Jakim katolikiem był John Ronald Reuel Tolkien? Czy twórczość Tolkiena odzwierciedlała jego wiarę? Czy "Władca pierścieni" był książką na wskroś katolicką, choć o samym Bogu nie ma w niej mowy? Oto kilka faktów, które przybliżają obraz duchowości tego znakomitego pisarza i znawcy literatury staroangielskiej.
Jego twórczość zna właściwie cały świat. Najsłynniejsza książka "Władca Pierścieni" to oczywiście must read każdego, kto fascynuje się literaturą, jednak Tolkien to także autor powieści takich jak "Hobbit" czy "Silmarilion".
Na rynku - również polskim - możemy także znaleźć tzw. niedokończone opowieści Tolkiena, opracowane przez jego syna, Christophera.
Tolkien - życiorys niebanalny
Tolkien urodził się 3 stycznia 1892 roku w Bloemfontein, w Południowej Afryce, gdzie jego ojciec pełnił funkcję urzędnika. W związku z tym, że jego ojciec Arthur zmarł, gdy mały John miał kilka lat, wpływ na jego wychowanie miała przede wszystkim matka, Mabel.
Ta dzielna kobieta przeszła na katolicyzm pomimo sprzeciwu najbliższej rodziny. Niestety, zmarła gdy John był nastolatkiem. Wczesne odejście matki również wywarło głęboki wpływ na jego duchowość.
John Ronald Reuel Tolkien ukończył studia w Exeter College, brał udział w I wojnie światowej, był wykładowcą na Uniwersytecie Oksfordzkim, pracował nad słynnym oxfordzkio New English Dictionary ale przede wszystkim realizował swoje pragnienie pracy na uczelni, jako profesor filologii klasycznej i literatury staroangielskiej. No i spełniał się jako pisarz.
Z ukochaną Edith Bratt miał czworo dzieci. O jego wierze w książce "Wiara Tolkiena" sporo opowiada nieżyjąca już obecnie córka Priscilla Mary Anne.
Twórczość Tolkiena jest znana niemal na całym świecie. Nie każdy jednak chce przyjąć do wiadomości, że jego książki (w tym 'Władca Pierścieni") były inspirowane jego wiarą. Bywało, że Tolkien specjalnie usuwał z nich wątki mogące stać w sprzeczności z katolicyzmem.
Warto zatem przytoczyć 5 dowodów, potwierdzających, że ten uznany profesor filologii klasycznej i wybitny pisarz był człowiekiem oddanym Bogu i Kościołowi.
Wielka odwaga i wpływ matki Tolkiena
John Tolkien nie był katolikiem od początku swojego życia. Przez osiem lat przynależał do kościoła anglikańskiego, którego wyznawcy byli zresztą raczej niechętni katolikom. Wyboru o przejściu na katolicyzm dokonała matka Tolkiena, Mabel.
Co ciekawe akt ten wymagał sporo odwagi. Co prawda, kiedy Mabel na początku XX wieku zdecydowała się zostać katoliczką, Kościół nie był już w Anglii formalnie prześladowany. Co nie oznacza, że katolików traktowano na równi z anglikanami.
Wiele lat później Tolkien wspominał, że jeszcze w czasie swojej pracy akademickiej widział studentów, którzy w podręcznikach dewastowali wizerunki królowej Marii, za której panowania Anglia na moment wróciła na łono Kościoła po schizmie Henryka VIII.
Jak napisała autorka duchowej biografii Tolkiena, Holly Ordway, Mabel Tolkien i jej synowie przeszli „od wielce szanowanego angilkanizmu to ledwie tolerowanego katolicyzmu”.
Tolkien nie musiał zostać katolikiem
Niektórzy sądzą zapewne, że mały Tolkien został „zmuszony” do przyjęcia katolicyzmu. Nic podobnego! Kiedy matka Johna zmieniała wyznanie, on sam mógł dokonać zgoła odmiennego wyboru. Był już bowiem w wieku, w którym dość mocno kształtuje się w dziecku przekonanie o tym, co jest dobre a co złe. Owszem, przymuszony przez matkę mógł przyjąć katolicyzm, ale gdyby była to tylko kwestia presji, zapewne zbuntowałby się kilka lat później.
Nic podobnego jednak nie wydarzyło się. Dlatego też moment, w którym Mabel świadomie zdecydowała o tym, że chce żyć w wierze Kościoła katolickiego, mocno zaciążył także na decyzji młodego Johna.
Ten ostatecznie został włączony do wspólnoty Kościoła kilka lat póżniej, w 1903 roku.
