„Cześć oddawana Niepokalanemu Sercu Maryi
jest środkiem zbawienia na trudne czasy Kościoła i świata”
Siostra Łucja
Wydarzenia ze słonecznej niedzieli 13 maja 1917 r. zapisały się nie tylko w historii życia trójki widzących – Łucji, Franciszka i Hiacynty - ale w historii całego Kościoła, jako objawienia Matki Bożej w Fatimie. Wielu z nas zna ich treść, wielu wie na temat Fatimy bardzo dużo. Ale czy kiedykolwiek zastanawialiście się Państwo, dlaczego Maryja wybrała właśnie Portugalię?
Portugalia oddaje koronę…
„Jest w niebie małe okienko
Możesz przez nie zobaczyć Portugalię
Kiedy Bogu smutno
Przychodzi przy nim usiąść.
Przy tym okienku
Bóg siada zadumany
Kładąc na mnie
blask swego spojrzenia
Podnoszę me oczy
Widzę niebo tak jasne!
To Bóg słucha mego śpiewu
I uśmiecha się do mnie.
Gdybym tylko miał skrzydła
Tego pięknego dnia
Poleciałbym do nieba
By być z Dziewicą Maryją!
– brzmią słowa z pieśni portugalskiej śpiewanej w domach w czasach Łucji, Franciszka i Hiacynty. Dziewica Maryja, którą opiewają w pieśniach jest obecna w sercach Portugalczyków od wielu wieków, mieszkańcy kraju odkrywców mogą zawsze liczyć na jej pomoc. Ci, którzy dziś drwią z królowania Maryi w Polsce i ze ślubów króla Jana Kazimierza, powinni wiedzieć, że Portugalczycy wszystko postawili na Maryję – oddali Jej nawet królewskie insygnia.
Matka Jezusa jest nieodłączną częścią historii Portugalii, trwa od XII w., gdy pierwszy król i założyciel królestwa, Alfons I Zdobywca, oddał kraj pod opiekę Maryi. Zgodzili się na to wszyscy wasale i 28 lipca 1142 r. król złożył śluby w katedrze Lamego. Dzień ten jest uznawany za dzień chrztu Portugalii. Od tego dnia kraj nazywano „Świętą Ziemia Maryjną”. Przez wieki każda nowo zbudowana katedra otrzymywała tytuł Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. W 1640 r. król Jan IV ogłosił Matkę Bożą Niepokalaną Patronką Królestwa Portugalii. Król obiecał także, że „naród będzie zawsze bronił, aż do ostatniej kropli krwi, prawdy o tym, że Dziewica Maryja, Matka Boża, została poczęta bez grzechu pierworodnego”. Te wydarzenia miały miejsce dwieście lat przed ogłoszeniem przez Kościół dogmatu o Niepokalanym Poczęciu! Co ciekawe – i duchowo niezwykle głębokie - od dnia ogłoszenia Maryi Patronką kraju żaden król i żadna królowa nigdy już nie założyli na swoje skronie królewskiej korony. Portugalska korona była zarezerwowana tylko dla jednej Królowej – Maryi.
Więcej przeczytasz w książce 'Tajemnice siostry Łucji"
Cel – zniszczyć na zawsze
Takie oddanie i taka Królowa nie mogły ujść uwadze sił przeciwnych Kościołowi. Ich reakcja była tylko kwestią czasu. Do dzieła zabrali się masoni, czyli ci, których w dokumentach Kościoła określa się tytułem „pomocnicy szatana na ziemi”. Już w XIX w. masoneria skoncentrowała na Portugalii całą swoja uwagę. Cel był ambitny: proklamować pierwsze na świecie w pełni masońskie państwo. W 1817 r. masoni podjęli próbę obalenia monarchii i przejęcia władzy siłą. Pucz się nie udał, a król Jan VI zakazał działalności masonerii pod karą śmierci. Jednak masoni nie zrezygnowali i obalili monarchię już trzy lata później. Skutek?
W 1862 r. zlikwidowano w Portugalii wszystkie klasztory.
Machina niszczenia Kościoła w Portugalii była nie do zatrzymania i już w 1910 r. wojsko, kierowane masonami wśród dowódców, dokonało przewrotu. Wygnano króla i ogłoszono powstanie republiki. Ojcami rewolucji obwołali się członkowie Portugalskiej Partii Republikańskiej. Co istotne – liderzy partii należeli do Loży Masońskiej, a jeden z nich, który po wygnaniu króla stanął na czele rządu, był nazywany „zabójcą zakonników”. W jednym z pierwszych wystąpień relacjonujących powstanie nowych ustaw i praw ogłosił: „Dzięki temu prawu za dwa pokolenia Portugalia zdoła całkowicie wyeliminować katolicyzm”.
