Australijski duchowny kardynał George Pell stał się symbolem walki z zakłamaniem, którego nie brakuje dzisiaj także kw Kościele. Oskarżany o wykorzystywanie seksualne młodych ludzi, zdołał się oczyścić. W wydanej właśnie w Polsce książce, nieżyjący już kardynał Pell ujawnia swoje diagnozy na temat kryzysu Kościoła i świata.  

Australijski kardynał w obliczu oskarżeń. Kara za konserwatywne poglądy?

Kardynał Pell to jedna z najbardziej emblematycznych postaci w historii Kościoła. Mało który duchowny zaszedł tak wysoko i tak szybko został zmieszany z błotem, by później oczyścić swoje imię. 

Ale zacznijmy od początku. George Pell urodził się w 1941 roku na terenie diecezji Ballarat. Święcenia kapłańskie przyjął dość szybko, bo już w wieku 25 lat. Był zdolnym klerykiem, toteż szybko trafił na studia do Rzymu, gdzie uczył się na Papieskim Uniwersytecie Urbanińskim a później już w Anglii na Uniwersytecie Oksfordzkim. 

Za sprawą Jana Pawła II został biskupem pomocniczym Archidiecezji Melbourne. W 1997 roku zaś mógł się już legitymować jako arcybiskup metropolita Melbourne. 

W 2003 roku arcybiskup Pell został włączony w skład kolegium kardynalskiego, zaś następca Jana Pawła II papież Benedykt XVI powierzył mu organizacje Światowych Dni Młodzieży w Sidney. 

Kardynał Pell, jak się wydaje, cieszył się też zaufaniem papieża Franciszka. Powierzył mu on trudną misję porządkowanie sytuacji finansowej Watykanu i uporządkowanie bałaganu (w tym afer) w Banku Watykańskim. 

Kiedy kardynał Pell z werwą zabrał się do pracy, wysunięto wobec niego oskarżenie seksualnego wykorzystywania małoletnich. Były metropolita Sydney, kardynał i członek Rady Kardynałów przy papieżu Franciszku a wreszcie: prefekt sekretariatu ds. ekonomii, stanął przed wymiarem sprawiedliwości, by tłumaczyć się z czegoś, czego - jak się później okazało - nigdy nie zrobił.

Czy była to kara za jego poglądy oraz skuteczne porządkowanie afer gospodarczych Stolicy Apostolskiej? 

Kard. George Pell i rzekome ofiary wykorzystywania seksualnego

Kardynała oskarżono o wielokrotne molestowanie seksualne. Co ciekawe, zarzuty te nierzadko już na pierwszy rzut oka wydawały się absurdalne. 

Mimo to nie brakowało ludzi domagających się jego ukarania. Kardynał Pell z podniesioną głowa powrócił z Rzymu do Australii, by bronić swojego dobrego imienia. Sąd skazał go jednak aż na 6 lat więzienia. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. 

Hierarcha spędził w celi ponad 400 dni. Uniemożliwiono mu tam nawet sprawowanie sakramentów. Wreszcie decyzją australijskiego Sądu Najwyższego został uniewinniony. To, co w pewnym momencie stało się wielkim skandalem, nagle ucichło. Okazało się, że po wielu miesiącach walki, kardynał zdołał obronić swoje dobre imię. Sąd Najwyższy postawił pieczęć pod deklaracją "niewinny". 

Jednak jeszcze gorszym skandalem moralnym było to, o czym napisały niedługo potem włoskie media. Jak się okazało, fałszywe oskarżenia wobec kardynała mogły być sterowane ze... Stolicy Apostolskiej. Tak twierdziły "Corriere della Sera" oraz "La Repubblica". Zdaniem tych tytułów, szef Banku Watykańskiego, kard. Giovanni Becciu miał płacić setki tysięcy euro na kampanie oskarżania kardynała Pella. 

unsplash.com

Śmierć i przesłanie kardynała Pella 

Jak sądzą niektórzy także śmierć kardynała Pella wydaje się niejasna. Zmarł na zawał serca w 2023 roku, niedługo po udanym zabiegu. Podobno utrudniano też sekcję jego zwłok. 

Czy to możliwe, by kardynał Pell tak mocno nacisnął na odcisk "ciemnym siłom" odpowiedzialnym za malwersacje finansowe w Watykanie, że ktoś mógł chcieć nie tylko wyrzucić go z Watykanu i skompromitować, ale odebrać mu życie? 

