Bł. ks. Jerzy Popiełuszko miał zginąć, bo stał się wrogiem komunistycznego reżimu. Mord na nim do dziś owiany jest tajemnicą. Ale nie on jeden cierpiał za głoszenie Chrystusa w czasach ateistycznego komunizmu. Arcybiskup Antoni Baraniak doświadczył okrutnych tortur za wierność Kościołowi.

Zamiast prymasa Wyszyńskiego?

To było jedno z wyjątkowo okrutnych śledztw. Choć zbrodniczy aparat postalinowskiej Polski nie miał odwagi podnieść ręki na życie prymasa Stefana Wyszyńskiego, to ofiarą bestialskich tortur - być może zamiast prymasa Polski - padł jego sekretarz, abp Baraniak.

Co takiego wydarzyło się jesienią i zimą 1953 roku w komunistycznym więzieniu śledczym? Dlaczego abp Antoni Baraniak musiał tam przejść przez prawdziwą gehennę?

Ksiądz Baraniak idzie na wojnę

Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 roku w wielkopolskiej wsi Sebastianowo. W 1920 roku wstąpił do nowicjatu towarzystwa salezjańskiego w Kleczy Dolnej. Święcenia kapłańskie przyjął w 1925 roku.

Przełożeni wysłali go następnie na studia teologiczne do Rzymu. Intelektualne szlify zdobywał w niezwykłym miejscu, bo na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim.

To właśnie w Rzymie poznał go prymas August Hlond, również salezjanin, i w 1933 roku powołał na swojego osobistego sekretarza. Ksiądz Baraniak miał okazję brać udział w wielu ważnych inicjatywach duszpasterskich inicjowanych przez prymas Augusta Hlonda, w tym w Międzynarodowym Kongresie Chrystusa Króla czy zawierzeniu narodu polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi.

prymas August Hlond

Gdy 1939 roku Polska została zaatakowana przez Niemcy, ksiądz Antoni Baraniak wraz z prymasem Hlondem wyjechali z kraju, by w Rzymie podtrzymywać morale Polaków stawiających opór najeźdźcy.

Oczywiście włączali się czynnie w pomoc polskim żołnierzom. W Lourdes pomagali jeńcom wojennym, a także polskim rodzinom tułającym się po Europie.

W 1944 roku prymas Hlond został aresztowany przez Niemców. Ksiądz Antoni Baraniak zdołał uciec i samotnie podejmował działania konspiracyjne.

Spotkali się ponownie w 1945 roku, w Rzymie i razem wrócili do Ojczyzny, wierząc, że koniec wojny przyniesie pokój na polskich ziemiach. Nadzieja ta nie trwała jednak długo.

U boku prymasa Stefana Wyszyńskiego. Tajna misja ks. Antoniego Baraniaka w Stolicy Apostolskiej

Ks. Baraniak był obecny przy łożu śmierci kardynała Hlonda w 1948 roku. Wówczas też stał się depozytariuszem ostatniej woli prymasa Polski, by jego następcą został bp Stefan Wyszyński.

Panoszący się już wówczas w Polsce komunizm wymuszał nieco inne sposoby postępowania w Kościele od tych, które znamy z czasów pokoju. Wola prymasa Hlonda miała znaczenie, szczególnie w dobie prześladowań jakich doświadczał wówczas polski Kościół.

Z informacją o testamencie prymasa ksiądz Baraniak udaje się do Krakowa, do abp. Adama Sapiehy, a następnie do Watykanu. Dotarłszy do Stolicy Apostolskiej szczęśliwie wypełnia ostatnią wolę swojego przełożonego i przyjaciela.

Gdy Stefan Wyszyński staje na czele polskie Kościoła, powołuje ks. Baraniaka do pracy w sekretariacie prymasa Polski. Z rąk abp. Wyszyńskiego przyjmuje też sakrę biskupią i zostaje biskupem pomocniczym gnieźnieńskim.

Abp Baraniak i Prymas Stefan Wyszyński (kolor - Wiktor Chicheł)

Był wiernym towarzyszem prymasa polski w dobie największej bodaj próby ateizacji społeczeństwa polskiego w historii. Redagował i wysyłał pisma do władz państwowych, słał petycje w sprawie uwolnienia aresztowanych i przesłuchiwanych polskich duchownych. Musiał też stawiać czoła podziałom w Kościele, jakie komuniści inspirowali na tzw. ziemiach odzyskanych.

Cierpiał za prymasa Wyszyńskiego? Biskup Baraniak torturowany w okupowanej Polsce

Urząd Bezpieczeństwa wkroczył do warszawskiej siedziby prymasa polski kardynała Stefana Wyszyńskiego 25 września 1954 roku. Zanim kardynał opuścił budynek przy ul. Miodowej, zdążył wydać bp. Antoniemu Baraniakowi konkretne dyspozycje oraz pełnomocnictwa.