Szatan nienawidzi Kościoła
Z całą mocą zaatakowano Kościół katolicki. Tylko w pierwszych dniach republiki zdemolowano dwadzieścia świątyń, ponad sto okradziono, około stu księży pobito, piętnastu zamordowano. Ogłoszono wolność wszystkich wyznań, ale nowe władze z wielkim impetem uderzyły w Kościół katolicki. Wszystkie zakony wydalono z Portugalii. Zamknięto domy modlitwy, szkoły i ośrodki dobroczynne. Zakazano nauki religii w szkołach, znacjonalizowano cały majątek kościelny, w tym świątynie i kaplice. Księżom zabroniono noszenia szat duchownych poza kościołami i urządzania procesji. Episkopat Portugalii przygotował list do wiernych, jednak rząd nie wydał zgody na odczytanie go. Już w 1912 roku żaden portugalski biskup nie urzędował w swej diecezji. Ostatecznie zerwano też stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską. W latach 1915-1917 zginęło w Portugalii dwa razy więcej katolików (świeckich i duchownych), niż żołnierzy portugalskich walczących od marca 1916 r. na frontach I wojny światowej.
Wielki Mistrz masoński Magalhaes Lima na zjeździe masońskim w Rzymie w 1911 r. mówił: „Przez 10 miesięcy naszych rządów uczyniliśmy to, czego inni nie mogli dokonać przez wiele lat: wypędziliśmy jezuitów, zlikwidowaliśmy zgromadzenia religijne, wprowadziliśmy prawo rozwodów i oddzieliliśmy państwo od Kościoła”.
Portugalia woła Królową...
Ale Portugalczycy, przez wieki formowani w ufności do Boga, nie poddali się. Wiedzieli, że jeśli ktoś może się wstawić za ich sponiewieranym nienawiścią krajem przez majestatem Najwyższego, to tylko prawdziwa Królowa Portugalii – Maryja Niepokalana. W 1916 r. w całym kraju działała już, powołana potajemnie, Krucjata Różańcowa. Przyłączyło się do niej tysiące, kobiet, mężczyzn, a także dzieci. Zobowiązani były proste: codzienna modlitwa Różańcem, najlepiej z całą rodziną, w intencji doczesnego i duchowego odrodzenia kraju, odmawianie raz w tygodniu Różańca w grupie, do której należał każdy z zaprzysiężonych. Modlitwa w grupie mogła odbywać się w kościele, albo w innym miejscu, które wyznaczał przewodniczący grupy. Kolejnym zobowiązaniem członka Krucjaty był obowiązek przyjmowania Komunii świętej w każdą niedzielę i intronizacja w domu - obrazu, lub chociaż obrazka – Matki Bożej Różańcowej. Księża, potajemnie, zakładali bractwa różańcowe we wszystkich parafiach, w których ich do tej pory nie było. Co ciekawe – wiele z tych powstałych w 1916 r. działa w portugalskich kościołach do dziś. W maju 1916 r. nabożeństwa były codziennym wołaniem o pokój w całej Portugalii. W Lizbonie, w niektórych świątyniach modliło się tak wiele osób, że zaczęto postrzegać spotkania jako wielkie manifestacje wiary.
Portugalczycy wołali swoją Królową…Ze wszystkich zakątków kraju wołali o pomoc Tę, której w 1640 r. oddali koronę i panowanie nad swoim krajem.
Czy Matka Jezusa kiedykolwiek odmówiła?
Spotkania w Fatimie
Była niedziela, 13 maja 1917 r. w Fatmie. Siostra Łucja zapisała we wspomnieniach, że dzień był „piękny i pogodny”, dlatego wybrali się paść owce na odległe pole. Musieli pokonać 2,5 kilometra, przejść przez ugór, a to im wydłużyło drogę dwukrotnie - ale z jakiegoś powodu szli i koło południa byli na miejscu. Owce zaczęły skubać trawę, a oni, w ramach zabawy, wznosili niewielki murek wokół zagajnika. Nagle, mimo słonecznej pogody, ujrzeli coś w rodzaju błyskawicy. Łucja, jako najstarsza, była odpowiedzialna za kuzynów i zdecydowała, że należy wrócić do domu. Franciszek i Hiacynta zgodzili się od razu i cała trójka zaczęła schodzić z pagórka w stronę drogi. Jednak już w połowie zbocza dzieci zobaczyły kolejny błysk, a gdy podeszły kilka kroków bliżej nad jednym ze skalnych dębów ujrzeli „jakąś Panią, ubraną na biało, bardziej lśniącą od słońca, rozsiewającą światło jaśniejsze i intensywniejsze od kryształowego kieliszka wypełnionego krystaliczną wodą, przeszywaną promieniami najostrzejszego słonecznego blasku. Zatrzymaliśmy się zdziwieni widokiem zjawy. Przybliżyliśmy się tak bardzo, że znaleźliśmy się wewnątrz światła, które Ją spowijało i które z Niej wychodziło; być może w odległości półtora metra, mniej więcej” – zapisała s. Łucja.
I wtedy Matka Boża odezwała się do zdziwionej trójki. Nastąpił prosty, szczery dialog, który przeszedł już do historii. „Jestem z Nieba” – usłyszały dzieci.
To wyznanie - Łucja, która żyła najdłużej z Pastuszków, ale i Hiacynta i Franciszek – nosili w sercach do ostatnich chwil swojego życia.
Królowa wróciła do swoich. Wołała ją cała Portugalia, prawda?
Agnieszka Bugała – dziennikarka i autorka m.in. książki "Ulmowie. Sprawiedliwi i błogosławieni"