Ostatnie lata swojego życia kardynał Pell spędził w australijskim Kościele. Nie ukrywał swoich mocno konserwatywnych poglądów nie tylko na świat, ale też na to, co się dzieje w Kościele. 

W opracowanej przez ks. Roberto A. Sirico książce "Pell kontra świat", znajdują się obszerne komentarze kardynała Pella do obecnej sytuacji na świecie i w Kościele. O to kilka jego najważniejszych myśli. 

Kard. George Pell. Ważne myśli 

O synodzie

Synody muszą wybrać, czy są sługami i obrońcami tradycji apostolskiej w sprawach wiary i moralności, czy też ich rozeznanie przymusza ich do uznania swojej zwierzchności nad nauczaniem katolickim. Muszą postanowić, czy podstawowe nauczanie w sprawach takich jak kapłaństwo i zasady moralne może zostać umieszczone w pluralistycznym limbusie, w którym niektórzy postanawiają rozmywać definicje grzechów, a większość zgadza się na różnienie się z szacunkiem.

Regularnie praktykujący katolicy wszędzie na świecie w ogromnej większości nie aprobują ustaleń obecnego synodu. Nie budzi on też dużego entuzjazmu na wyższych szczeblach Kościoła. Kontynuowanie spotkań tego rodzaju pogłębia podziały, a nieliczni dobrze poinformowani mogą wykorzystać bałagan i dobrą wolę. Byli anglikanie obecni wśród nas słusznie rozpoznają rosnący zamęt, atak na tradycyjne zasady moralne oraz wprowadzenie do dialogu neomarksistowskiego żargonu z takimi określeniami jak wykluczenie, alienacja, tożsamość, marginalizacja, osoby pozbawione głosu i LGBTQ, jak również wyeliminowanie chrześcijańskich pojęć przebaczenia, grzechu, ofiary, uzdrowienia i odkupienia.

Dlaczego panuje milczenie na temat życia pozagrobowego będącego nagrodą lub karą, na temat czterech rzeczy ostatecznych: śmierci, sądu, nieba albo piekła?

Chrześcijanie skazani na porażkę? 
Nie uważam, że walka się skończyła, że terytorium zostało utracone. Pewna ważna postać publiczna powiedziała mi ostatnio, że jedyne, co pozostało obecnie chrześcijanom (…) to skierowanie się do katakumb, i że zgniliznę da się powstrzymać jedynie dzięki kilku męczeństwom. Mam nadzieję i wierzę, że ta interpretacja sytuacji jest błędna – nadmiernie pesymistyczna. Jednak sytuacja jest przełomowa i w liczne – choć nie wszystkie – zagadnienia nauczania chrześcijańskiego uderzają potężne fale.
Dlaczego współczesne społeczeństwa cierpią? 

Potrzeby społeczeństwa można opisać na rozmaite sposoby, takie jak tradycja, rytuał i kult, ufający sobie i skromni ludzie, wolni od strachu i dlatego nieodczuwający pokusy autorytaryzmu. Można powiedzieć, że społeczeństwo potrzebuje wiary religijnej, respektu dla porządku i hierarchii, patriotyzmu, świadomości grzechu pierworodnego – skazy, która jest obecna w każdym ludzkim sercu i każdej wspólnocie – oraz rozumienia, że ludzkie możliwości poprawy są ograniczone. Postęp jest trudny, ponieważ dobre intencje nie gwarantują sukcesu.

Każde społeczeństwo, aby mogło uniknąć cofania się, potrzebuje całego spektrum konserwatystów społecznych do przekazywania młodym tego, co wartościowe z przeszłości. Nasze społeczeństwo już cierpi wskutek powoli rozpowszechniającego się chaosu domowego, zniszczonych rodzin, kruchych dzieci, alkoholu, narkotyków, pornografii. Dzieci potrzebują dorosłych, którzy wniosą stabilność i wyznaczą granice, aby mogły rozkwitać miłość i szacunek, i którzy będą stanowić przykład poczucia obowiązku, honoru i współczucia.

ZOBACZ KSIĄŻKĘ Z WAŻNYM PRZESŁANIEM KARD. GEORGE'A PELLA