Sługa Boża siostra Leonia Nastał, jedna z największych mistyczek, w dalszym ciągu jest słabo znana. A przecież to jej Chrystus powierzył misję popularyzowania drogi niemowlęctwa duchowego, zgodnie z którą człowiek pozwala się prowadzić Bogu z rękę niczym dziecko matce. Ta niezwykła zakonnica nie tylko rozmawiała z Jezusem i zgłębiała życie duchowe. Doświadczała także niesamowitych wizji. Jezus zabrał ją do Betlejem, by mogła zobaczyć stajenkę i żłóbek a także pokazał, jak okrutnie katowany był w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek, który nazywamy czasem ciemnicy.
Sekret świętości
Leonia widziała wyraźnie swoją drogę do zbawienia. Zamykała się ona w prostym zaleceniu: być dzieckiem Boga. W jednym z listów, już jako siostra zakonna, przekonywała, jak ważne jest, by stanąć wobec Chrystusa jako niemowlę. Nie chodzi tutaj o jakąś formę dziecinnej religijności, lecz postawę pełną zawierzenia.
„Czy święci własną mocą zdobyli cnotę, czy własną mocą stali się świętymi? To Jezus w nich działał, a czynił to dlatego, bo Mu działać pozwolili, bo nie ufając sobie, ufali Jezusowi. To jest tajemnica działania Bożego w duszy, to jest sekret świętości” – wyjaśniała Leonia.
ZOBACZ NIEZWYKŁA BIOGRAFIĘ SŁUGI BOŻEJ LEONII NASTAŁ!
Marianna Nastał – bo takie było jej imię chrzcielne – urodziła się w 1903 roku w podkarpackiej Wielkiej Wsi, w ubogiej wiejskiej rodzinie. Powołanie do życia zakonnego odkrywa już w wieku dziecięcym, ale ojciec długo nie pozwala jej wstąpić do klasztoru. Wreszcie spełnia swoje marzenie i w 1925 roku przywdziewa habit oraz przyjmuje imię Leona. Jej życie duchowe właściwie od początku jest bardzo głębokie. W kilka lat po wstąpieniu do sióstr służebniczek doświadcza pierwszych mistycznych przeżyć. Niemal od początku związane są one z wizjami maleńkiego Chrystusa. To początek zgłębiania niemowlęctwa duchowego czyli całkowitego powierzenie siebie Bogu.
Leonia doświadcza wizji niezwykłych. Nie kończą się one na objawieniach Chrystusa. Zakonnica otrzymuje łaskę widzenia konkretnych scen z Jego życia. Skrupulatnie spisuje te wizje, stając się kimś podobnym do bł. Katarzyny Emmerich, której Jezus pozwolił ujrzeć sceny Jego Męki i Śmierci.
W Betlejem
Jednego z bardziej poruszających widzeń Leonia doświadcza 8 stycznia 1937 roku. To wtedy przenosi się do Betlejem, do groty w której przyszedł na świat Pan Jezus. Wizja jest wprost przejmująca: wygląda na to, że Chrystus urodził się niedawno. W stajenka, co zaskakujące, wygląda na posprzątaną. Leonia zapisuje obraz Świętej Rodziny: „Św. Józef spał, a Maryja klęczała pełna zachwytu miłości”.
Wizjonerka doświadcza bardzo głębokich przeżyć duchowych. „Więc to stajnia dla Twego majestatu w chwili narodzenia? O, jakbym chciała dać Ci złotą kolebkę, najpiękniejsze mieszkanie, najwygodniejsze posłanie. Jezus zapłakał. Serce Jego doznało przedziwnego bólu, że ludzie nie przyjęli Go do domów swoich. Mnie udzielił się ten ból. Cierpiałam bardzo. Zdawało mi się, że jestem w Sercu Pana Jezusa i czuję to, co On czuł. Wiedziałam przy tym, że Boże Dziecię ma świadomość, że samo wybrało stajenkę na miejsce swojego narodzenia. Pan Jezus do mnie nie mówił, ale dawał mi uczestnictwo w najgłębszych tajnikach myśli i uczuć swoich” – notuje Leonia z wyraźnym przejęciem.
Objawienie kończy się wzruszająca sceną: Leonia zbliża się do żłóbka i całuje rączki oraz nóżki małego Jezusa, które są „piękne, bieluchne i przedziwnie miłe”.
Katowany Chrystus
Inna, równie przejmująca wizja Leonii dotyczy tego, co działo się z Chrystusem w Wielki Czwartek, niedługo po pojmaniu. Wiemy, że Nasz Pan trafił wtedy do więzienia, i dzisiaj na pamiątkę tamtego dnia Najświętszy Sakrament przenoszony jest do ciemnicy. Rzadko jednak uświadamiamy sobie, co tam przeżywał. Często w Wielki Czwartek mówimy o osamotnieniu Jezus, Jego strachu i świadomości zbliżającej się Męki. Jednak Pan Jezus, zabierając Leonię do więziennej celi, pokazał wstrząsający obraz katowni. To, co przeżywał wówczas nie różniło się bardzo od krwawych mąk, jakie spotkały go następnego dnia. Warto zacytować przynajmniej fragmenty opisu tamtej nocy:
„Nie miałem tam świadka, który by patrzył na moje bóle, męki i cierpienia. Chcę tobie odchylić rąbek tych cierpień (…). Siepacze wtrącili Mnie, po przesłuchaniu u arcykapłanów żydowskich, do więzienia, ale nie zostawili Mnie tam samego. Rozpoczęli ze Mną straszliwą igraszkę wśród ciemności nocnych. Siepacze ustawili się w kątach lochu i odrzucali Mnie jeden drugiemu z całej mocy, jak się odrzuca piłkę. Kiedy im się uprzykrzył ten rodzaj zabawy, chwycili Mnie za ręce i ciągnąc w przeciwne strony, próbowali swoich sił moim kosztem. Równocześnie inni siepacze wbijali ostre iglice w moje ciało. Ile omdlewających bólów cierpiałem wówczas. Wreszcie rzucili Mnie na ziemię. Jeden ze siepaczy stanął na mojej głowie, inny na piersiach, a jeszcze inny na nogach, i cisnęli Mnie do ziemi całą siłą swojego ciężaru. (…) Jakaś zaciekłość, iście szatańska, popychała tych nieszczęśników do coraz to nowych okrucieństw i znęcania się nad bezbronną ofiarą” – czytamy w zapiskach Służebnicy Bożej Leonii Nastał.
Zabierając Leonię do więzienia, w którym przed wiekami się znajdował, Jezus chciał wprowadzić mistyczkę w ogrom cierpienia, które ofiarował by odkupić człowieka.
Jak św. Teresa?
To niezwykłe, że tak Leonia z tak bogatym życiem mistycznym niemal zniknęła z pola widzenia polskiego Kościoła. Jej duchowość można porównywać z duchowością św. Tereski od Dzieciątka Jezus a bogactwo mistycznych wizji z największymi wizjonerami takimi jak wspomniana bł. Katarzyna Emmerich. Jeśli chcesz zgłębić duchowość Sługi Bożej Leonii Nastał sięgnij po jej pierwszą niezwykłą biografię, którą znajdziesz TUTAJ.