W czasach, gdy papież twierdzi, że „wszystkie religie są drogą do Boga. (…) Są jak różne języki, różne idiomy, żeby do Niego dotrzeć”, warto przypomnieć, że nie kto inny, jak św. Franciszek z Asyżu z zapałem podjął działalność misyjną, chcąc nawracać błądzących muzułmanów.

Już jako młody człowiek Franciszek odznaczał się wyjątkową odwagą. Jako żądny przygód i ziemskiej chwały rycerz pochodzący z zamożnego domu, nie bez trudu odkrywał obecność Boga w swoim życiu.

Wreszcie jednak poświęciwszy swoje życie Chrystusowi, stał się jedną z najwybitniejszych postaci w historii Kościoła. To Chrystus objawił mu jego misję, prowadząc go niełatwą droga do założenia zakonu. Był pierwszym w historii Kościoła stygmatykiem, o którym wiemy.

W ikonografii św. Franciszek z Asyżu przedstawiany jest nierzadko w otoczeniu ptaków. W połączeniu z ubóstwem, które było jasnym wyborem każdego, kto pragnął przyjąć regułę jego zakonu, życiorys Franciszka stał się inspiracją dla wielu do infantylnego przedstawiania tego świętego jako poczciwego biedaczyny, przebywającego wśród zawierząt.

Owszem, Franciszek kochał przyrodę, ale decydując się służyć Chrystusowi w habicie, zapragnął żyć tak, by krzewić wiarę u innych. I był w tym radykalny.

To dlatego wielkim wyzwaniem dla niego okazała się działalność misyjna.

Święty Franciszek. Na drodze swoich misyjnych wędrówek

Chwalący Boga w całym stworzeniu Franciszek, zdecydował, że chce głosić imię Chrystusa w najdalszych zakątkach ówczesnego świata.

Franciszek zdawał sobie sprawę, że tylko wiara w Jezusa Chrystusa jest pewną drogą do zbawienia. Zatem w habicie franciszkańskim wyruszył w drogę, by nawracać szczególnie wyznawców islamu. Szczególnie, wszak w czasach, gdy Franciszek żył, to właśnie oni stanowili największe wyzwanie dla chrześcijańskiego świata.

Franciszek ze swoim przenikliwym umysłem zdawał sobie sprawę, że kwestia głoszenia Ewangelii muzułmanom wymaga przede wszystkim wielkiej zręczności, ale także łaski. Miał przy tym świadomość, że wyprawa do mahometan może skończyć się dla niego śmiercią męczeńską.

Nadszedł czas, by głosić nawrócenie. Projekty misyjne Franciszka

Marzeniem Franciszka były misje, zatem przyjąwszy święcenia diakonatu i rozwinąwszy zakon, udał się do Rzymu, gdzie papież Innocenty III, dał mu zgodę na ewangelizowanie w krajach pogańskich.

Święty Franciszek o muzułmanach mówił wprost, iż są oni poganami. Nie chciał jednak brać udziału w wyprawach krzyżowych. Pragnął, by niewierzący przyjęli wiarę w Chrystusa i nawrócili się.

Tak powiedział o tym jednemu z kardynałów: „Naprawdę mówię Wam. że Bóg Braci wybrał i posłał na korzyść i dla zbawienia całego świata. I przyjmą ich nie tylko w krajach wiernych, ale także u niewiernych będą przyjęci i zdobędą wiele dusz".

A zatem - w przeciwieństwie do tego, co głosi dzisiaj Watykan - zdaniem Franciszka z Asyżu religie wcale nie są sobie równe i nie wszystkie prowadzą do zbawienia. Jedynie nawrócenie na wiarę w Chrystusa otwiera nam drogę do nieba.

Franciszek otrzymał pozwolenie na misje. W podróż wyruszył nie tylko on. Wysłał także swoich współbraci, by ci głosili Prawdę o Chrystusie.

Posługa pośród śladów Męki Pańskiej. Pierwsze męczeństwo

Pierwsze wyprawy Franciszka nie były w pełni udane. W 1212 roku nie dotarł do Syrii z powodu burzy morskiej. Po tym wydarzeniu Franciszek zajął się przygotowywaniem kolejnych wypraw.

Ruszył zatem do Maroka, by tam nawracać muzułmanów. Po drodze zdołał wygłosić liczne homilie, ale do celu nie dotarł. Zmogła go poważna choroba.

