, że Jezus „dzięki czyniąc, błogosławił”, zatem Eucharystia w połączeniu z ofiarowaniem chleba i wina stanowi rdzeń przebiegu Jego ostatniej wieczerzy. Na znaczenie Eucharystii jako elementu konstytutywnego zwrócili uwagę zwłaszcza Josef Andreas Jungmann oraz Louis Bouyer.
KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ WIĘCEJ W TESTAMENCIE BENEDYKTA XVI „CO TO JEST CHRZEŚCIJAŃSTWO?”
Skoro liturgia ustanowiona przez Jezusa w kontekście ostatniej wieczerzy nazywana jest Eucharystią, w tej nazwie zawarte są zarówno posłuszeństwo względem tego, co ustanowił Jezus, jak i nowa postać sakramentu wyłoniona ze spotkania ze Zmartwychwstałym. Nie chodzi o zwyczajne odtwarzanie ostatniej wieczerzy Jezusa, ale o nowe wydarzenie spotkania ze Zmartwychwstałym. Nowość łączy się z wiernością. Różnica w nazwie pomiędzy „Wieczerzą” a „Eucharystią” nie jest niczym powierz- chownym ani przypadkowym, lecz wskazuje na zasadniczą rozbieżność w rozumieniu Jezusowego posłannictwa.
Od mordu do aktu miłości
W pewnym znanym dziele literatury naukowej języka niemieckiego w dziedzinie liturgii poświęconym świętej Eucharystii w solidnie opracowanym opisie rozwoju sposobu jej sprawowania brakuje Chrystusowego krzyża. Gdy pewnego razu podzieliłem się moim związanym z tym zdziwieniem z jednym znakomitym liturgistą, wyjaśnił mi on, że ukrzyżowanie Jezusa nie było aktem liturgicznym, w związku z czym nie weszło do historii liturgii.
Takie formalistyczne podejście do rozwoju obrzędu liturgicznego, choć w pełni zrozumiałe, prowadzi do przeoczenia jego fundamentu. Podczas ostatniej wieczerzy Pan powiedział: „To jest moje Ciało” i „To jest moja Krew”; te dwa zasadnicze stwierdzenia są zrozumiałe jedynie w kontekście daru z samego siebie na krzyżu.
ZOBACZ WIĘCEJ W TESTAMENCIE BENEDYKTA XVI „CO TO JEST CHRZEŚCIJAŃSTWO?”
Bez wątpienia Jezus z jednej strony przebywał między uczniami, z drugiej zaś wyjaśniał, że dary ofiarne są wydanymi za nich Ciałem i Krwią. Słowa ustanowienia brzmią jak zapowiedź pewnego zdarzenia i łączą w nierozdzielną całość to, co odbywa się w pomieszczeniu ostatniej wieczerzy, z przemienieniem Chrystusowej śmierci w dar. Jeśli w tamtym momencie Jezus z pełnym realizmem zapowiadał swój krzyż i zmartwychwstanie, oba te wyrażenia mają sens.
Słów wypowiedzianych podczas ostatniej wieczerzy nie wolno oddzielać od wydarzenia, ze względu na które zostały wypowiedziane. Bez niego byłyby niezrozumiałe. Dowodzą, że Jezus wziął na siebie kaźń nie jako swego rodzaju nieszczęście, którego nie dało się uniknąć, ale jako z góry przyjętą zgodę na zabicie, i to, co ze strony oprawców stanowiło mord, przemienił w akt miłości, która pokonała śmierć, ukazując się w zmartwychwstaniu.
Protestancki posiłek
W każdej Eucharystii zawiera się ów proces przeobrażenia śmierci w miłość, a wraz z nim nowy sposób złożenia ofiary, w którym spotykają się wszystkie nurty Starego Przymierza, a nawet w jakimś sensie oczekiwania wszystkich religii.
Gdy Pan mówi do swych uczniów: „Czyńcie to…”, daje wyraz pełni, którą List do Hebrajczyków przedstawia jako treść wydarzenia eucharystycznego mającego początek w liturgii świątynnej. Innymi słowy: Eucharystia nie oznacza jedynie rozdania darów ani zwykłego „posiłku”, lecz obejmuje całą rzeczywistość odkupienia, prawdziwy „kult”.
ZOBACZ TESTAMENT BENEDYKTA XVI! KLIKNIJ TUTAJ!
Mamy tu do czynienia z gruntowną, autentyczną różnicą między rozumieniem posłannictwa Jezusowego rozwiniętym pod wpływem reformacji a katolicką wiarą w Eucharystię. W podejściu protestantów Eucharystia jest w ostateczności tylko posiłkiem, podczas którego rozprowadza się i podaje do spożycia jedynie świętą ofiarę, tymczasem w świetle wiary katolickiej w Eucharystii zawarty jest pełny proces złożenia siebie w darze przez Jezusa w Jego śmierci i zmartwychwstaniu, proces, bez którego owe dary ofiarne nie mogłyby zaistnieć.
Ciało i Krew Chrystusa to nie rzeczy, które można rozdać, ale osoba Jezusa Chrystusa ofiarująca się za nas. Toteż dla katolików uczestniczenie we Mszy Świętej ma zawsze sens, nawet jeśli – z jakichkolwiek powodów – nie mogą albo nie chcą „spożywać” świętej ofiary.
Podczas gdy z katolickiego punktu widzenia udział we Mszy Świętej, nawet jeśli się nie przyjmuje komunii, ma zawsze sens, od strony protestanckiej jest pozbawiony znaczenia. Z tej perspektywy zrozumiałe jest ich naleganie na interkomunię. Jeśli biorą udział w „wieczerzy” bez spożywania darów, ich obecność tam nie ma sensu. Dla katolika udział w Komunii Świętej nie ma tego samego ciężaru gatunkowego. Nawet nie spożywając jej, uczestniczy w zawartym w sakramencie wydarzeniu Jezusowego podarowania się nam.
TEKST JEST FRAGMENTEM TESTAMENTU DUCHOWEGO BENEDYKTA XVI. ZOBACZ WIĘCEJ TUTAJ!

No Comments