Karol Wojtyła senior jest dzisiaj Sługą Bożym, nadal bowiem trwa proces beatyfikacyjny rodziców Jana Pawła II. Istnieją jednak bardzo konkretne powody, dla których ojciec polskiego papieża powinien zostać beatyfikowany. O co dokładnie chodzi? 

O sprawie szerzej pisze w książce "Zwyczajni święci Polacy" Małgorzata Król. Autorka zwraca uwagę, że Karol Wojtyła senior (ojciec przyszłego papieża), nie tylko żył bardzo blisko Boga, wychowując po katolicku nie tylko Karola. Jego starszy syn Edmund także przecież stanowił przykład wierności przykazaniu miłości bliźniemu. Oddał wszak życie, posługując innym. 

Emilia i Karol Wojtyłowie nie chcą aborcji

Matka papieża i córka Olga Maria

Karol Wojtyła był w kolejności trzecim dzieckiem Emilii i Karola Wojtyłów. Pierwszym był syn Edmund Antoni, drugim zaś córeczka Olga Maria, która umarła chwilę po narodzinach. 

Nie trudno się domyślić, że kiedy Emilia i Karol Wojtyłowie zaszli w ciążę z młodym Karolem, przeżywali trudne chwile. Czy dziecko tym razem urodzi się zdrowe? Czy nie powtórzy się dramat śmierci potomka?

Emilia i Karol Wojtyłowie z Edmundem

Przyszły papież mógł się nie urodzić? 

Ich obawy zostały dodatkowo wzmocnione przez lekarza ginekologa, która stwierdził, że ciąża jest zagrożona. To dlatego zaproponował Emilii aborcję. Małżonkowie jednak zdecydowanie odmówili i oddali ciążę pod opiekę wojskowego lekarza, znajomego Karola Wojtyły seniora

Jak doskonale wiemy, ich odwaga - pomimo przeżytej kilka lat wcześniej tragedii - przyniosła niezwykłe owoce. Narodziny małego Karola Wojtyły okazało się przełomem historycznym w dziejach Polski i świata. Emilia i Karol Wojtyłowie dali Kościołowi jednego z najwybitniejszych duchownych w historii, jakim był papież Jan Paweł II. 

Odpowiadał za jego życie 

Karol senior zostaje sam 

Karol Wojtyła senior po niespełna dziewięciu latach od narodzin ostatniego syna, przeżył śmierć Emilii. Był to wstrząs zarówno dla niego, jak i dla małego Karola. Tragedia ta bardzo dotknęła też starszego syna, choć wówczas nie mieszkał już z rodzicami. Matka przyszłego papieża odeszła 13 kwietnia 1929 roku. 

Po stracie żony, Karol Wojtyła senior sam musiał dbać o życie duchowe swojego 9-letniego syna, a także zajmować się codziennymi obowiązkami. Tamten tragiczny dzień bardzo zaważył nie tylko na dalszym życiu ojca Karola Wojtyły, ale również na całej późniejszej posłudze jego synka - gdy został kapłanem, później gdy był mianowany arcybiskupem metropolitą krakowskim a wreszcie: gdy przyjął wybór na Stolicę Piotrową. Jego kapłańskiej drodze zawsze towarzyszyła głęboka pobożność Maryjna i przywiązanie do Jej niebieskiego macierzyństwa.

Karol Wojtyła Senior

Ojciec przyszłego papieża po śmierci matki 

Małgorzata Król w książce "Zwyczajni święci Polacy" zajmuje się głównie postacią ojca papieża. Przywołuje wspomnienia Jana Pawła II, kiedy to Ojciec Święty odtwarzał obrazy z domu rodzinnego i postawę swojego ojca. 

"Moje lata chłopięce i młodzieńcze łączą się przede wszystkim z postacią ojca. [...] Patrzyłem z bliska na jego życie, widziałem, jak umiał od siebie wymagać, widziałem, jak klękał do modlitwy. To było najważniejsze w tych latach, które tak wiele znaczą w okresie dojrzewania młodego człowieka. Ojciec, który umiał od siebie wymagać, w pewnym sensie nie musiał już wymagać od syna" - możemy przeczytać w memuarach Jana Pawła II. 

