Nikt nie wie, ile osób nawraca się w Wielkim Poście, Kościół nie prowadzi statystyk odkrywania Boga. Jednak nakaz: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” dotyczy nie tylko tych, którzy słyszą o Bogu po raz pierwszy, ale także ochrzczonych, którzy przestali Go słuchać. „W naszych czasach nierzadkie są nawrócenia, pojmowane jako powrót kogoś, kto otrzymując wychowanie chrześcijańskie, być może powierzchowne, na wiele lat oddalił się od wiary, a następnie odkrył na nowo Chrystusa i Jego Ewangelię” – mówił Benedykt XVI. Czy jesteś jednym z nich?
Trzy filary
„Nawrócenie jest nie zamykaniem się w poszukiwaniu swego sukcesu, prestiżu, stanowiska, ale sprawienie, aby każdego dnia, w małych rzeczach prawda, wiara w Boga i miłość stawały się sprawą najważniejszą” – uczył papież i w czasie modlitwy wstępnej do nabożeństwa Drogi krzyżowej w Koloseum w 2005 r., prosił: „Panie Jezu Chryste, uwolnij nas z obawy, że nasze życie może się nam wymknąć, jeśli nie chwycimy wszystkiego, co niesie”.
W każdą Środę Popielcową Kościół przypomina nam o trzech wielkich filarach, na których opiera się dojrzała wiara człowieka: o modlitwie, jałmużnie i poście. Porywy serca i duchowe uniesienia są ważne, ale jeśli nie mają na czym się oprzeć – runą, albo znikną. Pozostaniemy bez wiary, bez nadziei i bez miłości. Więcej, dojdziemy do wniosku, że Boga nie ma, bo przecież gdyby był… Kryzysy wiary bardzo często zaczynają się od porzucenia trzech, wielkich filarów. W zderzeniu z próbą czasu okaże się, że zbudowaliśmy nasz dom na piasku. Jeśli oprzemy nasze życie z Chrystusem i bycie w Kościele na modlitwie, jałmużnie i poście, dajemy sobie szansę na dojrzewanie wiary i wytrwanie w niej. Wiara nie jest jednorazowym aktem. Wciąż potrzeba potwierdzać „wybór Boga i odważnie podjąć czekającą nas walkę o to, by dochować Mu wierności. Wciąż na nowo pojawia się ta potrzeba wyboru, przeciwstawienia się złu i naśladowania Jezusa” – pisał papież.
Dwa skrzydła
Święty Augustyn mówił, że post i jałmużna stanowią „dwa skrzydła modlitwy”, dzięki którym może ona łatwiej się wznieść i dotrzeć do Boga. „W ten sposób nasza modlitwa, połączona z pokorą i miłością, postem i praktykowaniem jałmużny, panowaniem nad sobą i przebaczaniem krzywd, dając dobre rzeczy i nie odpłacając złymi, szuka pokoju i go osiąga. Dzięki skrzydłom, którymi są te cnoty, nasza modlitwa wznosi się pewnie i łatwiej płynie do nieba, gdzie Chrystus, nasz pokój, nas poprzedził” – pisał nawrócony biskup Hippony. Czy w 2025 roku po Chrystusie post ma jeszcze jakikolwiek sens? W jaki sposób staje się skrzydłem modlitwy?
Sens postu
„Możemy sobie zadać pytanie, jaką wartość i jaki sens ma dla nas, chrześcijan, rezygnacja z czegoś, co samo w sobie jest dobre i pozwala nam żyć. Pismo Święte i cała chrześcijańska tradycja uczą, że post pomaga unikać grzechu i tego wszystkiego, co do niego prowadzi. Dlatego też w historii zbawienia wielokrotnie odnajdujemy zachętę, by pościć” – pisał Benedykt XVI i dodawał, że już na pierwszych stronach Pisma Świętego Bóg nakazuje człowiekowi, by nie jadł owocu zakazanego. „Komentując ten Boży nakaz, św. Bazyli zauważa, że „post został nakazany w Raju”, a „pierwsze takie polecenie zostało wydane Adamowi” – wyjaśniał papież.
