Niedługo po obłóczynach Edyta Stein, już jako karmelitanka s. Teresa Benedykta od Krzyża, rozsyła przyjaciołom pamiątkowe obrazki. Jest na nich wizerunek Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Miriam, Żydówka z Nazaretu wkracza w życie Edyty, Żydówki z Wrocławia.

A łączy je Chrystus.

Edytka

Urodziła się 12 października 1891 r. w rodzinie żydowskiej. Była jedenastym dzieckiem Augusty i Zygfryda Steinów. Jako jedyna z rodzeństwa urodziła się we Wrocławiu. Jej starsi bracia i siostry przyszli na świat w Gliwicach i w Lublińcu, rodzinnym mieście Augusty.

Dom rodzinny Edith Stein przy ul. Nowowiejskiej 38 we Wrocławiu

„Byłam mała i delikatna i zawsze blada, mimo że o mnie tak szczególnie dbano. Włosy blond (później mi ściemniały) nosiłam rozpuszczone, jedynie przewiązane wstążką. Dlatego wyglądałam na młodszą, niż byłam w istocie. Kiedy jednak zaczęłam mówić, każdy się zdumiewał, co ze mnie za mała, wścibska osóbka. W pierwszych latach życia byłam jak żywe srebro, ciągle w ruchu, kipiąca nadmiarem zabawnych pomysłów, zuchwała i wścibska, nieokiełznanie przy tym uparta, gdy coś sprzeciwiało się mojej woli” – wspominała.

„Od wczesnego dzieciństwa grono naszych krewnych określało mnie głównie na podstawie moich dwóch cech: uważano, że jestem ambitna (i to słusznie), oraz dawano mi przydomek „ta mądra Edyta”. Jedno i drugie bardzo mnie bolało. Zwłaszcza to drugie, dlatego, że brzmiało, jakbym z tego powodu była zarozumiała i – tylko była mądra. A ja od najwcześniejszych lat wiedziałam, że dużo lepiej być dobrą, niż mądrą” – pisała.
 Uczennica

Edyta rozpoczęła edukację w dzień swoich szóstych urodzin, a więc rok wcześniej niż było to przyjęte. Była pilna i bardzo zdolna, dlatego wszystkich zdziwił fakt, gdy w wieku czternastu lat podjęła decyzję o… zakończeniu nauki.

W autobiografii wyjaśniła: „Właściwym powodem był zdrowy instynkt, który mi mówił, że już dość długo siedziałam w ławie szkolnej i potrzeba mi czegoś innego”. To było drugie, zdecydowane „nie” przyszłej świętej. Oczywiście, edukacja zdolnej Edyty nie kończy się w tym miejscu. Wybitny umysł dziewczynki, dyscyplina i obowiązki stawiane przez matkę zaowocują tym, że nie tylko podejmie studia, ale ukończy kolejne ich etapy na europejskich uniwersytetach. Studiuje germanistykę, historię i psychologię. Broni rozprawę doktorską „O zagadnieniu wczucia” u prof. Husserla. 

Nawrócenie

1 stycznia 1922 r. w małym kościółku w Bergzarben Edyta przyjmuje chrzest. Niemal od pierwszej chwili po nawróceniu, gdy urzeczona treścią autobiografii św. Teresy od Jezusa wyznaje „To jest prawda!”, w jej sercu kiełkuje pragnienie pójścia w ślady świętej Hiszpanki. Edyta myśli o wstąpieniu do karmelu, zakonu o wyjątkowo surowej regule, choć jeszcze przed chwilą nie była nawet ochrzczona! Spowiednicy odradzają jej ten krok uważając go za zbyt pochopny.

Na przestąpienie progu karmelu w Kolonii Edyta musi poczekać aż dwanaście lat. Gdy wreszcie otrzymuje zgodę, nie waha się ani chwili.

„Pobiegła do karmelu jak dziecko w ramiona matki”

napisze opat Raphael Walzer, jeden z tych, którzy przez lata odradzali jej wstąpienie. W Karmelu przyjmuje imiona: Teresa Benedykta od Krzyża.

Karmel, czyli dom Maryi

Po przyjęciu habitu Chrystus stanowi centrum życia Edyty, ale z dnia na dzień okazuje się, że szczególną opiekę nad karmelitanką sprawuje niezawodna Matka Chrystusa. Edyta odkrywa delikatną obecność Maryi i widzi, że Marka Chrystusa jest mistrzynią trwania w ciszy i modlitewnym skupieniu, że Maryja intensywnie i nieustannie nasłuchuje Boga.

Decyzja odkupienia narodziła się w wiekuistej ciszy wewnętrznej życia boskiego. Moc Ducha Świętego przyszła do Dziewicy modlącej się samotnie w ukryciu, w cichym pokoiku w Nazarecie i przyniosła wcielenie Zbawiciela… Dziewica, która zachowywała w swoim sercu każde przesłane przez Boga słowo, jest wzorem dla wszystkich uważnych dusz, w których arcykapłańska modlitwa Jezusa ożywa wciąż na nowo” – pisze.

Między dwoma Żydówkami – Niepokalaną Miriam i Edytą – zaczyna budować się wyjątkowa relacja. Edyta odkrywa, że to sama Maryja chciała ją w karmelu! Że przecież to jest miejsce, które ma swój korzeń na górze Karmel, znanej już z tekstów Starego Testamentu, z historii proroka Eliasza, którą Edyta, jako Żydówka, zna na pamięć!

„Dziękuję Ci, że mnie zawołałaś, zanim jeszcze dowiedziałam się, że to Ty mnie wołasz…”

– napisze po latach s. Teresa Benedykta od Krzyża.

Agnieszka Bugała