Życie rodzinne i duchowe

Karol Wojtyła senior kładł ogromny nacisk na wychowanie patriotyczne i religijne swojego syna. W domu czytano powieści Henryka Sienkiewicza, często pojawiały się opowieści o ważnych wydarzeniach z historii Polski, w tym także o bohaterach narodowych. 

Pokazywał synowi ważne miejsca na duchowej mapie Polski. Obydwaj pielgrzymowali chociażby do Kalwarii Zebrzydowskiej. 

Małgorzata Król tak opisuje relacje Karola Wojtyły seniora ze swoim synem: 

"(...) obaj każdego dnia chodzili na poranną Mszę Świętą, a wieczorem składali dłonie do pacierza. Ponadto czytali Biblię, odmawiali różaniec i godzinki. Obok formowania ducha Karol senior dbał o zapewnienie synowi ruchu na świeżym powietrzu. Zabierał go na długie spacery i wędrówki. Urządzał także wycieczki w góry. Zwracał uwagę chłopca na piękno przyrody stworzonej przez Boga – uczył go nazw drzew, kwiatów i ptaków". 

Wzór Ojca?

Autorka książki "Zwyczajni święci Polacy", zwraca uwagę, że Wojtyła senior był dobrym i czułym mężem, a także człowiekiem, który w pełni zaufał Panu Bogu. Kiedy wraz z Emilią przeżywali śmierć Olgi, stanowił dla żony oparcie. 

Wspierał też swojego najmłodszego syna, gdy w 1932 roku Edmund zmarł na skutek zakażenia szkarlatyną. Z jednej strony był silnym opiekunem, z drugiej zaś - po prostu dobrym ojcem. 

"Zastawałem mojego ojca..." 

Znaczący dla opisu życia Karola Wojtyły seniora wydaje się inny fragment wspomnień Jana Pawła II, kiedy to polski papież opisuje, jak sam zapamiętał swoje ojca:

"Mogłem na co dzień obserwować jego życie, które było życiem surowym. Z zawodu był wojskowym, a kiedy owdowiał, stało się ono jeszcze bardziej życiem ciągłej modlitwy. Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym". 

Te trzy zdania wydają się najlepiej oddawać rolę, jaką Karol Wojtyła senior odgrywał w życiu młodego Karola i jak wielki miał wpływ na to, kim został przyszły papież. 

Ojciec papieża

Odcisnął niezatarte znamię na sercu syna, którego życie duchowe było wzorem dla świata

Tak pisze o niezwykłej postawie Karola Wojtyły seniora Małgorzata Król:

"Wpływ ojca był nawet bardziej znaczący w przypadku przyszłego papieża choćby z tego powodu, iż po śmierci Emilii spędzał zdecydowanie więcej czasu z Lolkiem niż z dorosłym już Edmundem. Karol dbał zarówno o rozwój intelektualny, jak i duchowy młodszego syna. Nauczył go języka niemieckiego. Objaśniał historię Polski. Czytał literaturę ojczystą. Wspierał teatralną pasję". 

I dalej:

"Cieszył się z sukcesów, dodawał otuchy po porażkach. Był więc jego podporą, ostoją, przyjacielem i mentorem. Gdy spostrzegł, że Lolek nie wywiązuje się zbyt gorliwie z obowiązków ministranta, upomniał go. Nauczył go modlitwy, której Jan Paweł II nie zapomniał do końca życia. Była to prośba do Ducha Świętego o dar mądrości, rozumu, umiejętności, rady, męstwa, pobożności i bojaźni Bożej". 

Oczywiście opinia wielu nie wystarczy do tego, by Emilia i Karol Wojtyłowie zostali wyniesieni na ołtarze. Konieczne jest jeszcze uznanie cudu, jaki mógł dokonać się z ich przyczyną. Dopiero wówczas będą mogli zostać ogłoszeni świętymi. Na pozór zwyczajni ludzie, tacy jak ich wielu. Ich droga do świętości wydaje się jednak już dzisiaj bardzo krótka. I jest to wielka nadzieja dla nas wszystkich. 

ZOBACZ KSIĄŻKĘ MAŁGORZATY KRÓL "ZWYCZAJNI ŚWIĘCI POLACY"