Masz kłopot z odmawianiem modlitwy różańcowej? Z pomocą przychodzi św. Róża z Limy, która nazywała tę modlitwę „szyciem sukni dla Matki Bożej”.
Kim była krawcowa od różańca?
Szesnasty wiek, Peru. W Limie, w rodzinie Hiszpana Gaspara de Flores i Matyski Marii Olivii, rodzi się dziewczynka. Po niej rodzina doczeka się jeszcze dwanaściorga dzieci. Na chrzcie, o który rodzice poprosili w dzień Zesłania Ducha Świętego (Hiszpanie nazywają Zielone świątki „różaną Wielkanocą”) otrzymała imię Isabel. Po babci. Są dwie wersje przyczyny, dla której przyszła święta nigdy nie używała imienia Isabel, a była nazywana Różą. Pierwsza – że je cera była tak jasna i piękna, że przypominała płatki róży i druga – że trzy miesiące po narodzinach mama zobaczyła nad łóżeczkiem dziewczynki różaną gałąź. Kiedy dziewczynka zorientowała się, że jest nazywana Różą dlatego, że uchodzi za piękną a je chrzcielne imię zostało niemal zapomniane, pożaliła się Matce Bożej i poprosiła Ją o radę w tej sprawie. Co ciekawe, Maryja, z którą młodziutka mistyczka już wtedy rozmawiała, pozwoliła jej posługiwać się tym imieniem.
Piękno, które może przeszkadzać
Wychowywała się w domu pełnym sporów i krzyku. Mama, o usposobieniu gwałtownym, nie okazywała córce serdecznych uczuć. Kiedy dziewczyna dość wcześnie odkryła w sobie pragnienie życia pustelniczego, ogłosiła, że nie interesują jej kandydaci na męża i chce złożyć ślub czystości, gniew matki wzrósł i codzienne życie było jeszcze trudniejsze. Dopóki było to potrzebne wspomagała domowy budżet szyciem, haftem i układaniem bukietów. Piękną twarz nacierała liśćmi ziół, aby oszpecić różane policzki. Bujne włosy obcięła na tyle krótko, aby nie wystawały spod chustki. Naśladowała w tym wiernie św. Katarzynę ze Sieny, której żywot udało jej się przeczytać. Pragnęła we wszystkim należeć do Jezusa. Po latach okazało się, że już w dzieciństwie miała wizję Dzieciątka Jezus, które wychyliło się do niej z ramion Maryi i powiedziało, że będzie Jego oblubienicą.
Róża wśród róż
Nie wstąpiła do żadnego zgromadzenia, ale zamieszkała w skromnym domku wybudowanym w ogrodzie i tam, wśród krzaków róż, żyła zgodnie z najsurowszą regułą. Post, biczowania i modlitwy zanoszone przez dwanaście godzin na dobę kształtowały jej życie duchowe. W wieku dwudziestu lat wstąpiła do Trzeciego Zakonu św. Dominika. Spała niewiele. Dbała, by sen zajmował jej nie więcej, niż dwie godziny. Pozostały czas poświęcała na pracę. Przez prawie piętnaście lat doświadczała poczucia całkowitego opuszczenia przez Boga, ale nigdy nie straciła wiary w Jego obecność i miłość. Trwając w ciemnej nocy wiary, pozbawiona pociech i bliskości, nieustannie odmawiała różaniec, uczestniczyła we Mszach świętych i angażowała się w pomoc biednym i chorym. Zainicjowała nawet powstanie niewielkiego szpitala, w którym ci, których nie było stać na leczenie mogli uzyskać pomoc. Gdy minął czas duchowej ciemności rozpoczęła prawdziwe i głębokie mistyczne życie z Jezusem.
Łaskę poprzedza próba
Była nie tylko przygotowana na śmierć, ale znała jej datę. „Jakież wspaniałe rzeczy mogłabym wam opowiadać o słodkości Boga i Jego niebieskim, błogim mieszkaniu. Idę z radością oglądać Boga oblicze chwalebne, którego szukałam w czasie całej swej pielgrzymki” – zwierzyła się spowiednikowi kilka dni przed śmiercią.
Zmarła 24 sierpnia 1617 r. w wieku 31 lat. Wieść o jej śmierci sprowadziła do Limy rzesze ludzi. Przyszło wielu z tych, którym pomagała. Tych, którzy chcieli oddać pokłon Róży było tak wielu, że pogrzeb opóźnił się o trzy dni. „Wszyscy muszą wiedzieć, że po próbie przychodzi łaska; wszyscy muszą wiedzieć, że bez ciężaru utrapień nie można osiągnąć szczytu łaski; wszyscy muszą zrozumieć, że miara charyzmatów wzrasta wraz ze wzrostem smutków. Ludzie muszą uważać, aby nie błądzić i nie zwodzić samych siebie. Jest to jedyna prawdziwa drabina do nieba, a poza krzyżem nie ma drogi do nieba” – pisała w liście do lekarza Castillo. „Źródłem duchowej siły jest Eucharystia i Różaniec. Nazywam tę modlitwę szyciem sukni dla Matki Bożej, wyliczając kolejno z jakich i ilu modlitw ma się składać każda z części Jej okrycia” – mówiła. Modlitwa różańcowa była dla św. Róży z Limy, pierwszej świętej z Ameryki Południowej, najlepszym sposobem, by trwać blisko Boga. Odmawiania różańca uczyła Indian. Przez różańcowe tajemnice zanosiła modlitwy za dusze umierających na całym świecie, a szczególnie za Turków, Chińczyków i… heretyków z Europy.
Agnieszka Bugała