Środa popielcowa rozpoczyna okres 40 dni postu. To czas, w którym mamy się oczyścić i przygotować na przeżycie Świąt Wielkanocnych, czyli pamiątki najważniejszego wydarzenia: Zmartwychwstania Chrystusa. Jak najlepiej przeżyć dni oczyszczenia? Co zrobić, by tego czasu nie zmarnować?
Środa popielcowa ma wyjątkową symbolikę: posypanie głowy popiołem przypomina nam o końcu życia. Choć władcy tego świata dążą dzisiaj do pokonania bariery śmierci, wiemy doskonale, że ani ludzki umysł ani najdoskonalsza technologia nie sprawią, że będziemy żyli wiecznie. Jedynym, który dokonał przekroczenia tej bariery był Jezus Chrystus. I tylko nasze dążenie do zjednoczenia z nim może dać nam szczęście wieczne.
Wielki Post to szansa na stopniowe oczyszczenie serca ze słabości, szkodliwych nawyków i wzmocnienie woli w walce z grzechem. Służą temu konkretne praktyki pokutne. Często stawiamy sobie za cel realizację jakiegoś postanowienia wielkopostnego. To ważne, wszak ćwiczymy w ten sposób naszą silną wolę. Jednak na tym nie powinniśmy poprzestać.
Pokuta jest czymś znacznie bardziej złożonym, niż kwestią dotrzymania jednego z postanowień, nawet jeśli wyrzeczenie to było bardzo dotkliwe.
Czym zatem jest pokuta i jak właściwie ją praktykować?
Pokuta czyli upokorzenie?
Pokuta to akt żalu za grzech, wyznanie winy i zadośćuczynienie za nie Panu Bogu i bliźniemu oraz zdecydowane przeciwstawianie się złu czyli prowadzenie duchowej walki. Doskonale wyraża się ona w sakramencie spowiedzi, ale przecież do pokuty jesteśmy zobowiązani również wtedy, gdy żyjemy w Łasce. Wówczas możemy wynagradzać Panu Bogu nie tylko za słabości naszej duszy i popełnione grzechy, ale również za grzechy innych.
Jak celnie zauważa abp Fulton Sheen, grzech bowiem nie tylko sprawia, że żyjemy w sprzeczności z samymi sobą, ale także w konflikcie z innymi. Człowiek, który nie żyje w zgodzie ze sobą, zauważa słynny kaznodzieja, nie będzie zdolny do miłości bliźniego. Co jednak najważniejsze: grzech oddziela nas od Boga, dlatego tak ważne jest, by wynagradzać Mu zło, jakiego dopuszczają się również inni ludzie.
PRZEŻYJ WIELKI POST Z KSIĄŻKAMI ABP. SHEENA!
Dlaczego jednak pokuta nakłada na nas obowiązek spełniania praktyk, które współczesny świat nazywa nierzadko dziwnymi i niezrozumiałymi? Tu znów warto przywołać arcybiskupa Sheena, który celnie zauważa, że grzech wymaga upokorzenia, ponieważ sam jest owocem dumy. „Wrzód można wyleczyć, gdy się go przetnie i usunie ropę – tak samo jest z duszą kroczącą do Ojca, gdy uznaje ona swoje grzechy i szuka wybaczenia” – pisze kaznodzieja.
W jaki sposób jednak możemy pokutować? Uciążliwe dla ciała i duszy wyrzeczenia to jedno, ale Kościół przekazuje nam też konkretne praktyki pokutne, za sprawą których możemy kierować duszę ku świętości.
3 drogi walki z szatanem
Uznany katolicki teolog, Scott Hahn, przypomina, że tradycja Kościoła proponuje nam trzy konkretne drogi skutecznej pokuty: to post, jałmużna i modlitwa. Odnoszą się one do trzech wymiarów walki z grzechem i pokusą: pożądliwości ciała, pożądliwości oczu (pragnienie bogactw) i pychy. „Poszcząc, uczniowie walczą z pożądliwością ciała. Dając jałmużnę, uczą się odrzucać dobra światowe. Przez modlitwę natomiast poddają się woli Bożej, przez co pokonują skłonność do afirmacji siebie” – pisze Scott Hahn, odwołując się do ewangelicznej nauki Chrystusa, jaką było świadectwo walki z szatanem na pustyni.
Do tej walki powołani jesteśmy wszyscy. W tym kontekście nasze wielkopostne postanowienia stanowią zaledwie narzędzie we wprowadzaniu konkretnych praktyk w życie. Powstrzymywanie się od konkretnych przyjemność lub przywiązywanie większej wagi do praktyk duchowych, ma nas kierować ku tym trzem drogom dobrej pokuty: postu, jałmużny i modlitwy. Powinniśmy je realizować przez cały rok, ale 40 dni oczekiwania na Wielkanoc to czas szczególny, kiedy wyjątkowo intensywnie oczyszczamy duszę z grzechu i pokus, czyli konkretnych pożądliwości.
„Post, jałmużna i modlitwa sprawiają, że stajemy się bardziej podobni do Nowego Adama i w Nim pokonujemy upadły świat z jego pokusami, jak On to uczynił.
Zbawienie to nie tylko przyszła rzeczywistość oczekująca nas w niebie. Nowe życie, będące przejawem nowego stworzenia, oznacza pokonywanie grzechu przez łaskę zjednoczenia z Chrystusem już teraz. W tym celu nie wystarczy wyznawanie wzniosłych ideałów; nowe życie to nic innego jak duchowa walka z nieprzyjacielem
Zwycięstwo w tej walce wymaga pokonania przeciwności, które wydają się niemożliwe do przezwyciężenia.
Chrystus jednak sam zapewnia swoich uczniów, że „u Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19, 26). Bez względu zatem na to, jakim pokusom musimy stawić czoła, nigdy nie powinniśmy popadać w rozpacz. Każdy z nas ma do stoczenia inną walkę”
– pisze Scott Hahn.