Wróciwszy do swojego zakonu, zdecydował o rozesłaniu swoich współbraci. Działał z rozmachem. Franciszkanie wędrowali do Afryki, Grecji, Holandii, Francji, Niemiec. W Maroku pierwsi bracia oddali życie za wiarę w Chrystusa. Muzułmanie zabili tam aż sześciu franciszkanów.

Z miłości do Kościoła Św. u sułtana w Egipcie

Gdy Franciszek wrócił do zdrowia nie mógł przestać myśleć o kolejnej wyprawie misyjnej. Obdarzony wyjątkową wrażliwością na stworzenie i wielką biedę tych, którzy nie mogli lub nie chcieli poznać Chrystusa, bardzo chciał spróbować przekonać wrogów chrześcijaństwa do przyjęcia Ewangelii.

Św. Franciszek udał się zatem do Egiptu, gdzie chrześcijańskie wojska toczyły walki z armią sułtana Malek El Kamela. Franciszek, nim się nawrócił, był żądnym przygód rycerzem, ale do Egiptu nie wybrał się po to, by walczyć orężem, lecz słowem. Pragnął nawrócić islamskiego przywódcę i jego kompanów.

Wymagało to nie lada odwagi, wszak wziąwszy pod uwagę napiętą sytuacje w Egipcie, przybycie tam chrześcijańskiego misjonarza mogło skończyć się tragicznie. Misjonarz był jednak gotowy, by w imię Chrystusa i jednej wiary katolickiej zdobyć palmę męczeństwa.

Na miejscu Franciszek wykazał się męstwem. Swoją bezpośredniością i świadectwem wierności przekonaniom ujął sułtana, który pozwolił mu przebywać na swoim dworze.

Franciszek i próba ognia

Święty Franciszek zdawał sobie sprawę, że muzułmanów może przekonać jedynie autentyczne świadectwo wiary. Dlatego był gotów na wiele. Dowiódł przy tym, że obok odwagi, Bóg obdarzył go również bogatą wyobraźnią.

To dlatego, gdy muzułmanie zechcieli go sprawdzić i namawiali, by wziął udział w próbie ognia, św. Franciszek szybko przystał na tę propozycję. Wyznawcy allaha w ostatniej chwili zlękli się jednak tej oferty i wycofali.

Wreszcie, mimo nici sympatii jaka łączyła Franciszka i sułtana, sułtan odesłał zakonnika. Czego się obawiał? Zapał ambitnego ewangelizatora był tak wielki, że mógł on przeciągnąć na swoją stronę ważne postaci na dworze. A przecież muzułmanie toczyli właśnie wojnę z chrześcijanami. Malek El Kamel nie mógł pozwolić sobie na jakiekolwiek wątpliwości w gronie współpracowników.

Misje i męczeństwo za wiarę

Po wyprawie do Egiptu, św. Franciszek porzucił działalność misyjną. Ale jego spuścizna nie poszła na marne. Po pierwsze, swoją postawą wykazał, że wiara katolicka jest prawdziwą wiarą. Kościół jest Oblubienicą Chrystusa i każdy, kto świadomie odrzuca Prawdę może zostać potępiony.

To ważne świadectwo szczególnie dzisiaj, gdy liczne autorytety Kościoła głoszą zgoła odmienną naukę o równości wszystkich religii, jednakim ich celu czy zaniechaniu nawracania bliźniego.

Po drugie, franciszkanie także obecnie prężnie działają na obszarach misyjnych. Jeden z najwybitniejszych polskich franciszkanów, św. Maksymilian Kolbe posługiwał w Japonii, choć przecież bardzo prężnie działał też w Polsce ewangelizując rodaków.

Współcześnie franciszkanie posługują w wielu krajach świata. Nierzadko oddają swoje życie w obronie Chrystusowej wiary. W ostatnich latach głośny był przypadek polskich misjonarzy franciszkanów konwentualnych, ojców Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego, którzy oddali swoje życie, głosząc Ewangelię. Święty Franciszek z pewnością jest dumny ze swoich następców.

POZNAJ ŻYCIE ŚWIETEGO FRANCISZKA! SIĘGNIJ PO "OPOWIEŚCI O ŚW. FRANCISZKU I JEGO WSPÓŁBRACIACH"