Neapolitański kapłan, Dolindo Ruotolo, znany jest przede wszystkim za sprawą niezwykłej modlitwy zawierzenia „Jezu, Ty się tym zajmij!”. Jednak słowa, które słyszał od Chrystusa a także jego własne refleksje, inspirowane przez Ducha Świętego, niosą całe bogactwo chrześcijańskiej refleksji. Także na temat walki duchowej, która dzisiaj zdaje się być szczególnie istotna.

Obecnie niekoniecznie zagraża nam śmierć ciała. Żyjemy przecież w czasach stosunkowo bezpiecznych. Nigdy w historii społeczeństwa Zachodu nie cieszyły się takim dostatkiem, jak współcześnie. Niektórzy twierdzą nawet, że nasza cywilizacja osiąga szczyty swoich możliwości. A jednak, jeśli przyjrzeć się temu na poważnie, widać wyraźnie, że jest to ułuda. Wszak niemal każdego dnia jesteśmy narażeni na konfrontacje ze złem – gwałtowną ateizacją, odstępstwem od wiary pośród naszych bliskich a czasami wręcz wymuszaniem antychrześcijańskiej postawy w rodzinach czy miejscach pracy.

Choć pozornie niewiele nam brakuje, to jednak nasze dusze znajdują się w coraz większym niebezpieczeństwie. Dostatek bowiem rozleniwia, sprawia, że odwracamy się od Boga, przekonani o jego zbędności. Skoro sami potrafimy zapewnić sobie dobrobyt, eliminować choroby a nawet przedłużać życie, to po co nam jakakolwiek istota wyższa? I czy faktycznie – pyta wielu - może nam ona dać cokolwiek innego, poza ograniczaniem naszej swawoli i możliwości korzystania z uciech życia?

Ojciec Dolindo Ruotolo, choć posługiwał wiele dekad temu w nieco innych czasach niż nasze, zdawał sobie sprawę z tego, że ciężar walki w naszej cywilizacji przeniesie się z tej fizycznej (konflikty, rewolucje, prześladowania) na wewnętrzną. Dzisiaj przecież ludzie odchodzą od Kościoła po cichu. Nie stają wobec dramatycznych wyborów czy bolesnych dylematów. Pozbywają się Boga ze swojego życia z wygody, zgrabnie zamieniając świątynię na gabinet psychologa.

Neapolitański kapłan świetnie rozumiał, że obok zawierzenia swojej duszy Bogu, ważna dla katolika jest także codzienna duchowa walka. Modlitwa, życie sakramentami, gotowość do napomnienia bliźniego, umiejętność powiedzenia „nie” w chwili próby – takie życie również wymaga wielkiej odwagi i wiary, choć z pewnością nie są to sytuacje tak przerażające jak krew przelana na starożytnej arenie. A jednak – gdy świat łudzi nas pozorem dobra i szczęścia, stanięcie w poprzek opinii większości pośród coraz mniejszej i coraz bardziej degradowanej społecznie grupy chrześcijan, wymaga wielkiego hartu ducha.

Dlatego warto przeczytać poniższe refleksje i owoce mistycznych doświadczeń ojca Dolindo Ruotolo. To nie tylko cenne wskazówki, jak prowadzić swoje życie każdego dnia, by poczuć oparcie w Panu Bogu, ale też słowa otuchy, pozwalające nabrać odwagi w trudnych czasach.


Przez namaszczenie,
które otrzymałeś przy bierzmowaniu, zostałeś naznaczony
jako żołnierz Jezusa Chrystusa. Walcz.


(Jezus do ojca Dolindo) Powierz się Mi i nie bój się niczego,
powierz się Mi i pozwól, bym cię przemieniał,
ucz się ode Mnie zamieniać gorycz
w pokorę i miłość.


Gdy żyjemy w świecie,
nie wolno nam wchłaniać jego ducha.


Pomyśl, że od twojej modlitwy
może zależeć zbawienie duszy,
tak jak od dobrze przygotowanego leku może zależeć życie człowieka.


Można pracować dla dusz na dwa
sposoby: czynnym apostolatem
lub żywszym apostolatem cierpienia, przez udział w Jego dziele odkupienia.


Jakże ochoczo powinniśmy trwać
na krzyżu,
który jest naszym fortepianem. Mozolnie komponujemy na nim
hymn wiecznej miłości.


Ci, którzy nas obrażają, mogą się mylić, jednak przyjmijmy przeciwieństwa, prześladowania, zniewagi jako wynagrodzenie za grzechy tych, którzy są daleko od Boga, lub za zmarłych.

WIĘCEJ ZNAJDZIESZ W KSIĄŻCE „PERŁY KSIĘDZA DOLINDO RUOTOLO”. ZNAJDZIESZ JĄ TUTAJ!

Perły księdza Dolindo