Bóg nas kocha - od początku, od wieczności, a „modlitwa sprawia, że i ludzie potrafią kochać” – mówił papież Benedykt XVI w 2012 r. w Rzymie.
Papież Benedykt był mistrzem modlitwy. Skupiony i pokorny zasłaniał swój potężny intelekt, jakby nie chciał nim nikogo urazić, a przede wszystkim nie chciał nim przesłonić Boga. Przez wiele lat dużo miejsca poświęcał katechezom na temat modlitwy. Uczył, że modlitwa jest rodzajem mostu, na którym spotykamy się z Bogiem. Musimy zrobić krok, ruszyć na most, aby się spotkać. Bóg zwykle już tam na nas z utęsknieniem czeka, jednak nasz wysiłek jest wartościowy i ważny. Często Bóg sam inicjuje w naszych sercach pragnienie wejścia na ten most. Potrzebujemy pomocy Boga, nawet, jeśli z powodu różnych doświadczeń nie chcemy tego albo uznać, albo wyznać. Dlatego najczęściej modlimy się prosząc Boga w różnych potrzebach. „Jest to normalne w przypadku człowieka, gdyż potrzebujemy pomocy, potrzebujemy innych, potrzebujemy Boga. Jest więc rzeczą naturalną, że prosimy o coś Boga, że szukamy u Niego pomocy; i powinniśmy pamiętać, że modlitwa Ojcze nasz, której nauczył nas Pan, jest modlitwą błagalną; przez tę modlitwę Pan uczy nas, o co w pierwszym rzędzie winniśmy prosić w naszej modlitwie, oczyszcza i uszlachetnia nasze pragnienia, a tym samym oczyszcza i uszlachetnia nasze serca” – mówił.
Jednak następny krok w budowaniu naszej relacji z Bogiem, na wzór relacji z ludźmi, to modlitwa dziękczynienia. Analogia nie jest tu bez znaczenia. Bo czy w przyjaźni z drugim człowiekiem nie byłoby czymś niewłaściwym, gdybyśmy przyjaciela tylko prosili, a nigdy nie okazywali mu wdzięczności?
„Są powody do dziękowania, i jeżeli jesteśmy choć trochę uważni, widzimy, że otrzymujemy od Boga tak wiele dobrych rzeczy: jest dla nas tak dobry, że wypada, jest rzeczą konieczną dziękować” – uczył. Jednak Bóg to nadzwyczajny przyjaciel i oprócz prośby i dziękczynienia należne jest też Mu oddawanie chwały. „Jeśli nasze serce jest otwarte, widzimy pomimo wszystkich problemów także piękno Jego stworzenia, dobroć przejawiającą się w Jego stworzeniu. Tak więc powinniśmy nie tylko prosić, ale także wysławiać i dziękować: jedynie wtedy nasza modlitwa jest pełna”.
Benedykt XVI podpowiadał, aby sięgać do tekstu modlitwy św. Pawła z Listu do Efezjan, który zaczyna się modlitwą, będącą hymnem błogosławieństwa, wyrazem dziękczynienia i radości. „To uroczysta i głęboka modlitwa – mówił. Przede wszystkim powinniśmy błogosławić Boga Ojca, ponieważ On «wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości» (w. 4). Tym, co czyni nas świętymi i nieskalanymi, jest miłość. Bóg powołał nas do istnienia, do świętości. A ta decyzja poprzedza nawet stworzenie świata. Od zawsze istniejemy w Jego planie, w Jego myśli. Za prorokiem Jeremiaszem możemy powiedzieć także i my, że On nas znał, zanim nas ukształtował w łonie naszej matki a znając - umiłował nas.
Papież podkreślał, że powołanie do świętości to powołanie o komunii z Bogiem. To nie tylko nasza decyzja, że chcemy w komunii trwać, ale jest to odwieczny zamysł Boga, plan, który rozciąga się na historię i obejmuje wszystkich ludzi na świecie. „Bóg nie wyklucza nikogo, Jego zamysłem jest tylko miłość” – pisał. Nie zasłużyliśmy niczym na tę decyzję Boga. Ona jest autonomiczna i bezinteresowna. Bóg nas przeznaczył, wybrał „jako przybranych synów poprzez Jezusa Chrystusa”, abyśmy byli włączeni w Jego Jednorodzonego Syna. Bóg nas wybiera nie dlatego, że jesteśmy dobrzy, ale dlatego, że On jest dobry. On stwarza, ponieważ chce przekazać swoją dobroć nam i nas uczynić dobrymi i świętymi. Bóg jest tak konkretny i Jego miłość jest tak konkretna, że wchodzi w historię, staje się człowiekiem, aby poczuć, co to znaczy, jak to jest żyć na tym świecie stworzonym, i akceptuje drogę cierpienia męki, poddając się nawet śmierci. Miłość Boga jest tak konkretna, że uczestniczy nie tylko w naszym życiu, ale w naszym cierpieniu i umieraniu” – wyjaśniał.
Po co mamy się modlić?
Modlitwa przyzwyczaja nas do przebywania z Bogiem. W modlitwie uczymy się dostrzegać znaki Jego miłosiernego planu dla nas i dla Kościoła. „Bardzo ważne jest, abyśmy nauczyli się być z Bogiem, w ten sposób zobaczymy, jak pięknie jest przebywać z Nim, który jest odkupieniem. „Kiedy modlitwa umacnia nasze życie duchowe, stajemy się zdolni zachowywać to, co św. Paweł nazywa tajemnicą wiary, w czystym sumieniu. Modlitwa, dając sposobność przyzwyczajenia się do przebywania z Bogiem, sprawia, że ludzie kierują się nie egoizmem, pragnieniem posiadania, żądzą władzy, ale bezinteresownością, pragnieniem miłości, pragnieniem służenia, czyli są inspirowani przez Boga. A tylko w ten sposób można wnosić światło w ciemności świata” – uczył.