Nikt nie wie, ilu ludzi na świecie, na przestrzeni dziejów, przyjmowało z ufnością święty Szkaplerz Maryi. Tę tajemnicę zna tylko Bóg. Znamy natomiast historię daru i obietnice, które złożyła Maryja tym, którzy będą z ufnością go nosić. Czy i ty do nich należysz?
Czasem widać na szyi pasemko brązowego sznurka, albo wstążeczki. Czasem też, zwłaszcza latem, odsłonią się dwa prostokątne kawałki sukna – na jednym jest naszyty obrazek Najświętszego Serca Pana Jezusa a na drugim Matki Bożej Szkaplerznej. To właśnie Szkaplerz. I mogliby niektórzy uznać, że to kolejny pomysł Kościoła dla pogłębienia nabożeństwa maryjnego, ale nic bardziej mylnego. Szkaplerz nie został wymyślony przez żadnego pobożnego kapłana, ale dała go Maryja, osobiście, jako znak Jej szczególnej, matczynej opieki. Stało się to w 1251 r, w Aylesford w Cambridge, w Anglii. Matka Boża ukazała się generałowi zakonu karmelitów Szymonowi Stockowi, który modlił się do Niej w nocy z 15 na 16 lipca, prosząc, aby nie pozwoliła na kasatę Jej poświęconego zakonu. Maryja, wskazując na szkaplerz, powiedziała:
„Przyjmij, najmilszy synu, Szkaplerz twojego Zakonu. To będzie przywilejem dla ciebie i wszystkich karmelitów: kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego”.
Dotrzymała słowa!
Od Szkaplerza, do totus Tuus
Jednym z największych propagatorów – poza środowiskiem karmelitów i karmelitanek – był św. Jan Paweł II. Bardzo często w swoich przemówieniach głoszonych na całym świecie zachęcał, by szkaplerz nosić i dawał świadectwo owoców noszenia szaty Maryi. „Noście zawsze Szkaplerz święty. Ja zawsze go noszę i wiele z tego nabożeństwa doznałem pożytku. Pozostałem mu wierny i stał się on moją siłą!” – mówił. „Niech wszyscy noszący Szkaplerz święty, który jest pamiątką otrzymaną od Matki Bożej, widzą w nim oznakę poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Dziewicy” – mówił w innym miejscu papież.
Nie lada kłopotu dostarczyło biografom ustalenie, kiedy Karol Wojtyła Szkaplerz przyjął. Faktem jest, że zrobił to już w dzieciństwie. „Swój „pierwszy szkaplerz” otrzymał u karmelitów „na Górce” w Wadowicach i pozostał mu wierny” – pisał o. Czesław Gil OCD.
Pod tym Płaszczem jest miejsce dla każdego
„Bardzo dużo zawdzięczałem szkaplerzowi karmelitańskiemu w latach mojej młodości” – wyznawał papież. W książce „Dar i tajemnica” napisał, że jego pobożność maryjna w latach dziecięcych i chłopięcych kształtowała się pod wpływem kultu Matki Bożej Nieustającej Pomocy w kościele parafialnym i szkaplerza karmelitańskiego, który przyjął mając chyba 10 lat. 16 czerwca 1999 r., w czasie ostatnich odwiedzin w Wadowicach, papież mówił: „A szkaplerz do dzisiaj noszę, tak jak go przyjąłem u Karmelitów na Górce, mając kilkanaście lat”. Żadna z cytowanych wyżej wypowiedzi Jana Pawła II nie zawiera informacji o dacie przyjęcia Wydaje się bardzo prawdopodobne, że przyjął go w roku 1930, „mając chyba 10 lat”, najpewniej w uroczystość Matki Bożej z Góry Karmel, 16 lipca. To święto było mu bardzo bliskie przez całe życie. W 1987 r., w czasie pielgrzymki w Chile, mówił:
„Święta Maryjo, Matko Nadziei, Najświętsza Dziewico z Karmelu, Matko Chile (Patronka kraju). Osłoń swoim szkaplerzem jak tarczą opieki – miasta i wsie, łańcuchy gór i morza, mężczyzn i kobiety, młodzież i dzieci, starców i chorych, sieroty i cierpiących, wiernych synów Kościoła i zbłąkane owce”.
Szatan nazywa go „chomątem”
Tego, że Maryja dotrzymuje obietnicy przyjmującymi noszącym szkaplerz, potwierdzają liczne świadectwa. Wielki propagator Szkaplerza, Ireneusz Jóźwiak, profesor i wykładowca na Wydziale Informatyki i Zarządzania Politechniki Wrocławskiej, opowiadał, że jakiś czas temu, w jednym z dolnośląskich miasteczek, po prelekcji o Szkaplerzu podeszła do niego nieznana mu kobieta i podzieliła się takim świadectwem:
„Syn mojej koleżanki chciał popełnić samobójstwo. Stanął na krawędzi, żeby skoczyć i wtedy, na dole, zobaczył brzydkiego, przerażającego osobnika, który krzyczał: „Zanim skoczysz, wyrzuć to chomąto, które masz na szyi!”. Mężczyzna najpierw nie zrozumiał, ale po chwili dotarło do niego, że jedyne co ma na szyi, to łańcuszek ze szkaplerznym medalikiem… I nie skoczył! Przeżył głębokie nawrócenie i dziś jest pewien, że to Maryja go ocaliła”.
A jedna z obietnic Maryi dla noszących szkaplerz brzmi: „kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego”. Wszystko wskazuje na to, że założony na szyi niedoszłego samobójcy szkaplerz był dla szatana realną przeszkodą, nie do pokonania, skoro zjawił się, by nakazać go zdjąć.
Czym jest Szkaplerz?
Jest Szatą Maryi, ale też znakiem pokuty i nawrócenia. Kto przyjmuje święty Szkaplerz, wyrzeka się złego ducha, odnawia przyrzeczenia Chrztu świętego i oddaje się Maryi jako Jej dziecko. Kto przyjmuje Szkaplerz, przyjmuje, jak św. Jan Apostoł pod Krzyżem, Maryję do siebie, by żyć w zjednoczeniu z Nią i Jej służyć. Szkaplerz oznacza poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi i naśladowanie Jej cnót, szczególnie cnoty czystości i pokory. Oznacza przymierze przyjaźni z Maryją, w którym Ona zobowiązuje się dopomóc nam do zbawienia i uświęcenia, a my zobowiązujemy się do Jej naśladowania, służenia Jej i rozszerzania Jej czci.
Obietnice szkaplerzne
Cała maryjna tradycja Karmelu wiąże ze Szkaplerzem św. dwie wielkie obietnice Maryi i dwie łaski, które z nich wypływają:
„Kto w Nim umrze nie dozna ognia piekielnego” - słowa Matki Bożej wypowiedziane do św. Szymona. Maryja tym samym obiecuje wszystkim odzianym Szkaplerzem pomoc na drodze zbawienia.
„Wybawienie z czyśćca w pierwszą sobotę po naszej śmierci”. Jest to tak zwany przywilej sobotni. Matka Boża zapewniła rychłe wybawienie z czyśćca (bulla pap. Jana XXII w 1322 r.), tym, którzy nosząc Szkaplerz, zachowają czystość według stanu i wierność modlitwie:
„Ja, Matka w pierwszą sobotę po ich śmierci miłościwie przyjdę do nich i ilu ich zastanę w czyśćcu, uwolnię i zaprowadzę ich na świętą Górę żywota wiecznego” – mówiła.
Agnieszka Bugała