Święty Alfons Maria Liguori najcześciej kojarzy nam się z pobożnością Maryjną. I słusznie. Rzadziej jednak mówi się o tym, że jest także patronem spowiedników. Co takiego mówił o udzielaniu rozgrzeszenia w poszczególnych sytuacjach?
Przystępując do spowiedzi świętej często nie zdajemy sobie sprawy, że jest to relacja pomiędzy penitentem a spowiednikiem. Rzecz jasna ten drugi występuje tam jako narzędzie Chrystusa, jednak Jezus Chrystus chce, byśmy właśnie kapłanowi wyznali nasze grzechy.
Zazwyczaj zapewne otrzymujemy też rozgrzeszenie, ale przecież nie zawsze tak musi być. Są sytuacje, w których można na tego odmówić.
Św. Alfons Liguori w książce "Praktyczny poradnik dla spowiedników" zwraca uwagę, że problematycznymi postawami przy spowiedzi świętej mogą być grzechy nałogowe oraz uporczywe trwanie w grzechu.
Miłosierdzie trwa
Św. Alfons Liguori dokonał swoistego przełomu w rozumieniu sakramentu pokuty. Podkreślał wielokrotnie, że choć kapłan musi w konfesjonale występować w roli sędziego, to nie może zapomnieć, że istnieje także miłosierdzie, którego uczy nas nasz Niebieski Sędzia.
Bóg Ojciec Miłosierdzia nie chce bowiem naszego potępienia, ale odkupienia i zdolny jest przebaczyć nam każdy grzech, o ile spełnimy określone warunki. Spowiedź święta jest w tym kontekście spotkaniem z miłosiernym Chrystusem, co tym bardziej przecież nakłada na nas obowiązek wyznania wszystkich grzechów, szczerego za nie żalu i postanowienia poprawy.
Św. Alfons nie na darmo został patronem spowiedników. Święcenia kapłańskie przyjął już po odbyciu studiów prawniczych, niedługiej praktyce i - warto zaznaczyć - ku niezadowoleniu ojca.
Działał nieomal jak misjonarz, posługując w Neapolu i okolicach. Wytrwale uczył prawd wiary, założył zakon redemptorystów, a Ojciec Święty mianował go biskupem. Przyszły święty bardzo przeżywał powierzoną mu funkcję. Gdy w wieku 79 lat opuściły go siły i stracił zdrowie, zdecydował się na rezygnację z kierowania diecezją. I był to prawdziwy wstrząs w jego duchowym życiu.
Przeżył jeszcze 12 lat, w trakcie których bardzo cierpiał. Nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim duchowo: zastanawiał się czy należycie spełniał powierzone mu obowiązki. Ból sprawiały mu też podziały, jakie pojawiły się wśród redemptorystów.
Dlaczego uznano św. Alfonsa patronem spowiedników?
Św. Alfons żył na przełomie XVII i XVIII, kiedy tryumfy święcił prąd ideowy nazywany jansenizmem. Charakteryzował się on dużym rygoryzmem moralnym. Święty Alfons również do czasu pozostawał pod jego wpływem.
Jednak spotkanie z ubogimi i posługa wśród najbardziej opuszczonych sprawiły, że dostrzegł także rolę Miłosiernego Jezusa Chrystusa, co jest naszą nadzieją na odpuszczenie grzechów.
Święty Alfons Maria Liguori zawarł swoje spostrzeżenia dotyczące spowiedzi świętej we wspominanej już tutaj książce "Praktyczny przewodnik dla spowiedników".
Otrzymał miano doktora Kościoła. Co mówił o odmowie rozgrzeszenia?
Alfons dużo pisał o Bożym Miłosierdziu, ale zwracał uwagę i na to, że są sytuacje, w których nie należy udzielać rozgrzeszenia. Wymieniał tutaj m.in. dwa ciekawe przypadki: osób pogrążonych w nałogu i uporczywie trwających w grzechu.
Jeśli chodzi o penitentów dręczonych nałogiem, "tutaj spowiednik - pisał Alfons - może przyjąć dwie metody:
"Takich penitentów (...) wolno rozgrzeszyć zaraz, skoro na spowiedzi spowiadają się z grzesznego życia, o ile ma się rozumieć są do tego przygotowani przez szczery żal z postanowieniem poprawy. Wszakże jeżeli nałóg jest silnym może spowiednik zatrzymać do czasu rozgrzeszenie penitenta, a to dla wypróbowania go i wzbudzenia większej odrazy do grzechu. Zwracam tu uwagę, że np. pięciokrotne popełnianie jakiegoś grzechu (zewnętrzne) na miesiąc — stanowi już nałóg".
Wyznanie grzechów bez poprawy
A zatem św. Alfons postrzegał nałóg jako czynnik łagodzący, ale instruował spowiedników, by rozeznali w jaki sposób obejść się z nałogowcem - czy wstrząsnąć nim, czy też udzielić im rozgrzeszenia w nadziei na rychłą poprawę.
Zgoła inaczej sprawy się mają z osobami uporczywie trwającą w grzechu. Tych rozgrzeszyć nie wolno - jak pisał św. Alfons: "...chyba, że okażą nadzwyczajną skruchę przy spowiedzi. Be jeżeli tylko mówią jak zwykli penitenci, że żałują za grzechy i postanawiają poprawę, wtedy nie mamy dostatecznej rękojmi szczerego ich postanowienia poprawy".
Zalecenie św. Alfonsa jest tutaj znakomicie uargumentowane: bowiem przy widocznym braku poprawy - w przeciwieństwie do nałogu - nie wiemy, czy "żal penitenta i postanowienia przy spowiedzi czynione nie są i nie były szczerymi".
Jak widać, św. Alfons nie twierdził, że obiektywne prawa nie istnieją i należy dostosowywać normy do praktyki życia człowieka. Raczej dostrzegał sens dążenia do życia doskonałego, jednak z pełną świadomością, że jesteśmy słabi i możemy upaść. Po takim upadku zaś pokuta nie jest jakąś formą samooczyszczenia przynoszącym człowiekowi psychiczną ulgę, lecz błaganiem Boga o przebaczenie i łaskę odpuszczenia grzechów.
Nałóg może być tutaj usprawiedliwieniem, ale uporczywe trwanie w grzechu - nie.
Zachęcał do nawiedzenia Najświętszego Sakramentu
Święta Alfons niewątpliwie kierował słowa swoich pouczeń do spowiedników z inspiracji Ducha Świętego. Wiedział, że spowiedź święta jest sakramentem, który otwiera nam bramy łaski, jednak odpuszczenie grzechów nie jest czymś, co należy się nam z urzędu.
Przestrzegał przy tym, by nie popadać w zbytnią surowość w ocenie grzesznika. Przypominał, że Kościół potępia grzech i jest tutaj bardzo zdecydowany, ale przecież Chrystus jest miłosierny i człowiek powinien otrzymać szansę poznania czym jest Jego Miłosierdzie.
Święty Alfons pisał, że szczególnie istotna takich przypadkach jest rola kapłanów, którzy mają być widzialnym znakiem Bożego miłosierdzia na ziemi. Z kolei drogą do zbawienia, pisał Alfons, jest modlitwa. Szczególnie zachęcał do nawiedzenia Najświętszego Sakramentu. Wszak adoracja Jezusa Chrystusa, jak twierdził, jest najmilszą Panu modlitwą, zaraz po sakramentach.