"Proszę powiedzieć o wszystkim Episkopatowi. Panowie mnie pytali, kogo tu zostawiam na gospodarstwie, odpowiedziałem, że zostawiam tu Księdza Biskupa. Ja, jako arcybiskup gnieźnieński i warszawski, Prymas Polski, kardynał, legat Stolicy Apostolskiej ze specjalnymi uprawnieniami na wszystkie diecezje i diecezje zachodnie, oświadczam, że nie rezygnuję z tych stanowisk. Za konsekwencje mojego usunięcia niech ponoszą odpowiedzialność ci, którzy wydali taki rozkaz. Panowie mnie pytali jeszcze, co chcę z sobą zabrać, odpowiedziałem, że nic. Nic mi nie potrzeba" - powiedział kardynał Wyszyński.

Biskup Baraniak nie zdążył jednak wykonać poleceń swojego przełożonego. Kilka godzin po zatrzymaniu prymasa Stefana Wyszyńskiego, on także trafił do więzienia. Cel zamknięcia hierarchy w więzieniu śledczym był jeden: zmusić zatrzymanego do tego, by obciążył swojego przełożonego. Gdyby odbył się pokazowy proces Prymasa, zeznania biskupa Baraniaka byłby z pewnością znaczącym "dowodem" w sprawie.

Biskup jednak zdecydowanie odmówił. To rozwścieczyło komunistycznych oprawców, którzy postanowili zgotować mu piekło.

Zniszczyć biskupa Baraniaka. Brutalne realia w więzieniu śledczym

Bp Antoni Baraniak szybko został poddany wyczerpującemu śledztwu. Sam nie wiedział, co dokładnie działo się z prymasem Polski, ale mimo to postanowił trwać na stanowisku wierności swojemu przełożonemu a poprzez to - Kościołowi.

Zatrzymawszy biskupa Baraniaka funkcjonariusze UB dokładnie sprawdzili jego dokumenty, przetrząsnęli też jego korespondencję.

Bp Baraniak trafił do owianego złą sławą więzienia na Rakowickiej, którego mury nasiąknęły już wówczas krwią polskich bohaterów i żołnierzy podziemia niepodległościowego.

W trakcie przesłuchań nie złamał się, choć z początku nie wiedział, że przyjdzie mu tam spędzić ponad dwa lata. Celem komunistów było zorganizowanie pokazowego procesu, którego głównym oskarżonym miał być prymas Stefan Wyszyński.

Bp. Baraniaka szantażowano licznymi materiałami, w tym oskarżano o antypaństwowe działania związane z jego kontaktami zagranicą a także o kontakty z niepodległościowym podziemiem.

Biskup spokojnie wyjaśniał wszystko, nie udzielając żadnych informacji, które mogłyby obciążać kogokolwiek a szczególnie prymasa Polski.

Hierarcha przyznał się do stawianych mu zarzutów, ale przyjął taktykę umniejszania swojej roli. Nie zdecydował się na współpracę z UB, odrzucił ją udzielając funkcjonariuszom zdawkowych odpowiedzi.

Tortury w areszcie śledczym

Bp Baraniak został poddany nie tylko torturom fizycznym, ale też aktom psychicznego znęcania.

Sam w swojej relacji wymieniał konkretne tortury, jakie wobec niego zastosowano. Były to:

  • pozbawienie jego organizmu wszelkich substancji, które umożliwiały mu normalne funkcjonowanie, w tym wielu leków. W konsekwencji zachorował na szkorbut, stracił 19 zębów, a jego organizm został w znacznym stopniu wyniszczony
  • przesłuchania trwały od godzin porannych do późnej nocy. Zaczynały się zwykle około 8-9 rano a kończyły o pierwszej lub nawet trzeciej nad ranem
  • wyzywano go, bito, podtapiano, słowem: postępowano z nim tak samo, jak z żołnierzami podziemia niepodległościowego, omal nie doprowadzając go do całkowitej utraty zdrowia lub nawet życia

Wreszcie komuniści, obawiając się, że bp Baraniak umrze w więzieniu, przewieźli go do miejsca odosobnienia w Marszałkach.

Wreszcie 17 kwietnia 1956 roku postanowieniem Prokuratury Wojskowej w Warszawie śledztwo prowadzone wobec bp. Antoniego Baraniaka umorzono z powodu braku możliwości udowodnienia zarzucanych mu czynów.

Został zwolniony w październiku 1956 roku, mniej więcej w tym samym czasie, co prymas Wyszyński. Na wolności powrócił do funkcji sekretarza prymas Polski.

30 maja 1957 został mianowany przez papieża Piusa XII arcybiskupem metropolitą poznańskim. 2 lipca 1957 objął rządy w archidiecezji.

Bp Baraniak zmarł po pięknej, pełnej poświęceń posłudze. Odszedł po długiej wyczerpującej chorobie w 1977 roku.

ZOBACZ NOWĄ KSIĄŻKĘ O ABP ANTONIEM BARANIAKU