W Wielki Czwartek, gdy już uczcimy ustanowienie sakramentów Eucharystii i kapłaństwa, Jezus zostaje przeniesiony do ołtarza wystawienia, czyli tzw. ciemnicy. W ten sposób Kościół czci tę chwilę, w której rozpoznany po pocałunku Judasza w Ogrodzie Oliwnym Jezus zostaje zatrzymany, jeszcze przed procesem sądowym i ogłoszeniem wyroku, na całą noc w więzieniu. Czy wiemy co tam się wydarzyło? W jaki sposób możemy adorować więzionego bez sądu Pana?
Nie było świadków…
Ewangelię milczą na temat nocy Jezusa w więzieniu. Wśród nielicznych mistyków, którym Jezus objawił skalę tortur jakich tam doświadczył, jest polska mistyczka, czcigodna służebnica Boża s. Leonia Nastał, służebniczka ze Starej Wsi. W ciągu trwających przez sześć lat objawień i mistycznych rozmów, Jezus pokazał s. Leonii to, co wydarzyło się po wtrąceniu Go do lochu.
26 lutego 1936 r. zabrał mistyczkę do więziennej celi i relacjonował jej wydarzenia:
„Noc w lochu więziennym. Co i ile tam cierpiałem, okryte jest również mrokiem tajemnic. Nie miałem tam świadka, który by patrzył na moje bóle, męki i cierpienia. Siepacze wtrącili Mnie, po przesłuchaniu u arcykapłanów żydowskich, do więzienia, ale nie zostawili Mnie tam samego. Rozpoczęli ze Mną straszliwą igraszkę wśród ciemności nocnych” – mówił Jezus.
Bóg w rękach sadystów
Siostra zapisała, że torturowano Pana przez całą noc a zadawanie Mu coraz większego bólu sprawiało oprawcom przyjemność.
„Siepacze ustawili się w kątach lochu i odrzucali Mnie jeden drugiemu z całej mocy, jak się odrzuca piłkę. Kiedy im się uprzykrzył ten rodzaj zabawy, chwycili Mnie za ręce i, ciągnąc w przeciwne strony, próbowali swoich sił Moim kosztem. Równocześnie inni siepacze wbijali ostre iglice w Moje Ciało. Ile omdlewających bólów cierpiałem wówczas…Wreszcie rzucili Mnie na ziemię. Jeden z siepaczy stanął na Mojej głowie, inny na piersiach, a jeszcze inny na nogach, i cisnęli Mnie do ziemi całą siłą swojego ciężaru. Przechodzili przeze Mnie. Byli i tacy, którzy usiłowali wyłamywać poszczególne palce Moich rąk, uderzali głową Moją o słup kamienny. Jakaś zaciekłość, iście szatańska, popychała tych nieszczęśników do coraz to nowych okrucieństw i znęcania się nad bezbronną ofiarą” – żalił się Jezus, ale zaraz dodawał, że w Jego Sercu panowała w czasie tych katuszy niczym niezmącona słodycz, dobroć, litość dla biednych ludzi. „Nie wydałem ani jednej skargi, ani jednego wyrzutu niewdzięczności. Usiłowałem wpłynąć swoją łaską na ich dusze, ale serca ich były już zatwardziałe. Nie chcieli sobie odmówić przyjemności, jaką znajdowali w katowaniu Mnie. Milczałem wówczas…” – mówił.
Jak się modlić w Wielki Czwartek?
Znając już skalę tortur, które zadano Jezusowi, można sięgnąć po obraz, jaki w 1985 r. powstał w Gdańsku. Namalował go pan Andrzej Tuszyński, samouk. W czasie prywatnych studiów nad Pismem Świętym poczuł głęboką potrzebę usłużenia Chrystusowi. I tak powstał obraz Jezusa w ciemnicy, który malarz zatytułował „Pan żniwa”. Co ciekawe, nie znał jeszcze wtedy opisów procesu sądowego Jezusa, które zobaczyła w wizji bł. Anna Katarzyna Emmerich, nie znał też wizji innych mistyków. Kiedy kończył obraz poznał treść wizji Emmerich – tych samych, z których czerpał Mel Gibson – i przeczytał tajemnicze wyznanie Jezusa skierowane do włoskiej mistyczki. W prywatnym objawieniu włoska zakonnica o inicjałach L. L. zanotowała słowa Jezusa, które miał jej przekazać 12 września 1939 r.: „Jak słońce rozjaśnię domy, w których czcić Mnie będą w tym tajemniczym obrazie. Ogrzeję najzimniejsze mieszkania i każdą duszę zaleję radością. Jakże wiele światła promieniuje z Moich zawiązanych oczu…” Malarz był tak poruszony tymi słowami, że zamieścił słowa s. Lucii Liberatore (inicjały L. L.) na swoim obrazie.

Kopie obrazu Andrzeja Tuszyńskiego (oryginał był przez jakiś czas eksponowany w kościele św. Jakuba w Gdańsku u oo. Kapucynów) można odnaleźć w Internecie. Chętni mogą do prywatnego użytku wydrukować ten wizerunek i zabrać na wielkoczwartkową adorację przed ołtarzem wystawienia. Jezus, z zawiązanymi oczami, spętany łańcuchami, z potarganymi włosami, w podartej sukni, poobijany i ukoronowany cierniami wywołuje litość, chwyta za serce. I nie daje o sobie zapomnieć.
Agnieszka Bugała