Musimy podtrzymywać płomień wiary i czekać na świt. Trwamy w nocy bluźnierstw, ale nadal jest nadzieja. Nie możemy zapomnieć o biblijnym zaczynie – garstce, która przyniesie duchową odnowę.

Odpowiadając na pytanie dotyczące przyszłości Kościoła, chciałbym przede wszystkim przytoczyć piękne słowa św. Piotra: „Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach” (2 P 1, 19). Mimo całego zamieszania, zamętu i duchowej nocy, jaka panuje na świecie i w Kościele, Bóg nie opuszcza tych, którzy Go kochają i działają zgodnie z Jego wolą. 

Słowo Boże jest niezmienne, prawdziwa wiara jest jedna i tego nikt nie może ani podmienić, ani poprawić, ani nakazać nam w imię ślepego posłuszeństwa zmienić kierunek drogi. Święty Piotr powiedział, co mamy czynić: trwać przy prawdzie jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu. Nie okłamujmy się, że nie ma nocy, to już jest faktem, ale my musimy podtrzymywać ten płomień, aż nadejdzie świt. 

 Pamiętajmy o zaczynie

Podtrzymywanie tego płomienia wiary, szczególnie teraz, kiedy żyjemy w nocy świętokradztw i bluźnierstw przeciwko Bogu samemu i Jego stworzeniu, jest najważniejszym zadaniem dla nas. Musimy ochronić prawdę Ewangelii, a jak będzie trzeba, to walczyć o ten płomień, aby nikt, z zewnątrz czy wewnątrz Kościoła, nie dokonał dewastacji miejsca świętego. 

Jeżeli wydaje się, że jest nas za mało, to pamiętajmy o ewangelicznym zaczynie – mam nadzieję, że stanie się on początkiem odnowionego Kościoła, który przetrwa czas zawieruchy i ciemności i będzie gotowy sprostać zadaniom postawionym mu przez Boga.  

Dzisiaj podtrzymywanie tego płomienia wiary i nadziei nie jest łatwe. Maryja powiedziała do ks. Gobbiego, że nadejdą czasy, w których szatan zostanie uznany za pana tego świata. Czyli czasy naprawdę mroczne, czasy ucisku. I dalej Maryja prosi: pozwólcie się nieść na moich rękach. 

 KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE KS. PIOTRA GLASA „NOC BLUŹNIERSTW” 

Dlatego wydaje mi się, że dzisiaj już nie mamy dużo czasu, musimy się opowiedzieć za Chrystusem lub przeciw Niemu. Czas bardzo przyspieszył na naszą niekorzyść, a dewastacja wiary w wielu sercach staje się faktem. Nie można pozostawać uśpionym, powtarzać, że czasy się zmieniają, że przeżyliśmy już nie takie kryzysy i wszystko obróciło się na dobre. Musimy być świadomi, że najpewniej wiara przetrwa nie w duszach milionów ludzi, ale w niewielkiej grupie, która trwając mocno przy biblijnej lampie w czasie ciemności, stanie się tym zaczynem nowego, prężnego i mocnego w wierze Kościoła.  

Ale by tak się stało, nie możemy jedynie powtarzać do znudzenia obietnicy Chrystusa, że „bramy piekielne go nie przemogą”. Oczywiście, że nie przemogą, jednak nie ma obietnicy Jezusa, że Kościół przetrwa w takiej formie i liczebności, jak go znamy obecnie. 

 Perfidia demona

 A co z pogubionymi i zdezorientowanymi ludźmi? Naszym obowiązkiem jest ich ratować i wskazywać, że światło w tym mroku, choć małe, jednak ciągle się pali, a brzask poranka musi nadejść. Wiem, że często to powtarzam, ale naprawdę nie mamy już wiele czasu. Królestwo zła i ciemności bije się zaciekle o każdą ludzką duszę, a my musimy stawiać mu czoło. Jeżeli nie my, to kto? Znowu jacyś oni, tamci? 

Nie jesteśmy sami w tej bitwie, bo po naszej stronie są Chrystus, aniołowie, święci, cały Kościół triumfujący. To szatan zwodzi nas i okłamuje, mówiąc, że jesteśmy sami, że to już koniec i nie ma sensu nic robić, a wszystkie swoje siły i zdolności lepiej zainwestować w to życie, swoje ciało, bliskich, dobra materialne. A dusza? Kto by się dzisiaj tym przejmował, to relikt przeszłości. Co za perfidne kłamstwo, na które niestety setki milionów ludzi nabiera się z wielką łatwością! 

KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „NOC BLUŹNIERSTW”

 Aby jednak podjąć tę walkę o siebie i innych, musimy mieć w sobie płomień heroicznej, niezłomnej, niezachwianej i pewnej wiary. Mamy przecież mocniejszą, prorocką mowę, przy której musimy trwać jak przy lampie, jak mówi Pismo Święte, a nie słuchać kłamstw szatana sprowadzających na nas noc bez końca.  

Apostołowie czasów ostatecznych

 Trzeba pamiętać, że sama Maryja nas przynagla, abyśmy pomagali Jej wyszarpywać zagubione dusze z paszczy diabła. Wiem, że jest to powiedziane trochę dramatycznie, ale ten obraz najlepiej oddaje, w jakiej sytuacji znajduje się obecnie ogromna liczba ludzi. Żyjąc w totalnym omamieniu ziemskim życiem, bez żadnej wiary i chęci życia z Bogiem, sami się w tę czeluść pchają. 

 Dlatego Maryja dała nam nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca. Pragnie Ona, byśmy jak najszybciej, szczególnie w obecnych czasach, szerzyli ideę dobrowolnego oddania się Jej w niewolę. To są dla nas koła ratunkowe, które oczywiście możemy przyjąć lub odrzucić. 

Jak wiemy z traktatu św. Ludwika, to właśnie spośród niewolników Maryi zrekrutowani zostaną apostołowie czasów ostatecznych. Święty Ludwik pisze o ich zadaniu bardzo jasno: „Będą ogniem palącym, sługami Boga, którzy wszędzie rozniecać będą ogień Bożej miłości. [...] Będą jak chmury burzowe, które za najmniejszym powiewem Ducha Świętego polecą w świat, by przynosić deszcz Słowa Bożego i życia wiecznego, nie przywiązując się do niczego, nie dziwiąc się niczemu, niczym się nie smucąc. Będą grzmieć przeciw grzechowi, huczeć przeciwko światu, ruszą przeciwko diabłu i jego wspólnikom i przeszyją obosiecznym mieczem Słowa Bożego na życie lub śmierć wszystkich, do których Najwyższy ich pośle”. 

 To są bardzo mocne słowa wskazujące, jak ważną rolę w czasach ostatecznych odegrają apostołowie powołani właśnie przez Maryję. Myślę, że Ona już teraz wybiera ludzi, kapłanów i świeckich, których rękami się posłuży w szybko nadchodzącym konflikcie. Oni oddadzą Jej jako Pani i Królowej swoje życie, ciało i duszę, a Ona ich wyposaży we wszystko, czego będą potrzebowali.  

TEKST POCHODZI Z KSIĄŻKI KS. PIOTRA GLASA „NOC BLUŹNIERSTW”. KLIKNIJ TUTAJ I ZOBACZ WIĘCEJ!