Modlisz się o nową pracę, zdrowie dla siebie lub bliskich, o dobrego męża lub żonę, ale masz wrażenie, że Pan Bóg Cię nie słucha? Ile razy o coś prosiłaś/prosiłeś, ale to się nie „spełniło”? Zastanawiasz się dlaczego? Oto odpowiedź.
Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie (Mt 6, 6-7) – czytamy w Ewangelii. Słowa Chrystusa potwierdzają, że nasze modlitwy zawsze są wysłuchiwane. Dlaczego zatem, gdy prosimy o coś, co jest dla nas szczególnie istotne, Pan Bóg nie zawsze nam to daje? Czy źle się modlimy? Być może, ale jeszcze bardziej prawdopodobne jest to, że rozumiemy swoje dobro inaczej niż rozumie je Bóg.
Tu z bezcenną podpowiedzią spieszy nam ks. Dolindo Ruotolo. Ten kapłan jest autorem potężnego aktu zawierzenia, który w jego życiu i życiu wielu ludzi zdziałał prawdziwe cuda. Co neapolitański kapłan mówił o modlitwie? Przede wszystkim podkreślał, że gdy się modlimy nie możemy egoistycznie myśleć o sobie. Modlitwa to nie jest festiwal życzeń, ale rozmowa z Panem Bogiem. „Nie zwracasz się do mnie, ale jedynie chcesz, abym się dopasował do twoich potrzeb i zamysłów” – zanotował słowa samego Chrystusa ks. Dolindo o czym pisze Joanna Bątkiewicz-Brożek w książce „Jezu ratuj”.
ZOBACZ KSIĄŻKĘ „JEZU, RATUJ!” JOANNY BĄTKIEWICZ-BROŻEK
Nasza modlitwa, jak mówi z kolei bp Athanasius Schneider, powinna być pełna pokory, a w jej trakcie trzeba skoncentrować się na Bogu. Jeżeli własnym „ja” będziemy blokowali działania Boga w naszym życiu – nasza zgoda jest przecież tutaj ważna – On nie odmieni naszego serca. Jak zaznacza Joanna Bątkiewicz-Brożek, cytując teksty ks. Dolindo, dla Chrystusa ważne jest nasze zbawienie i szczęście wieczne, zaś nam często przysłania ten cel perspektywa doczesności. To poniekąd naturalna ludzka słabość. A jednak Chrystus pyta ks. Dolindo w trakcie jednego z objawień: „Jakże mam działać w sercu ludzkim, skoro odmawia mi wolności do takich działań”.
„Ja cię poprowadzę”
Wydaje się, że kluczowe w modlitwie jest zaufanie. Jeżeli nie zaufamy Bogu, prosząc go w danej sprawie, będziemy często odczuwali zawód a wreszcie żal i pretensje. To nie rozwinie nas duchowo, a może wręcz oddalić od Boga. Akt zawierzenia „Jezu, Ty się tym zajmij!” jest potężny nie dlatego, że stanowi jakąś magiczną formułkę, ale dlatego, że wypowiadany szczerze świadczy o bezwzględnym zaufaniu Chrystusowi. „Ja chciałbym, żebyś Ty mi pomógł, Panie, ale jak to zrobisz, zależy tylko od Ciebie”.
Jeżeli damy Bogu szansę, by działał w naszym życiu, na pewno zaznamy pokoju w sercu, co oczywiście nie oznacza, że spełnią się wszystkie nasze pragnienia lub zachcianki. Nie spełnią się, chociażby dlatego, że miłość do Chrystusa wymaga trudu. Na końcu jednak czeka nas największa nagroda: zbawienie.
Nie warto zatem zniechęcać się, gdy kolejny raz klękamy do modlitwy i prosimy o to samo. Warto natomiast odwrócić perspektywę i postawić w centrum Boga, nie zaś nasze intencje, z którymi się do Niego zwracamy. „Każdego prowadzę drogą dopasowaną do jego możliwości. Maksymalnie optymalną. Dlatego drogi są różne i nie można komuś zazdrościć jego drogi, jego doznań czy łask. Każdy otrzymuje to, co dla niego najwłaściwsze i najlepsze, choćby wydawało się inaczej” – powiedział Chrystus mistyczce, Alicji Lenczewskiej.
Chrystus, choć bardzo nas kocha, przyznaje w rozmowie z Lenczewską, że ludzie „nie mają rozeznania” we wszystkim. Naznaczeni grzechem pierworodnym, często tracimy z oczu perspektywę zbawienia. Ale On wie, w jaki sposób przywrócić nas do życia. „Dlatego – mówił Pan Jezus Lenczewskiej – musicie Mi ufać i godzić się na to, co czynię w waszym życiu. Godzić się z radością i ufnością, bo jest to najlepsze ze wszystkiego, co mogłoby być”.
Dlatego Joanna Bątkiewicz-Brożek w książce „Jezu, ratuj!” odpowiadając na pytanie, jaka jest „recepta” na dobrą i miłą Bogu modlitwę, cytuje słowa Jezusa wypowiedziane do ks. Dolindo: „Całkowicie zdać się na Mnie znaczy zamknąć ze spokojem oczy duszy, odsunąć niespokojne myśli i zamęt, oddać Mi się tak, bym tylko Ja działał, i powtarzać: „Ty się tym zajmij!”.
ZOBACZ KSIĄŻKĘ JOANNY BĄTKIEWICZ-BROŻEK „JEZU, RATUJ!”

No Comments