Zmarła kilka dni temu Wanda Półtawska, przyjaciółka Karola Wojtyły, była znana przede wszystkim ze swojej pryncypialnej postawy w kwestiach etycznych. Ale umiała też wzywać do oddawania czci eucharystycznemu Chrystusowi. Czy i my jesteśmy naprawdę świadomi tego czym jest Najświętszy Sakrament?
Swego czasu dr Półtawska, odnosząc się do problemu stopniowego zaniku szacunku dla Najświętszego Sakramentu, opowiedziała przejmującą historię z dzieciństwa. Oto do ciężko chorego dozorcy Michała, który od dłuższego czasu leżał w łóżku złożony chorobą, przyszedł ksiądz z Najświętszym Sakramentem. Gdy szedł ulicą, ludzie zachowywali w sposób, który dzisiaj jest już właściwie niespotykany.
„Dzieci z podwórka wiedziały, że stary Michał umiera i dlatego przyjdzie do niego Pan Jezus – opisywała Półtawska. Taka oczywista świadomość dzieci w owym czasie nie jest już teraz powszechna – niestety. Zbyszek, duży chłopak z podwórka, powiedział: „Niesie Pana Jezusa” – nie było widać, gdzie niesie, ale wszyscy od razu uklękli. Jakiś pan w szubie, jakaś pani w futerku i pan w czerwonej czapeczce, co przynosił listy do mojej starszej siostry. I chłop zlazł z wozu, zatrzymał konie i ukląkł. Wszyscy bez namysłu w błoto i roztapiający się śnieg. Ja – też, wszystkie dzieci z podwórka – też. Przez moment błysnęła mi myśl: „mam białe getry, co na to powie mama!?” Ale mama właśnie wyszła na próg i też uklękła”.
To poruszające wspomnienie sprowokowało Wandę Półtawską do bardziej współczesnej już refleksji. „Jest, jest paru szaleńców Bożych, chodzących po tym świecie XX wieku, usiłujących zaszczepić na nowo kult dla Białego Krążka w złocistej monstrancji. Chodzą od parafii do parafii i namawiają na wieczystą adorację. I mówią rzeczy graniczące z cudem, że od czasu, jak w tej parafii całą dobę adoruje się Przenajświętszy Sakrament, jak ludzie kolejno klęczą przed Sanctissimum, to maleje ilość przestępstw, to zmienia się klimat w parafii”.
Wanda Półtawska ze smutkiem przyznała, że ów kult musi być dzisiaj na nowo ożywiany, wszak wielu – także katolików – zapomniało o tym, czym w istocie jest Najświętszy Sakrament.
Świadectwo miłości
Warto przypomnieć dlaczego oddajemy cześć „Białemu Krążkowi” byśmy mogli lepiej wzbudzić w sobie miłość do eucharystycznego Chrystusa. Najświętszy Sakrament to Ciało i Krew Pana Jezusa. Nie ma niczego cenniejszego na świecie niż przychodzący do naszych serc Chrystus. Do – kwestionowanego przez wielu ateistów, ale także protestantów – cudu eucharystycznego dochodzi w wyniku transsubstancjacji, którą ogłosił jako dogmat w 1215 roku Sobór Laterański IV.
KLIKNIJ TUTAJ I CZYTAJ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „ŚLEDZTWO W SPRAWIE CUDÓW”
Czym dokładnie jest transsubstancjacja? W filozofii mówimy o substancji rzeczy i przypadłościach, czyli o wyglądzie tej rzeczy. Twoja substancja jest twoim ja, twoją naturą, tym, co stanowi twoją tożsamość. Twoje cechy przypadłościowe, takie jak to, czy nosisz długie, czy krótkie włosy, nie zmieniają twojej substancji. Kiedy mówimy, że chleb i wino uległy transsubstancjacji, to stwierdzamy, że substancja chleba i wina całkowicie się zmieniła, aby stać się Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem Jezusa.
Przypadłości chleba i wina, takie jak ich wygląd i smak, normalnie nie ulegają zmianie. Chociaż transsubstancjacja podczas każdej Mszy Świętej jest cudem sama w sobie, kiedy mówimy „cud eucharystyczny”, zazwyczaj mamy na myśli coś, co wiąże się ze zmianą przypadłościowych cech chleba lub wina, a nie tylko niewidzialnej substancji, która zawsze się zmienia podczas konsekracji. Dlatego przyjrzymy się krótko dwóm słynnym na świecie cudom Eucharystycznym.
Krew i kawałki serca
W roku 750 w Lanciano we Włoszech, zwanym wówczas Anxanum, pewien mnich odprawiał Mszę Świętą w klasztorze pod wezwaniem św. Longina. Kiedy wypowiedział słowa konsekracji, fizyczna postać chleba i wina uległa przemianie w ciało i krew. Hostia wyglądała jak plasterek ludzkiego serca, a wino zakrzepło, tworząc grudki zaschniętej krwi. Z powodu tego cudownego wydarzenia święte postaci zostały odłożone na bok.