Moc postu, choć niewidoczna dla oczu i niezrozumiała dla współczesnego człowieka ma tak wielką moc, że chroni przed grzechem, „tłumi pragnienia „starego Adama” i przeciera w sercach ludzi wierzących drogę ku Bogu”. Dlatego Jezus zaczyna działalność od postu i pustyni. On, który był Bogiem, na ludzki sposób oczyszcza pragnienia „starego Adama”, choć sam jest nowym Adamem. Czyż my, w których „stary Adam” mówi pełnym, grzesznym głosem, nie potrzebujemy tego bardziej, niż Jezus?
Sens jałmużny
„Dobrze jest, bracia, pościć, ale lepiej jeszcze – dawać jałmużnę. Post bez jałmużny to tyle, co lampa bez oliwy” – pouczał św. Cezary z Arles. Papież Benedykt XVI przypominał w swoim nauczaniu, że „jałmużna uczy nas wychodzenia naprzeciw potrzebom bliźniego i dzielenia się z innymi tym, co dzięki dobroci Bożej posiadamy. Taki jest cel specjalnych zbiórek na rzecz ubogich, organizowanych w okresie Wielkiego Postu w wielu częściach świata”. Ewangelia uczy, że nie jesteśmy właścicielami, lecz zarządcami dóbr, które posiadamy. „Nie można zatem traktować ich jako wyłącznej własności, lecz trzeba uznać je za środki, którymi posługuje się Pan, wzywając każdego z nas, by stał się pośrednikiem Jego opatrzności względem bliźniego. Jezus jasno napomina tych, którzy posiadają bogactwa ziemskie i je wykorzystują jedynie dla siebie. Wobec wielkiej rzeszy ludzi, którzy cierpią głód, pozbawieni wszystkiego, brzmią niczym mocny wyrzut słowa św. Jana: „Jeśliby ktoś posiadał na świecie majątek i widział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamknął przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość do Boga?” – pisał papież. Jednak zaraz dodawał, że dzielenie się dobrem i obdarowywanie drugiego człowieka nie może być celem samym w sobie, albo sposobem na to, byśmy czuli się lepsi i wyjątkowi.
Jałmużna na pokaz
„Wszystko zatem należy czynić na chwałę Boga, a nie własną. Niech świadomość tego towarzyszy każdemu gestowi pomocy bliźniemu, nie dopuszczając do tego, aby służył zwracaniu uwagi na samych siebie. Jeżeli wypełniając dobre uczynki nie mamy na względzie chwały Bożej i prawdziwego dobra braci, lecz zabiegamy o korzyści osobiste czy po prostu poklask, nie postępujemy zgodnie z optyką ewangeliczną” – pisał papież. Odróżniał zwykłą filantropię, od miłosiernej miłości. Podkreślał, że bez nawrócenia jałmużna będzie tylko i wyłącznie zaspokajaniem własnych potrzeb. „Miłosierna miłość, cnota teologalna, wymaga wewnętrznego nawrócenia się na miłość Boga i braci, do naśladowania Jezusa Chrystusa, który umierając na krzyżu, oddał za nas całego siebie”. Czy zatem źle jest pomagać, jeśli w pomaganiu nie kierujemy się naśladowaniem Jezusa? „Na niewiele zdaje się dawanie własnych dóbr innym, jeżeli z tego powodu serce napełnia się dumą; dlatego nie szuka u ludzi uznania za swe czyny miłosierdzia ten, kto wie, że Bóg „widzi w ukryciu” i w ukryciu wynagrodzi” – pisał papież. Dobro, które podejmujemy i którym obdarowujemy nie zawsze wraca, ale tylko gdy podejmiemy dobre uczynki w Chrystusie, brak rewanżu nie zniszczy poczucia sensu uczynienia dobra po raz kolejny.
„Wielki Post jest wędrówką, towarzyszymy bowiem Jezusowi zdążającemu do Jerozolimy, miejsca, w którym wypełnia się Jego tajemnica męki, śmierci i zmartwychwstania; przypomina nam, że życie chrześcijańskie jest «drogą», którą trzeba przemierzyć, co polega nie tyle na konieczności przestrzegania pewnego prawa, lecz na spotkaniu osoby Chrystusa, którego należy przyjąć i naśladować”
– Benedykt XVI