Papież Franciszek przyznał, że „lubi myśleć, iż piekło jest puste”. Czy jednak faktycznie może być ono puste? I kto naprawdę do niego trafia? Wyjaśnia to w krótkim tekście kard. Gerhard Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary. 

O piekle (infernus) Kościół naucza, że dostaje się do niego ten (czy też, ściślej mówiąc, dostaje się ono do tego), kto do śmierci trwa w uczynkowym grzechu śmiertelnym. Grzechu śmiertelnego nie popełnia się z głupoty ani pod wpływem słabości. „Każde bezprawie jest grzechem, są jednak grzechy, które nie sprowadzają śmierci” (1 J 5, 17). 

Grzech śmiertelny, wykluczający z życia wiecznego, wypływa ze świadomej, dobrowolnej decyzji, by podeptać miłość do Boga i do bliźniego, lub z urojenia, by „być jak Bóg” (por. Rdz 3, 5) i szydzić z Jego wszechmocy, wynosząc się do rangi despotycznego władcy nad współstworzeniami i odmawiając im miłości, której mocą zostaliśmy stworzeni. Wydarzenie o najwyższej powadze w naszym życiu sprowadza się do końcowego osądu, czy wolę Bożą pełniliśmy z miłości: „Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 J 2, 16–17). 

Herezja pustego piekła

Chrystus Król, który na sądzie ostatecznym oddzieli owce od kozłów, powie do potępionych: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. [...] I pójdą ci na wieczną karę” (Mt 25, 41.46). 

Pomimo intelektualnych i psychologicznych trudności wiążących się z jej zrozumieniem, musimy przyjąć do wiadomości nauczanie o „wiecznej karze piekła”. W roku 543 Sobór Konstantynopolitański II przyjął anatematyzmy potępiające poglądy Orygenesa, który w swojej idei apokatastazy rzekomo mówił o (hipotetycznej) możliwości ostatecznego nawrócenia się demonów i pośmiertnego odkupienia potępionych. 

Źródłem potępienia jest wolna wola człowieka, który przez grzechy śmiertelne (peccata capitalia)doprowadza do odrzucenia siebie przez Boga, gdy aż do śmierci, nie odczuwając skruchy i nie podejmując pokuty, trwa w uczynkowym grzechu ciężkim. 

Piekło przychodzi do nas

Tak jak niebo nie jest pośmiertnym eldorado, tak piekło nie polega na pośmiertnym doznawaniu najwymyślniejszych tortur, za pomocą których wzgardzony kochanek dokonuje okrutnej zemsty, tortur potęgowanych brakiem widoków na to, że kiedykolwiek opuści się to straszliwe miejsce. To nie my „idziemy” do piekła, ale piekło, będące trwałym sprzeciwem wobec odnowienia nas w miłości Boga, przychodzi do nas. 

Piekło jako stan ostatecznego oddzielenia potępionych od Boga dotyczy grzeszników, którzy z premedytacją i w sposób radykalny do ostatniego tchnienia odrzucali miłość Boga i bliźniego. 

KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ KSIĄŻKĘ KARD. MÜLLERA „CUD NIEŚMIERTELNOŚCI”

Nie ma więc sensu i skazane jest na niepowodzenie konstruowanie teologicznych teorii bagatelizujących nauczanie Objawienia o wiecznej karze piekła. Bóg nie potrzebuje akrobatyki umysłowej egzegetów, którzy mając dobre intencje, usiłują Go bronić w świecie przed oczernianiem z powodu nieszczęśliwych wypowiedzi Jego Syna. Popadają w sprzeczność z dogmatami Kościoła, ćwicząc się w próżnej sztuce oferowania Bogu rozwiązania aporii, które rzekomo odnajdują w natchnionym tekście Pisma Świętego. 

Zamiast okazywać tę zbyteczną troskę, powinni skupić swoje wysiłki na głoszeniu Ewangelii o zbawieniu każdego człowieka, który uwierzy, przynajmniej w sposób niewypowiedziany. „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony [...]” (Mk 16, 15–16). 

Chrystus poniósł wszystko

Dając się przybić do krzyża i zstępując do krainy umarłych, Chrystus raz na zawsze przezwyciężył przepaść między Bogiem a ludźmi. On sam i stopień jedności z Nim stanowi kryterium decydujące o tym, czy każdy z nas w sposób wolny osobiście przyjmuje fakt, że Bóg przyjął całą ludzkość. Po Chrystusie „potępienie” nie oznacza już braku Bożego miłosierdzia. Wszelka wina, związana z każdym grzechem, została odpuszczona. Przebaczenie obejmuje nawet najstraszliwsze zbrodnie, gdyż w krzyżu Chrystusa zostały one pozbawione charakteru winy (por. Rz 5, 9–10). 

Chrystus poniósł wszystko na krzyż i zadośćuczynił za wszystkie winy. W piekle nie ma więc już winy, za którą by nie zadośćuczyniono; nie brak tam łaski i miłosierdzia Bożego. Nie, piekło jawi się – i na tym polega paradoks nad paradoksami – jako miłosierdzie odrzucone przez wolność, która sama w sobie uległa wypaczeniu. 

Nie przypadkowo, ale z samej zasady nie mamy wiedzy o tym, kto, ilu ludzi i czy w ogóle ktoś aż do śmierci konsekwentnie stawiał radykalny opór miłości. Wierzący w Chrystusa są niespokojni o los swoich niewierzących bliskich czy wyznających inną wiarę przyjaciół. Ulegamy jednak niebezpiecznemu złudzeniu, pocieszając siebie i innych bezpodstawnym twierdzeniem, że Bóg na pewno ich zbawił, ponieważ Jego miłość zmusza Go do odpuszczenia również tych grzechów, za które nie żałowali. 

Miejmy nadzieję

Przebaczenie grzechów nie oznacza, że Bóg wspaniałomyślnie przymyka oko na zło, będące powiedzeniem „n i e” istotowej relacji wolnego stworzenia ze Stwórcą w Jego prawdzie i miłości, lecz że całkowicie unicestwia On zło i wlewając w stworzenie swoją miłość, realnie obdarza je pełnym udziałem w urzeczywistnianiu Jego trójjedynej miłości. 

Powinniśmy mieć jednak nadzieję i modlić się, by powszechna zbawcza wola Boża, która obejmuje każdego człowieka, zwyciężyła we wszystkich sercach. Być może miłość i skuteczne samoudzielenie się Boga można odnaleźć także w miejscach, gdzie nikt wprost nie słyszał o Bogu i Chrystusie. Jedynie Bóg ma prawo do wydawania ostatecznego sądu o każdym człowieku, ponieważ zna nasze serca. 

Doskonały żal choćby za najgorsze zbrodnie, wzbudzony w ostatniej chwili w duszy umierającego, usprawiedliwi nawet największego grzesznika. W tej sferze każdy może zaufać słowu Bożemu oświadczającemu: „Nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, ale chcę, aby bezbożny porzucił swoje niegodziwe postępowanie i ocalił życie” (Ez 33, 11). 

TEKST JEST FRAGMENTEM KSIĄŻKI KARD. MÜLLERA „CUD NIEŚMIERTELNOŚCI”. KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ WIĘCEJ!