W 1970 roku franciszkanie z Lanciano poprosili o miarodajną analizę relikwii. W 1971 roku wybrali dr. Edoardo Linoli, żeby przeprowadził badanie. Doktor Linoli był profesorem anatomii i histopatologii, a także chemii i mikroskopii klinicznej. Pomagał mu dr Ruggero Bertelli, emerytowany profesor anatomii. Stwierdzili, że ciało jest ludzką tkanką mięśnia sercowego, a konkretnie wsierdziem (błoną wyściełającą wnętrze serca i zastawki). Grupę krwi określono jako AB. Wyniki badań zostały opublikowane w 1971 roku.
Serce Jezusa, które nadal biło
W 1996 roku w Buenos Aires w Argentynie doszło do kolejnego takiego wydarzenia – tym razem całe dochodzenie udało się przeprowadzić we właściwym czasie. Rozmowy z uczestnikami zdarzenia zostały nagrane na wideo, a na miejsce od razu sprowadzono ekspertów.
Historia zaczyna się niepokojąco: w niedzielę 18 sierpnia 1996 roku około godziny dziewiętnastej w kościele parafialnym Santa Maria znaleziono konsekrowaną Hostię. Kiedy znajduje się taką Hostię, zazwyczaj jest spożywana przez kapłana, chyba że została w jakiś sposób zanieczyszczona.
W tym przypadku porzucono ją na zakurzonym świeczniku. Wtedy procedura każe pozostawić Hostię w szklance z wodą na kilka dni, do rozpuszczenia, a następnie wylać wodę w jakieś godne miejsce – zwykle jest to kościelne sacrarium, czyli zlew z rurą, której ujście znajduje się bezpośrednio w ziemi. Postać eucharystyczna rozpuszcza się całkowicie w wodzie, tracąc w tym momencie cechę „chleba”, która czyniła ją prawdziwie ciałem Chrystusa, i można się jej pozbyć bez świętokradztwa.
Proboszcz parafii zostawił Hostię w misce z wodą w tabernakulum na osiem dni. Kiedy jednak tam zajrzał, był zszokowany widokiem nie tylko nienaruszonej Hostii, ale także czegoś na niej, co wyglądało jak krew.
KLIKNIJ TUTAJ I CZYTAJ WIĘCEJ NA TEMAT CUDÓW W KSIĄŻCE „ŚLEDZTWO W SPRAWIE CUDÓW”!
Ksiądz zamknął misę w tabernakulum w swoim domu, gdzie nikt inny nie miał do niej dostępu, a potem skontaktował się ze swoim biskupem – Jorgem Bergogliem, obecnym papieżem Franciszkiem – i poprosił o instrukcje. Arcybiskup polecił wykonanie profesjonalnych zdjęć, a następnie oczekiwanie, żeby sprawdzić, co nastąpi. Po sfotografowaniu Hostia została przeniesiona do próbówki z destylowaną wodą, aby zapobiec jej zanieczyszczeniu, gdzie pozostawała przez trzy lata.
Arcybiskup Bergoglio nakazał wówczas zbadać materiał niezależnemu ekspertowi medycznemu. Doktor Ricardo Castanon Gomez przeprowadził wstępne badania w 1999 roku i stwierdził, że przekształcona Hostia ma wszystkie cechy tkanki mięśnia sercowego, ale chciał, żeby poszukano jeszcze międzynarodowego eksperta, który przenalizowałby próbkę. Pięć lat później przewieziono ją do Nowego Jorku, gdzie analizie poddał ją dr Frederick Zugibe, wybitny patolog sądowy i kardiolog. Aby zachować pełną obiektywność badania, nikt nie powiedział mu, skąd pochodzi materiał. Całość analizy została nagrana na wideo, które można obejrzeć w internecie.
Oto co powiedział dr Zugibe, zanim poinformowano go o pochodzeniu próbki:
„Badany materiał to fragment mięśnia sercowego znajdujący się w ścianie lewej komory serca, w pobliżu zastawek. Mięsień ten jest odpowiedzialny za skurcz serca. Należy wspomnieć, że lewa komora serca pompuje krew do wszystkich części ciała. Mięsień sercowy jest w stanie zapalnym i zawiera dużą liczbę białych krwinek. Wskazuje to, że serce biło w momencie pobrania materiału. Uważam, że serce biło, ponieważ poza żywym organizmem białe krwinki umierają. Potrzebują żywego organizmu, aby mogły funkcjonować. Ich obecność wskazuje zatem, że serce biło w momencie pobrania materiału. Co więcej, te białe krwinki przeniknęły do tkanki, co potwierdza, że serce było poddane silnemu stresowi, jakby jego właściciel otrzymał silne ciosy w klatkę piersiową”.
Krew, podobnie jak w Lanciano, była grupy AB. Taką samą grupę krwi znaleziono na Całunie Turyńskim.
Niewatpliwie krajem naznaczonym przez cuda eucharystyczne jest Polska, w której doszło do dwóch takich zdarzeń: w Sokółce i Lednicy. Trudno nie zadać sobie pytania, co Chrystus chce do nas powiedzieć poprzez te wydarzenia? I czy faktycznie dochowujemy Mu wierności?
TEKST POWSTAŁ NA PODSTAWIE KSIĄŻKI „ŚLEDZTWO W SPRAWIE CUDÓW”. ZOBACZ WIĘCEJ TUTAJ!