Św. Józef Moscati to jeden z najważniejszych świętych z Neapolu. Nie może zatem zaskakiwać, że często modlił się do niego sam ksiądz Dolindo Ruotolo. Co ciekawe, obydwaj spotkali się na korytarzach neapolitańskiego szpitala, kiedy miasto zaatakowała epidemia cholery.
Był niezwykłym lekarzem. Do dzisiaj w Neapolu jest otoczony kultem porównywalnym może z tym, jaki mieszkańcy miasta oddają św. Januaremu. W kościele Gesu Nuovo, gdzie spoczywa ciało Moscatiego, stoi jego całkiem sporych rozmiarów rzeźba. Lokalna wieść głosi, że potarcie dłoni posągu przynieść może łaskę uzdrowienia. Dlatego dłoń ta jest wytarta, podobnie jak stopa posągu św. Piotra w rzymskiej Bazylice imienia pierwszego pośród apostołów.
W Gesu Nuovo jest jeszcze jedna charakterystyczna rzecz. A właściwie wiele rzeczy: to pozostawione wota dziękczynne za uzdrowienie. Możemy zobaczyć tam liczne kule – nowsze i całkiem stare – oraz protezy. Bo Józef Moscati to potężny opiekun cierpiących. Jest nim obecnie i był nim za życia. Bo choć uchodził za świetnego lekarza, żył w ubóstwie. Na biurku w jego gabinecie zaś stał kapelusz z napisem: „Kto ma, niech wrzuci. Kto nie ma, niech bierze”.
Spotkanie z Dolindo
Józef Moscati urodził się w 1880 roku, w Benewencie. Do Neapolu rodzina Moscatich przeprowadziła się 4 lata później. Ojciec Józefa był sędzią, docenianym w swoim zawodzie. I choć w rodzinie dbano o dobre wykształcenie to wybór studiów medycznych przez młodego Moscatiego był nielada zaskoczeniem.
Faktycznie uchodził za bardzo dobrego studenta a później – za świetnego specjalistę. Szczególnym bohaterstwem odznaczył się w czasie epidemii cholery, która nawiedziła Neapol w 1911 roku. To wówczas, na korytarzach miejskiego szpitala spotykał się najpewniej z księdzem Dolindo Ruotolo, który niósł cierpiącym duchowe pocieszenie. Tak opisała to Joanna Bątkiewicz-Brożek w bestsellerowej książce „Jezu, Ty się tym zajmij!”:
„Wszędzie unosi się fetor ludzkich odchodów, ran, krwi i niemal gnijących ciał. Chorzy leżą oddzieleni parawanami z prześcieradeł na wielkich halach, jęczą z bólu. I nikt z nimi nie rozmawia – nawet pielęgniarki, zakonnice. Pacjent był w tamtym czasie niemym przedmiotem. Taki schemat przełamuje w Neapolu dwóch mężczyzn: Dolindo w czarnej sutannie i profesor Józef Moscati w białym kitlu. Obaj widzą w pacjentach obolałego Chrystusa”.
Zakochany w Chrystusie
Józef Moscati nie był po prostu lekarzem, ale uchodził za naprawdę wybitnego lekarza. W Neapolu pełnił funkcję ordynatora, reprezentował również włoskie środowisko medyczne na jednym z międzynarodowych kongresów. Rozumiał swój zadów inaczej niż wielu jego ówczesnych kolegów po fachu. Moscati, jako uznany naukowiec, nie dostrzegał żadnego konfliktu pomiędzy wiara a nauką. Pan Bóg nie był dla niego zbędną hipotezą, lecz źródłem obiektywnej Prawdy, z którą spójna powinna być też prawda przez małe „p” – cel każdego badacza.
Pielęgnował w sobie też miłość do Chrystusa, codziennie przystępując do Komunii Świętej i adorując Najświętszy Sakrament. Jego świętość nie zasadzała się na współczuciu dla człowieka, lecz miłości do bliźniego, podobnej do tej, jaką ukochał Chrystusa. Poświęcenie Moscatiego wynikało właśnie z ewangelicznego nakazu miłości Boga i bliźniego. „Chorzy są obrazem Jezusa Chrystusa. Wielu nieszczęśliwych przestępców i grzeszników trafia do szpitali z woli miłosiernego Boga, który pragnie ich ocalenia” – notował święty lekarz.
Neapolitański medyk, w czasach, gdy usługi medyczne były kosztowne i trudno dostępne dla ubogich, leczył ludzi bez względu na koszty. Na jego biurku leżał kapelusz, do którego można było złożyć dowolny datek za opiekę medyczną lub… zabrać pieniądze, jeśli tego wymagała trudna sytuacja materialna pacjenta.
To dlatego Moscati żył bardzo skromnie, niemal biednie. Zmarł 12 kwietnia 1927 roku we własnym fotelu, kilka godzin po przyjęciu Komunii Świętej.
Patron chorych
Józef Moscati jest patronem chorych i lekarzy. Świątynia, w której został pochowany, wypełniona jest dziękczynnymi wotami uzdrowionych. W Polsce relikwie świętego znajdują się w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Dobrzyniu nad Wisłą.
Jeśli pragniesz pomodlić się do tego świętego, prosząc o łaskę zdrowia dla siebie lub bliskich, warto zwrócić się słowami tej modlitwy o uzdrowienie za sprawą św. Józefa Moscatiego:
Święty Józefie Moscati, prawdziwy wzorze chrześcijańskich lekarzy, w ramach wykonywania swojego zawodu lekarza, zawsze dbałeś zarówno o duszę i ciało każdego pacjenta. Spójrz na nas, którzy odwołujemy się do Twojego niebiańskiego wstawiennictwa, byśmy mogli uzyskać dla nas łaskę zarówno fizycznego jak i duchowego zdrowia oraz wszelkich niebieskich darów. Uśmierz ból cierpiącym, daj pocieszenie chorym, pociesz utrudzonych i daj nadzieję przygnębionym. Niech młodzi odnajdą w Tobie wzór, pracujący niech biorą z Ciebie przykład, starzejący się niech odnajdują w Tobie pocieszenie a umierający nadzieję zbawienia wiecznego. Bądź dla nas wzorem pracowitości, uczciwości i miłości, abyśmy mogli spełniać nasze chrześcijańskie obowiązki i chwalić Boga, naszego Ojca.
Amen