Jak abdykację Benedykta XVI odczytuje jego wieloletni współpracownik kard. Gerhard Müller? Czy faktycznie obecność „dwóch papieży” miała jakiś szczególny wymiar duchowy? I czym to skutkowało?
Kardynała Gerharda Ludwiga Müllera można uznać za jednego z ludzi Kościoła najbliższych Benedyktowi XVI. Jako biskup Ratyzbony – na tę katedrę skierował go w roku 2002 św. Jan Paweł II – Müller podejmował Benedykta podczas jego podróży apostolskiej do Niemiec w 2006 roku.
Rok później papież Ratzinger powołał go do Kongregacji Nauki Wiary; w 2012 roku powierzył mu urząd prefekta tej instytucji. Z racji formatu teologicznego Müllera, a zarazem jego osobistej i ideowej bliskości z Ratzingerem, można uznać formułowane przezeń oceny abdykacji za szczególnie istotne.
Kard. Müller o dwóch papieżach?
W 2016 roku Müller, wówczas pełniący jeszcze posługę prefekta Kongregacji (papież Bergoglio „podziękował” mu za posługę rok później), tak mówił o relacjach między Franciszkiem a Benedyktem XVI:
Po raz pierwszy w historii Kościoła mamy przypadek, że żyje dwóch prawowitych papieży. Oczywiście tylko papież Franciszek jest papieżem, ale Benedykt jest emerytem i w ten sposób także jest w jakiś sposób związany z papiestwem. Ta wyjątkowa sytuacja musi zostać przezwyciężona duchowo i teologicznie; jak – są co do tego różne opinie. Ja wskazałem, że przy całej różnorodności osób i charakterów, co jest związane z samą naturą, należy też ukazać wewnętrzną łączność.
Następnie odpowiedział na pytanie: „Co dają Kościołowi obaj papieże?”:
Obaj sprawują urząd, którego sami sobie nie dali, którego sami nie mogą też zdefiniować, który jest już zdefiniowany przez samego Chrystusa, tak jak to zostało
wyrażone w świadomości wiary Kościoła. Każdy doświadcza w papieskim urzędzie, tak jak w każdym innym urzędzie kościelnym, że jest to wielki ciężar, który można udźwignąć tylko z pomocą łaski.
PONTYFIKAT KRYZYSU? ZOBACZ KSIĄŻKĘ O SKUTKACH ABDYKACJI BENEDYKTA XVI!
Wypowiedź ta była przedmiotem wielu interpretacji. Antonio Socci stwierdził na przykład: Müller nie odpowiedział na pytanie, twierdząc – jak mówią inni – że Benedykt XVI już nie jest papieżem, że jest na emeryturze i że nie odgrywa już żadnej roli w Kościele. Nie powiedział także, że jest kimś podobnym do „biskupów emerytów”, jak utrzymuje papież Bergoglio. Jego odpowiedź jest zupełnie inna. Stwierdził, że Benedykt XVi i Bergoglio „obydwaj sprawują pewien urząd” i jest to „urząd papieski”. Powiedział: „sprawują”. W czasie teraźniejszym. I dodał, że z tą niebywałą sytuacją, gdy są „dwaj żyjący prawowici papieże”, „trzeba sobie poradzić od strony teologicznej i duchowej”.
„Nie jest papieżem”
Wyrażenie kard. Müllera o „sprawowaniu urzędu” zarówno przez Benedykta, jak i przez Franciszka rzeczywiście jest dość zaskakujące, nawet jeżeli Socci wyciągnął z niego daleko posunięte, nieuprawnione wnioski. Wydaje się, że w roku 2016 roku Müller, pełniąc jeden z najważniejszych urzędów kurialnych, zachowywał w pewnym sensie „urzędowy optymizm”. Później zmienił optykę w dość znaczącym stopniu.
O problemach z rozumieniem decyzji Benedykta XVi kard. Gerhard Müller mówił szerzej w 2022 roku. Przyznał wówczas, że krok Benedykta wywołał bardzo trudną sytuację, która wciąż nie została „przezwyciężona” od strony teologicznej.
Purpurat mówił na ten temat przy okazji prezentacji książki Il monastero. Benedetto XVI, nove anni di papatoombra autorstwa Massima Franco. Stwierdził wówczas, że mamy do czynienia „z teologicznie, kościelno-społecznie i psychologicznie nieprzezwyciężonym problemem koegzystencji dwóch papieży w Kościele katolickim”.
ZOBACZ NAJCIEKAWSZE KSIĄŻKI O BENEDYKCIE XVI!
Wskazał jednak wyraźnie: „Wbrew wszystkim wyszukanym teoriom i wystylizowanym pomysłom należy bez cienia wątpliwości, niezaprzeczalnie stwierdzić: jest tylko jeden prawowity papież i nazywa się on Franciszek. Kto papieżem był, czy jest żywy czy martwy, już nim nie jest, choć należy mu się wszelka wdzięczność i osobisty szacunek”.