Pisarz literatury fantasy kochał Najświętszy Sakrament
„Z mroku mojego życia, tak bardzo zawiłego, stawiam przed Tobą jedną wielką rzecz, którą trzeba kochać na ziemi: Najświętszy Sakrament” - pisał Tolkien do swojego syna, Michaela. W innym liście wspominał: „Od samego początku zakochałem się w Przenajświętszym Sakramencie – i z łaski Boga nigdy [ta miłość nie wygasła]”.
Fragmenty listów pochodzą z książki "Wiara Tolkiena" i stanowią dobitny dowód, jak żarliwym katolikiem był ów słynny pisarz i profesor literatury angielskiej.
Tolkien uważał, że przyjmowanie Eucharystii to fundament życia chrześcijańskiego. Wierzył w realną Obecność Chrystusa, a komunikując uznawał, że odnawia w ten sposób swoje członkostwo w Kościele - pisze Holly Ordway we wspomnianej już książce "Wiara Tolkiena".
Co ciekawe, najbliżsi pisarza wspominali, że za każdym razem, gdy przechodził obok świątyni katolickiej zdejmował kapelusz. Był to wyraz szacunku dla miejsca, w którym mieszka prawdziwy Chrystus, ukryty pod postacią Chleba.
Przejawem czci Tolkiena do Najświętszego Sakramentu była także adoracja, którą pisarz często praktykował.
Nawrócenie żony
Wiara Tolkiena była na tyle żarliwa, że doprowadziła do Kościoła jego przyszłą żonę i wielką miłość życia, Edith. Gdy się poznali, kobieta była anglikanką. Była nią także wówczas, gdy po latach odnowili znajomość i zdecydowali się na ślub.
Tolkien najprawdopodobniej otrzymałby zgodę od biskupa na ślub z Edith. Żył bowiem w kraju zdominowanym przez kulturę protestancką, zaś jego ukochana nie była niechętna katolikom. Wręcz przeciwnie - przyjaźnie postrzegała przekonania swojego narzeczonego. Mimo to z czasem Edith postanowiła przystąpić do Kościoła katolickiego.
Tolkien oczywiście "pomagał" jej w tym. Nie chodziło o natrętne wpychanie jej do Kościoła, lecz o miłość bliźniego. Pisarz pragnął, by jego ukochana dzieliła wraz z nim tę samą wiarę katolickiego Kościoła.
Najprawdopodobniej obawiał się też nadchodzącej wojny i swojej śmierci w okopach. Pamiętał bowiem, w jaki sposób śmierć matki odbiła się na nim i jego młodszym bracie Hilarym. Rodzina Mabel nie chciała wychowywać ich po katolicku, dlatego odpowiedzialność za nich wziął zaprzyjaźniony z ich matką kapłan.
Niewykluczone zatem, że Johnowi zależało, by jeśli umrze, dzieci, które urodzą się z jego związku z Edith zostały wychowane w wierze katolickiej.
To dlatego zapewne proponował jej wspólne uczęszczanie na katolickie nabożeństwa. Być może chodzi też wspólnie na Mszę Święta, choć kobieta nie mogła jeszcze przyjmować Eucharystii.
Przyjęcie Edith do pełnej komunii z Kościołem nastąpiło 8 stycznia 1914 roku. Przy tej samej okazji para oficjalnie ogłosiła swoje zaręczyny.
Kryzys i zwycięstwo
Jak wynika z licznych relacji, Tolkien po powrocie z okopów I wojny światowej przechodził swoisty kryzys wiary. "Nieomal przestałem praktykować religię" wyznał. Co dokładnie oznaczały te słowa?
Jak twierdzi jego duchowa biografka, wspomniana Holly Ordway, Tolkien mógł przeżywać kryzys związany z praktykami religijnymi po doświadczeniach wojny, ale także pewnych trudnościach, które pojawiły się w jego relacjach z Edith. Kobieta, wychowana w kulturze protestanckiej, nie była w pełni przekonana do praktyk religijnych, jakie zaszczepiał dzieciom jej mąż.
Tolkien najprawdopodniej przeżywał wówczas pewien rodzaj acedii, czyli lenistwa związanego z poczuciem jakiegoś głębokiego smutku. To bardzo niebezpieczna pułapka, dopadająca często osoby w wieku średnim. Jak przyznaje Ordway, pisarz zaniedbywał praktykę częstego przyjmowania Komunii Świetego, być może z uwagi na trudy związane w ówczesnym, bardziej rygorystycznym niż obecnie, postem Eucharystycznym lub z powodu unikania sakramentu spowiedzi.
Ordway zaznacza rzecz jasna, że to, co pisze to zaledwie spekulacje na temat faktycznego oblicza Tolkienowskiego kryzysu wiary. Faktem jest bowiem, że do końca życia słynny pisarz pozostał blisko Kościoła. Zmarł 2 września 1973 roku a Mszę Świętą w dniu jego pogrzebu odprawił jego syn, ksiądz John.