Papież Franciszek - jak informują katolickiej media - chce podjąć kolejną próbę ograniczenia Mszy Świętej w nadzwyczajnym rycie rzymskim, czyli tzw. mszy trydenckiej. Dlaczego powinniśmy stanąć w obronie rytu trydenckiego? W poruszających słowach przypomina nam o tym bp Athanasius Schneider. Na co szczególnie wskazuje ten odważny hierarcha?
Msza trydencka zakazana?
Najpierw poinformował o tym portal Rorate Caeli, a za nim kolejne katolickie media. Papież Franciszek ma kolejny raz wprowadzić poważne ograniczenie w sprawowaniu Mszy Świętej.
Źródła tej informacji wydają się wiarygodne, wcześniej bowiem informowały już o wprowadzanych później w życie ograniczeniach w sprawowaniu liturgii.
Planowane ograniczenie ma dotyczyć samego rytu rzymskiego a ściślej: tzw. nadzwyczajnego rytu, czyli Mszy Świętej trydenckiej, która przez wieki odprawiana była w Kościele katolickim aż do Soboru Watykańskiego II.
Po Soborze w wielu miejscach dochodziło do poważnych ograniczeń w jej sprawowaniu i dopiero za sprawą papieża Benedykta XVI i jego motu proprio "Summarum Pontificum" udało się znormalizować obecność Mszy Świętej trydenckiej w Kościele.
Msze trydenckie mogły być odprawiane swobodnie... aż do czasu
Zasadniczej zmiany na tym polu dokonał następca Benedykta XVI, papież Franciszek, który uznał, że ryt trydencki prowadzi w Kościele katolickim do niebezpiecznych - jego zdaniem - tendencji odśrodkowych i prowadzi do dezintegracji.
Dlatego w dokumencie "Traditionis custodes" wezwał, by Msza Święta trydencka była odprawiana jedynie za wiedzą i zgodą biskupów miejsca. Dla wielu katolików, przywiązanych do swobody uczestnictwa w Mszy trydenckiej, taka decyzja była szokiem.
Papież Franciszek planuje jednak pójść jeszcze o krok dalej. Chciałby większego ograniczenia tej liturgii
Plany Franciszka sięgają jednak dalej, niż nam się wydaje. Papież de facto chce zakazać rytu trydenckiego.
Msze Święte tak sprawowane właściwie nie będą mogły się odbywać, a specjalna zgoda Watykanu na tradycyjną liturgię oraz sprawowanie sakramentów z tradycyjnych ksiąg, zostanie udzielona wyłącznie tym wspólnotom, które powstały m.in. po to, by celebrować msze trydenckie i zachowywać tradycyjną liturgię.
W praktyce oznacza to, że kapłan, który dzisiaj za zgodą biskupa może odprawiać Mszę trydencką utraci taką możliwość, chyba że należy do jednej z takich wspólnot, jak Bractwo Kapłańskie św. Piotra, Instytut Dobrego Pasterza czy Instytut Chrystusa Króla.
Pozostali kapłani będą mogli korzystać ze zwyczajnego rytu rzymskiego czyli Mszy Świętej wprowadzonej po Soborze Watykańskim II.
Odprawianie ofiary Mszy Świętej. Biskup Schneider broni rytu trydenckiego
W książce "Msza katolicka" bp Athanasius Schneider staje w obronie Mszy Świętej trydenckiej, wskazując, iż jest ona miła Bogu.
Nie chodzi o to, by liturgia wprowadzona decyzją Soboru Watykańskiego II była czymś gorszym. To oczywiście tak samo ofiara składana Bogu przez wiernych, jednak ryt trydencki ma - zdaniem biskupa Schneidera - swój szczególny charakter, za sprawą którego przemawia mocniej do ludu Bożego.
Argumentem nie jest to, w jakim miejscu ustawiony jest ołtarz, ani pozycja księdza względem wiernych, lecz Chrystus, który - jak twierdzi biskup Schneider - w Mszy trydenckiej znajduje się w samym centrum sprawowanej Ofiary.
Niezwykła Ofiara w Kościele katolickim. Słowa biskupa Schneidera
Kościół słusznie uczy nas, że każda Msza sprawowana godnie prowadzi nas do Eucharystii, czyli źródła i szczytu naszego chrześcijańskiego życia. Bo ten sakrament jest naszą droga do zbawienia.
Biskup Schneider zauważa, że choć każda Msza Święta ukazuje nam centralność Boga, to jednak Msza odprawiana w tradycyjnej liturgii "nawet w najdrobniejszych szczegółach oraz w sposób nie pozostawiający cienia wątpliwości głosi centralność Boga".
Przywrócić miejsce należne Bogu
W opinii biskupa Schneidera, jeśli zatem pragniemy przywrócić "centralność Boga w każdym szczególe" - a nie można mieć wątpliwości, że w czasach, w których żyjemy ta zasada została zachwiana - takim znakiem byłoby "ponowne obwieszczenie całemu Kościołowi, że Bóg jest godzien najwyższej adoracji, największej miłości, i że należy Go stawiać ponad wszystko".
Istotą nie jest zatem sama modlitwa po łacinie - jak sądzi wielu - lecz uzmysłowienie wiernym poprzez liturgię, że Pan Bóg jest w centrum nie tylko Mszy Świętej (Jego Ciało i Krew), ale również w centrum naszego życia codziennego.
"Gdybyśmy potraktowali Boga, Wcielonego Boga, poważnie, znaleźlibyśmy prawdziwe źródło świętości i pokoju, którego w świecie na próżno szukać - zauważa bp Schneider - cały sens Mszy Świętej zasadza się na uwidocznieniu centralności Boga".
Msza trydencka częścią życia Kościoła. Co na to biskupi?
Ewentualny zakaz Mszy Świętej trydenckiej, którego wprowadzenia - jeśli powyżej opisane informacje się potwierdzą - chce papież, to autentyczna rewolucja w Kościele Katolickim. Oznacza bowiem ni mniej, ni więcej jak to, że lud Boży nie będzie mógł w pełni korzystać z różnorodności liturgii Kościoła.
Trudno powiedzieć jednoznacznie, co kieruje w tej sprawie Stolicą Apostolską. Wbrew temu, co głoszą przeciwnicy nie chodzi przecież o kwestię nacisku, by Msze odprawiane były w języku narodowym.
Wydaje się zatem, że głównym powodem może być obawa Watykanu, że katolicy gromadzący się na Mszach Świętych trydenckich, zachowują coraz większy dystans do kierunków zmian, jakie w ostatnich latach obrał Watykan.
Warto zatem zapytać, jak zachowają się biskupi, jeśli taki zakaz się pojawi, i czy podejmą w tej sprawie dialog ze Stolicą Apostolską, wskazując na jego problematyczność.
W każdej parafii Msza Święta posoborowa?
Doprowadzenie do sytuacji, gdzie w każdym kościele odprawiane będą Msze Święte w zwyczajnej formie rytu rzymskiego (czyli posoborowe), to sytuacja bez precedensu.
Kościół katolicki słynie bowiem ze swojej różnorodności liturgicznej i nie wydaje się zasadne, by Msza trydencka została zakazana. Każda Msza Święta jest centralnym punktem życia duchowego, swoistym wyznaniem wiary katolika, dlatego warto bronić jej różnorodności.
Jako katolicy módlmy się zatem, aby Msza trydencka, pomimo nałożonych już na nią licznych ograniczeń, nie została całkowicie wypchnięta na margines życia Kościoła.