Przyznał też trzeźwo, że sytuacja jest trudna i prawo kanoniczne tu po prostu nie wystarcza.
Wskutek rezygnacji papieża Benedykta w 2013 roku powstało napięcie w Piotrowej zasadzie jedności wiary i wspólnoty Kościoła, które nie ma żadnych analogii historycznych i nie zostało jak dotąd przepracowane dogmatycznie. Normy prawa kanonicznego w żadnej mierze tu nie wystarczają, a sztuczki dyplomatyczne – jeszcze mniej. [...]
Wprawdzie biskup rzymski może w zgodzie z czysto kościelnym prawem swobodnie ogłosić rezygnację, ale nie jest to zgodne z faktem, że według Bożego prawa został on ustanowiony jako następca Piotra osobiście przez Chrystusa, niewidzialną, ale prawdziwą Głowę Kościoła. Jest Jego zastępcą na powszechnym urzędzie pasterskim; jako widzialna głowa całego Kościoła ma on pełną władzę duchową, by we wspólnocie z innymi biskupami prowadzić dom żywego Boga.
Dlatego papież nie jest nigdy tylko ustanawianym przez biskupów przewodniczącym ich kolektywu, który po upływie swojej kadencji albo według swojego uznania może i powinien przejść w zasłużony stan spoczynku.
Müller wskazał, że tak naprawdę poważne problemy stwarza już przechodzenie biskupów na emeryturę w wieku siedemdziesięciu pięciu lat, co pojawiło się po II Soborze Watykańskim; ta zasada jego zdaniem tak naprawdę „ogranicza, zaciemnia i przykrywa prawo Boże pozytywnymi definicjami czysto kościelnego prawa”.
Dwaj papieże, dwie frakcje?
O wiele większym problemem jest jednak to, co dzieje się z papieżem, który ustępuje: formalnie staje się on przecież członkiem kolegium biskupów. Jednak w oczach wiernych, poprzez ich pamięć i uczuciowe przywiązanie, jest dalej papieżem. Dlatego, mówił Müller, wrażenie istnienia dwóch papieży „jest nieuniknione”.
W przypadku Ratzingera, uznał Müller, stało się to szczególnie silne, bo pozostawił sobie cały szereg papieskich insygniów. Ponadto wytworzono wrażenie, jakoby Franciszek i Benedykt byli swoistymi „magnesami dla katolików o różnych orientacjach teologicznych i duchowych” czy też po prostu ludzkich sympatiach; w efekcie zagrożona została służba papieża na rzecz jedności Kościoła, bo mogło dochodzić do identyfikowania się z jakoby „dwoma papieżami” różnych skłóconych ze sobą frakcji.
Rezygnacja Benedykta była błędem?
Dalej Müller podkreślił, że rezygnacja z urzędu Piotrowego ze względu na wiek i stan zdrowia nie powinna stawać się normalna. „Musi pozostać najściślejszym wyjątkiem; wolno ją brać pod uwagę wyłącznie dla dobra Kościoła. Bonum Ecclesiae nie należy tutaj interpretować w kategoriach świeckich zawodów, ale w ujęciu świadectwa na rzecz Chrystusa, które to dobro zostało powierzone Apostołom i ich następcom aż do śmierci”– stwierdził.
W podobnym tonie Müller wypowiedział się – również w 2022 roku – w rozmowie z „Corriere della Sera”, wskazując, że odradzał rezygnację papieżowi Franciszkowi.
Przed ośmiu laty spotkałem się z Franciszkiem i rozmawialiśmy o tym. Twierdził, że nie chce, aby jego pontyfikat był dłuższy niż Benedykta XVi. Powiedziałem mu, że jestem temu przeciwny, i wyjaśniłem, dlaczego rezygnacja powinna stanowić absolutny wyjątek. Do jej usprawiedliwienia konieczne są niezwykle ważne powody. Nie może to być jednak decyzja prywatna. Moralnie konieczne jest jej skonsultowanie z Kolegium Kardynalskim. Rezygnacja Benedykta wprowadziła napięcie w zasadzie Piotrowej jedności wiary i komunii Kościoła, która nie ma sobie równej w historii i nie została jeszcze dogmatycznie opracowana. Normy prawa kanonicznego nie są w żadnym wypadku wystarczające, a sztuczki dyplomacji tym bardziej. Bardzo trudno zrealizować konkretne współistnienie.
Według byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary „z rezygnacji Benedykta XVI [...] można się czegoś nauczyć, unikając wrażenia papiestwa paralelnego. Ten, kto pragnie złożyć rezygnację, musi to uczynić w sposób niepozostawiający żadnych wątpliwości”.