Kard. Willem Eijk, prymas Holandii i metropolita Utrechtu, został ocenzurowany! Jego książka „Więź miłości” została zakazana w wielu miejscach, jako niezgodna ze współczesnymi, lewicowymi trendami. Hierarcha krytykuje w niej związki homoseksualne, a także pigułkę „dzień po”. Oto obszerne fragmenty książki kard. Eijka. Publikujemy je póki jeszcze wolno to robić.

Pigułka „dzień po”? To może być aborcja

W przypadku preparatów, które w znacznej mierze nie wykluczają owulacji i zapłodnienia, pojawia się pytanie, czy są to naprawdę środki antykoncepcyjne. Jeśli nie zapobiegają one owulacji i zapłodnieniu, to uniemożliwiają powstanie ciąży poprzez utrudnienie zarodkowi zagnieżdżenia się w błonie śluzowej macicy. W rzeczywistości działają wtedy nie jako środki antykoncepcyjne, ale właśnie jako środki blokujące osadzenie zarodka w macicy. Ponieważ w ten sposób dochodzi do zabicia zarodka ludzkiego, efekt tych środków jest etycznie równoważny z aborcją.

(…)

Pigułka postkoitalna (tzw. pigułka „dzień po” – przyp. red.), początkowo zawierała wysokie dawki estrogenów, a później również progestagen lub tylko ten ostatni. Przepisywana jest w ciągu siedemdziesięciu dwóch godzin od stosunku seksualnego na okres pięciu dni. Od 2009 roku w pigułce „po” stosuje się także inny składnik, octan uliprystalu, który wiąże się z receptorami progestagenów, co zmniejsza ich skuteczność. Progestageny są niezbędne do utrzymania ciąży.

Octan uliprystalu jest najskuteczniejszą pigułką „po” i można go zastosować do stu dwudziestu godzin po stosunku seksualnym. Celem jest opóźnienie owulacji, dzięki czemu nie zachodzi zapłodnienie lub dochodzi do zapobieżenia możliwości zagnieżdżenia się ewentualnego zarodka w błonie śluzowej macicy.

(…)

Nie chodzi jednak tylko o dyskusję nad definicjami, zwłaszcza nie o definicje, które przynajmniej pozornie wydają się używane w celu omijania zastrzeżeń etycznych. Nie jest ważne, na jaką definicję się powołamy. Faktem pozostaje, że po zapłodnieniu istnieje istota, która powinna być szanowana jako osoba ludzka. Oznacza to, że uniemożliwienie zagnieżdżenia się zarodka jest – przynajmniej z perspektywy etycznej – równoważne aborcji, co należy traktować poważnie, nawet jeśli działanie blokujące zagnieżdżenie nie jest ostatecznie udowodnione (por. Ewangelium vitae, nr 60).

Kościół nie może być autorytetem? Kłamstwo!

Często pojawia się pytanie, czy Kościół ma prawo do bycia autorytetem w kwestiach małżeństwa, seksualności i prokreacji. Czy Kościół nie powinien wypowiadać się przede wszystkim lub nawet wyłącznie na tematy wiary, takie jak Trójca Święta, wcielenie Syna Bożego czy zmartwychwstanie? Czy nie byłoby wskazane, aby Kościół w „sprawach światowych” był bardziej powściągliwy, a przynajmniej w takich kwestiach jak rozwód, antykoncepcja czy aborcja zachowywał się bardziej elastycznie i adekwatnie do zmieniającej się kultury?

(…)

Kiedy Kościół wypowiada się na temat moralności małżeńskiej i etyki seksualnej, wielu ludzi doświadcza tego jako ingerencji w ich życie. Mają wątpliwości co do uprawnień Kościoła w tym zakresie.


Warto tu wspomnieć o tym, że małżeństwo zostało stworzone na obraz i podobieństwo Boga, co wynika z objawienia (Prawa Mojżeszowego). Dlatego istnieje analogia między najintymniejszą wspólnotą ludzką, czyli mężczyzną i kobietą w małżeństwie, a wspólnotą trzech Osób Bożych w jednym Bogu. To samo dotyczy porównania relacji między mężczyzną i kobietą w małżeństwie do relacji między Jahwe a ludem Izraela oraz między Chrystusem a Jego Kościołem.


Małżeństwo i seksualność nie odgrywają zatem w ramach wiary roli „marginalnej”. W tej dziedzinie nie można wyznawać poglądów, które odbiegają od nauczania Kościoła, zachowując jednocześnie jego naukę dotyczącą podstawowych prawd wiary, takich jak Trójca Święta i relacja między Chrystusem a Kościołem.

Kościół jest instancją, która jako autorytet może wyjaśniać moralne prawo naturalne i przedstawiać je ludziom. Głosi, że Bóg jest Stwórcą, i dlatego głosi też porządek, jaki On ustanowił w stworzeniu; porządek, który może być poznany przez człowieka – także poza objawieniem – poprzez moralne prawo naturalne. Kościół naucza, że moralne prawo naturalne może być nieomylnie przekazywane przez Urząd Nauczycielski Kościoła.


