Jak relacjonowała bł. Anna Katarzyna Emmerich, św. Archanioł Michał ukazał się jej pewnego dnia i zaprowadził ją wprost do miejsca, gdzie pokutowali możni tego świata. Co to za miejsce? I jak wyglądała ich pokuta? Oto zapis przejmującej wizji. 

 Bł. Anna Katarzyna Emmerich to jedna z największych mistyczek Kościoła. To m.in. na podstawie jej licznych wizji powstał film Mela Gibsona „Pasja”. Wizjonerka doświadczała również boleści męki Chrystusa i otrzymała stygmaty. Niebo zsyłało jej liczne nadprzyrodzone dary: rozumienie ludzkich serc, rozpoznawanie relikwii świętych, znajomość ziół leczniczych i biblijnych tajemnic wiary, przebywaniu duchem w zaświatach czy utrzymywanie jedności z nieszczęsnymi duszami przebywającymi w czyśćcu. 

 Od 1819 roku aż po dzień odejścia z tego świata, w 1824 roku, Emmerich dyktowała swoje wizje romantycznemu poecie Clemensowi Brentanowi, który później szczerze się nawrócił na katolicyzm. 

29 września 1820 roku Anna Katarzyna Emmerich opowiedziała wizję, w której Archanioł zabrał ją w zaświaty i pokazał jak po śmierci pokutują ludzie, odpowiedzialni wcześniej na ziemi za sprawowanie władzy politycznej: 

 Miałam liczne cudowne wizje na temat objawień i celebracji św. Michała Archanioła. (…) Ukazał mi się ciąg różnorodnych obrazów archanioła: jego objawienie w Konstantynopolu i jakieś inne, którego już nie pamiętam. Zobaczyłam również cud kościoła św. Michała na górze Gargano, podczas wielkiego święta: przybywali liczni pielgrzymi z innych krajów, z ozdobną laską, a Anioł służył przy ołtarzu wraz z innymi.  

Następnie znalazłam się wraz z nim w Rzymie, gdzie został wzniesiony kościół ku jego czci, jak sądzę przez papieża Bonifacego, na skutek objawienia Matki Bożej. Podążałam za aniołem wszędzie. Wznosił się nade mną, wielki i majestatyczny, dzierżąc w dłoni miecz. 

W kościele św. Michała awanturowało się mnóstwo ludzi; większość z nich byli to katolicy, ale w tłumie nie można ich było odróżnić. Pozostali byli protestantami bądź członkami sekt. Powodem kłótni była Msza Święta. Michał zleciał w dół i swoim ogromnym mieczem odpędził większą część tłumu. W kościele pozostało około czterdziestu osób i w końcu można było spokojnie odprawić mszę. Anioł chwycił tabernakulum z Najświętszym Sakramentem, po czym wzniósł się do góry i zabrał je ze sobą, oddalając się z tego miejsca. 

 KLIKNIJ TUTAJ I POZNAJ KSIĄŻKĘ „ŚW. MICHAŁ ARCHANIOŁ
I JEGO ŚWIĘCI PRZYJACIELE”

Następnie zachęcił mnie, abym podążała za nim dalej: udaliśmy się na Wschód, aż nad Ganges – ja zawsze pod aniołem, który leciał. Później skierowaliśmy się na północ. W miarę jak 

zbliżaliśmy się do tego regionu, robiło się coraz zimniej, a pejzaż stawał się coraz bardziej dziki i opustoszały. Dotarliśmy na ogromną zlodowaciałą przestrzeń. Bardzo się bałam tego pustego miejsca, ale wiele znanych mi dusz, między innymi mojej matki, przyszło, aby dodać mi odwagi i towarzyszyć mi przez jakiś odcinek drogi. Dotarliśmy do młyna, przez który musieliśmy przejść. 

Wtedy przyjazne dusze, który doszły aż tu, zawróciły. Lód trzaskał pod moimi stopami, a woda, popychana przez młyn, była ciepła. Młyn ten był pełen dusz rządzących oraz innych wybitnych osób wszystkich czasów i z różnych krajów. Czynili oni swoją pokutę za wszystkie uchybienia na ziemi. Odbywali karę w tym miejscu, mieląc ogromne ilości ropuch, węży oraz innych jadowitych, obrzydliwych zwierząt, jak również złoto i srebro. Wszystko to, przemielone, spływało do wody i już więcej nie szkodząc, wracało na ziemię. 

Ludzie ci pracowali tu jako młynarze; musieli też cały czas zamiatać, aby odpędzić spod koła młyńskiego niezliczone owady, które przeszkadzały im w pracy. Ludzie zmieniali się przy pracy. Musieli ponadto niszczyć naprzykrzające się owady, aby zapobiec ich namnażaniu się. 

Jedna z tych osób porozmawiała ze mną, zamiótłszy najpierw owady, aby umożliwić nam przejście przez młyn. Zbliżywszy się, wyjaśniła mi, że osoby w środku, zatrudnione do tej pracy, musiały odbyć karę i pozostać w tym miejscu, aż wielka masa lodu całkiem się rozpuści. Powiedziała też, że byli szczęśliwi z naszego przejścia, gdyż tym samym przyczynialiśmy się do rozpuszczenia niewielkiej części tej masy lodu. 

TEKST POWSTAŁ NA PODSTAWIE KSIĄŻKI „ŚW. MICHAŁ ARCHANIOŁ I JEGO ŚWIĘCI PRZYJACIELE”. ZOBACZ TUTAJ