Istnieje modlitwa, która zaprowadziła do świętości Clelię Merloni. Jej życie wypełniały ból i cierpienia. Doświadczyła wielu krzywd. W najtrudniejszych chwilach powtarzała krótką modlitwę zawierzenia: „tylko Bóg”.

Matkę Clelię od samego początku kształtowało cierpienie. Jej życie naznaczone było wielkimi stratami. We własnym zakonie padła ofiarą wielu oszczerstw i spotkała się z brakiem zrozumienia zarówno ze strony kapłanów, jak i biskupów, którzy jej nie znali. Potrafiła jednak traktować wszystkich z szacunkiem i godnością. Kim była kobieta, której historia jest opowieścią o wypróbowanej świętości?  Dlaczego jej życie jest tak bliskie drodze, którą przeszedł ojciec Dolindo?

ZOBACZ WIĘCEJ NA TEMAT ŻYCIA CLELII MERLONI

Ojciec Dolindo i Clelia Merloni mieli ze sobą wiele wspólnego. Obydwaj skromni i bardzo pobożni. Oddani Panu Bogu. Dolindo wyrażał swoje oddanie słowami „Jezu, Ty się tym zajmij”, a Clelia „Tylko Bóg”. Jednak podobne są także ich biografie.

Trudni Ojcowie

Ojciec małego Dolindo był sadystą.  Bił go i znęcał się nad nim. W jego dzieciństwie sporo było przemocy, zarówno fizycznej jak i psychicznej.

Ojciec Cleli nie znęcał się nad nią w sposób fizyczny, jednak zadał jej wiele bólu w inny sposób. Clelia została pół sierotą w wieku zaledwie 3 lata. Po śmierci żony ojciec Cleli, Giacchino, chcąc zapewnić rodzinie dobre życie wyprowadził się w poszukiwaniu zarobków i zostawił córkę samą z babką. Dopiero po kilku latach sprowadził córkę do siebie.

Nowość nie sprowadzała się tylko do zmiany miasta, lecz także otoczenia rodzinnego. Osiągając bowiem ekonomiczną stabilizację, Gioacchino, wziął ślub z Marią Giovanną Boeri di Voltri. Nowa żona była bardzo religijną kobietą i stała się dla Clelii prawdziwą drugą matką. Tymczasem Gioacchino nadal odnosił sukcesy i stawał się coraz bogatszy.

Bogactwo radykalnie go zmieniło. Nawiązał intymną relację z gospodynią o imieniu Bianca, co też przysporzyło kłopotu rodzinie. Kobieta ta bowiem miała tak wielki wpływ na ojca, że szybko stała się panią domu. Clelia i Maria Giovanna musiały poddać się woli Bianki, która realnie wszystkimi rządziła, spełniając swoje chore zachcianki.

Clelia źle się czuła w środowisku rodzinnym, w którym ojciec utrzymywał kochankę i z całych sił starał się pomnożyć swój majątek. Nie mogła się odnaleźć nawet na ówczesnych „dobrych” salonach, gdzie rozmawiało się o tym, co ulotne i o zmiennych modach. W tym okresie Clelia z jednej strony czuła się naciskana przez rodzica, by znaleźć sobie bogatego męża, a z drugiej zaczynała słyszeć szczególne wezwanie Boga.

Trudne życie w Kościele

Dolindo został oskarżony przez Święte Oficjum o głoszenie herezji. Zawieszono go w funkcjach kapłańskich, zabroniono odprawiać Mszę Św. To był wielki cios dla ks. Ruotolo. Ten niezwykle pobożny zakonnik nie znał przyczyn wieloletnich zakazów, jakie nałożył na niego Watykan.

Matka Clelia z kolei założyła zakon Apostołek Najświętszego Serca Jezusowego. Włożyła w jego powstanie całe swoje serce. Jednak wśród sióstr znalazły się i takie, które pałały do siostry Clelii nienawiścią i zazdrością. Zaczęły rozpuszczać na jej temat okropne plotki, które dotarły do biskupa. Dotyczyły one nadużywania alkoholu, nieuczciwości w sprawach finansowych oraz kwestii związanych z niewłaściwym prowadzeniem się.

Wszystkie zmartwienia i plany odnośnie rozwoju zgromadzenia zostały w jednej chwili wyjęte spod kompetencji matki Clelii. Musiała rozstać się z nimi nagle, odciąć się od nich bez zwłoki i przeprowadzić się do innego domu na skutek decyzji bp. Scalabriniego o odwołaniu jej z funkcji przełożonej generalnej. Clelia odczuła potrzebę napisania do swojego spowiednika, by wyznać wewnętrzne cierpienia i prosić o modlitwę, ponieważ chwila ta była dla niej naprawdę dramatyczna. Poddawano ją ciężkiej próbie. Nie była w stanie pojąć, jak możliwe było oczernianie jej do tego stopnia, przede wszystkim zaś martwiło ją to, że jej przełożeni dali wiarę tym oszczerstwom. Była świadoma tego, że poślubiła Krzyż, a zatem, by upodobnić się do swojego Oblubieńca, ona także musiała pić z gorzkiego kielicha cierpienia. Jej odpowiedzią na bolesne doświadczenia stało się jeszcze mocniejsze przylgnięcie do Jezusa, z przekonaniem, że On nigdy nie pozwoliłby, byśmy byli kuszeni ponad nasze siły.

Potężna modlitwa zawierzenia

Ojciec Dolindo jest znany z krótkiej i potężnej modlitwy Jezu, Ty się tym zajmij. Ta modlitwa prowadziła go przez cierpienia i życiowe zakręty. Odmawiana z całkowitym zawierzeniem i oddaniem Panu Bogu, całkowicie odmieniła życia kapłana z Neapolu.

Matka Clelia wobec braku osób, na które mogłaby liczyć i którym mogłaby zaufać, w obliczu ogólnego poczucia wrogości w obrębie jej ukochanego zakonu, nie zawahała się polegać tylko na Bogu. Takie było motto, które powtarzała podczas długich dni cierpienia i samotności, na które była skazywana: „Tylko Bóg!”. To modlitwa o podobnej sile do tej, którą odmawiał o. Dolindo. Kluczem pozostaje tutaj bezwzględne zawierzenie Panu Bogu. W tych słowach zamykał się cały świat zaufania do Tego, Który wszystko może i nad wszystkim czuwa. Matka Clelia każdy list, każdą modlitwę rozpoczynała od tego krótkiego wezwania. Wszystko oddawała Bogu, wiedziała, że tylko na Niego może liczyć.

Clelia pisała w Dzienniku: „Moim zmartwieniem jest to, by tylko Boga mieć na względzie we wszystkich moich działaniach i by oddalać od siebie z największą odrazą wszelką myśl próżną, która mogłaby zakraść się do moich zamiarów”.

Więcej na temat życia Clelii oraz jej niezwykłej modlitwy „Tylko Bóg!” dowiesz się tutaj