Współczesny świat nie chce nawet jednym słowem wspominać o tym, że demon istnieje. Co więcej: ci sami ludzie, którzy wyśmiewają chrześcijaństwo, nazywając je zabobonem, chętnie sięgają po magię i wróżby, by odmienić swoje życie. Nie są nawet świadomi tego, że zapraszają w ten sposób do swojego życia złego ducha. Jak on działa? To wyjaśniał słynny watykański egzorcysta, ojciec Gabriele Amorth.
Ojciec Gabriele Amorth niewątpliwie był jednym z największych wojowników, który stawał oko w oko z osobowym złem. Dzięki Bożej łasce, często udawało mu się pomagać osobom dręczonym przez demona. Przybywał z ratunkiem w najtrudniejszych sytuacjach.
Jego uczennica, siostra Angela Musolesi w książce „Jesteś moja zgubą” odkrywa tajemnice demonologicznej wiedzy ojca Amortha, podkreślając trzy sposoby, jakimi demon potrafi zniewolić człowieka. Oto one.
Działanie zwyczajne
To rodzaj działania, o którym ojciec Amorth pisał, że dotyczy właściwie każdego człowieka. Doświadczają go także ludzie wierzący, nawet ci, którzy trwają w łasce uświęcającej. Przejawia się ono w postaci: zawiści, zazdrości, rozgoryczenia, wzajemnych oskarżeń, nienawiści, złości, nieczystości, perwersji, przygnębienia, niepokoju, zniszczenia, niedostatku, zamętu i otępienia umysłu, zaciemnienia inteligencji, niezdolności do podejmowania decyzji, obsesji oraz różnych innych pokus do czynienia zła. W wyniku tego rodzaju oddziaływania pojawiają się kłótnie, rozstania, niewierność i poczucie beznadziei, myśli o śmierci i wszystko to, co prowadzi do rozpaczy i zwątpienia.
Oczywiście, kiedy żyjemy w łasce, jesteśmy mniej podatni na takie działania demona, ale też pamiętać trzeba, że nie są one wynikiem wystosowania przez nas zaproszenia do złego ducha, lecz znacznie częściej są efektem postawy, którą świadomie przyjmujemy. Grzech, nawet powszedni, może być sygnałem dla szatana, by zbliżył się do nas i podejmował próby zerwania naszej przyjaźni z Panem Bogiem.
Gdy natomiast żyjemy w grzechu ciężkim, sytuacja staje się bardziej niebezpieczna, a zagrożenie zwyczajnym działaniem demona i jego straszliwymi skutkami, wzrasta.
Działanie nadzwyczajne
Ten rodzaj działania wiąże się z naszym w pełni świadomym zaproszeniem, jakie „wysyłamy” demonowi, oczekując wręcz, że ten będzie nam „pomagał” w życiu. Co dokładnie może spowodować nasiloną aktywność złego ducha? Przede wszystkim praktykowanie rytuałów magicznych, za sprawą których człowiek dąży do zerwania relacji z Panem Bogiem. Jak zauważa siostra Musolesi, powołując się na ojca Amortha, w konsekwencji zły duch sprawia, że życie człowieka staje się nie do zniesienia, blokuje go w życiu uczuciowym lub w małżeństwie, uniemożliwia poczęcie potomstwa czy sprzedaż ziemi lub domu.
Ostatecznym celem działania zła będzie zawsze stawianie przeszkód człowiekowi, żeby nie mógł on realizować się zgodnie z wolą Bożą, która poprowadziłaby go do radości i pełni życia.
Wchodzenie w przestrzeń okultyzmu niekoniecznie musi wiązać się z praktykami satanistycznymi, rozumianymi jako uczestnictwo w jakiś mrocznych rytuałach. Wystarczy stopniowa rezygnacja z kultu Boga na rzecz kultu człowieka, odrzucenie symboli religijnych i przyjęcie takich, które kierują nas ku egoizmowi i życiu ziemskiemu. Jeśli zdejmujemy krzyż ze ściany, a zamiast niego wieszamy w pokoju tzw. łapacz snów, jest to już jasny sygnał dla demona, że może działać w naszym życiu. Nie podpisujemy z nim żadnego cyrografu, ale stwarzamy mu przestrzeń do działania. A konsekwencje tego mogą być straszne.
Jak uczył ojciec Amorth, nadzwyczajne działania złego ducha wiążą się z opętaniami (szatan przejmuje kontrolę nad człowiekiem), dręczeniami (niszczenie naszych relacji z innymi ludźmi, pracy czy życia wewnętrznego), nawiedzeniami (stan opresji demonicznej, który oddziałuje na przedmioty, np. miejsca) czy obsesjami (natrętne grzeszne myśli, które sprawiają nam przyjemność). Każde z tych efektów demonicznego wpływu na naszą duszę stopniowo kierują nas w stronę mroku tak, że krok po kroku zmierzamy wprost w objęcia demona.
Ojciec Amorth zauważa przy tym, że nie ma czegoś takiego jak rozróżnienie na białą i czarną magię. Każdy rodzaj magii to dzieło szatana, którego celem jest zniewolenie duszy. Aby zatem uniknąć tego demonicznego działania należy przede wszystkim zachować łączność z Panem Bogiem i nie przedkładać nad relację z Nim żadnych innych form duchowości, choćby wydawały się najbardziej przyziemne i pozornie niegroźne.
Uważaj na język!
Wierzący zapewne świetnie zdają sobie sprawę z tego, że jedną z najbardziej niebezpiecznych broni, jakimi dysponuje człowiek jest jego język. Niestety, miotane przez nas przekleństwa mogą mieć skutki w realnym działaniu demonicznym. Zwracał na to uwagę ojciec Gabriele Amorth, ale także inny słynny egzorcysta, o. Matteo La Grua. Podkreślali oni, że demon nierzadko pokazuje nam rzeczy takimi, jakimi nie chcemy ich widzieć i poprzez ten wykrzywiony obraz rzeczywistości zmuszają nas do miotania obelżywych słów, zatruwających nasze dusze.
Przekleństwa rzucane w kierunku drugiego człowieka mają bardzo ciężką wagę i mogą sprowadzić wiele nieszczęść. Dlatego warto uważniej patrzyć na swój język, oraz na to, czy nie oswoiliśmy się zanadto z wulgaryzmami i obelżywym traktowaniem drugiego człowieka.
Nade wszystko zaś, szukajmy pomocy u Matki Bożej oraz w Bożym Miłosierdziu. Te dwa filary pozwolą nam ochronić duszę przed demonicznymi wpływami i konsekwencjami zła, które raz zaproszone do naszego życia, może się w nim zalęgnąć, stopniowo opanowując duszę.