Przeciwko teorii gender


Dyskusja dotycząca związku między płcią biologiczną a tożsamością płciową inicjowana przez radykalny feminizm bez wątpienia generuje idee i poglądy, które poważnie kolidują z nauczaniem Kościoła w wielu dziedzinach.

Teoria gender ma (…) poważny wpływ na fundamentalne elementy wiary chrześcijańskiej, ponieważ pozostaje obojętna na biologiczne rozróżnienie między mężczyzną a kobietą. Gdyby rozróżnienie takie faktycznie było nieistotne, analogia między relacją Chrystusa i Kościoła a relacją między oblubieńcem i oblubienicą (Ef 5, 21–33) straciłaby swoje znaczenie. To z kolei miałoby konsekwencje dla nauki Kościoła dotyczącej święceń kapłańskich, które na podstawie tej analogii zastrzeżone są dla mężczyzn.
Teoria gender miałaby jeszcze bardziej fundamentalne skutki dla głoszenia podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej, mianowicie dla istnienia jednego Boga w Trzech Osobach: Ojca, Syna i Ducha Świętego, gdyż terminy „ojciec”, „syn” i „Duch Święty, który jest Panem i daje życie” straciłyby swoje znaczenie. W rzeczywistości całkowite oderwanie tożsamości płciowej od płci biologicznej wpłynęłoby na niemożność głoszenia wiary chrześcijańskiej.


Dlaczego akty homoseksualne są złe?

Akty homoseksualne są w swej istocie złe, ponieważ przeciwstawiają się idei małżeństwa, jakie Bóg ustanowił przy stworzeniu: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24).

Z tego względu czyny homoseksualne nie mogą być usprawiedliwione z perspektywy nauki Kościoła.

  1. Po pierwsze homoseksualistów obowiązuje to samo co pozostałe osoby stanu wolnego, czyli życie we wstrzemięźliwości seksualnej.
  2. Homoseksualiści, podobnie jak każdy człowiek, mają naturalny pociąg do jednoczenia się z partnerem w akcie płciowym. Jednak według Germaina Griseza ze względu na ich szczególne właściwości nie udaje im się współdzielić doświadczenia intymności. Akt seksualny jest integralną częścią całkowitego wzajemnego obdarowania, jakim jest małżeństwo między mężczyzną a kobietą, tak jak Bóg je ustanowił w chwili stworzenia. Zgodnie z nauką Kościoła wynika to z pełni obdarowania, które obejmuje także dar rodzicielstwa.

Ponieważ opcji tej brakuje w przypadku aktów homoseksualnych, nie mogą one w swej istocie być autentycznym wyrazem całkowitego wzajemnego obdarowania będącego esencją małżeństwa.

  1. Zgodnie z porządkiem stworzenia mężczyzna i kobieta wzajemnie się uzupełniają i tylko w małżeństwie mogą wspólnie w pełni wyrazić obraz Boga, jaki człowiek nosi w sobie. Relacja seksualna dwóch osób tej samej płci nie może być obrazem wspólnoty trzech Osób Boskich w Trójcy Świętej, które różnią się od siebie w swoich relacjach, ale jednocześnie się uzupełniają i jednoczą, a ich miłość manifestuje się na zewnątrz w płodności stworzenia. Znamienne w tym kontekście jest, że św. Paweł łączy zachowanie homoseksualne z odrzuceniem Boga (…).
  2. Używając sformułowania „pożycie przeciwne naturze” (para phusin, Rz 1, 26), apostoł Paweł podkreśla, że zachowania homoseksualne są sprzeczne z Bożym porządkiem stworzenia, innymi słowy: z moralnym prawem natury. Działania homoseksualne są niezgodne z istotą małżeństwa, które polega na obopólnym całkowitym oddaniu się małżonków sobie nawzajem. To oddanie może być całkowite w aspekcie fizycznym jedynie wówczas, gdy akt seksualny jest otwarty na prokreację.

(…)

Tradycja Kościoła i jego nauczanie zawsze traktowały akty homoseksualne jako nieuporządkowane w swojej istocie (por. Persona humana, nr 4). W konsekwencji tego Kościół odrzuca także małżeństwa osób tej samej płci, ponieważ małżeństwo według Bożego porządku stworzenia może istnieć tylko między mężczyzną a kobietą (tamże, nr 3). Wiele państw na świecie zalegalizowało małżeństwa homoseksualne. Jednak przepisy cywilne nie powinny stać w sprzeczności z fundamentalnym moralnym prawem natury.

ZOBACZ ZAKAZANĄ W HOLANDII KSIĄŻKĘ KARD. EIJKA „WIĘŹ MIŁOŚCI”, KTÓRA UKAZAŁA SIĘ W POLSCE!

Więź miłości